Trzeba pracować z rodzinami
Dziś coraz powszechniejsze jest to, by dzieci miały różne dodatkowe zajęcia. Rodzice naciskają na oceny. Niektórzy uczniowie naprawdę są przemęczeni tymi obowiązkami i zadaniami. Z czego wtedy najłatwiej zrezygnować? Z modlitwy. To samo dotyczy nas, dorosłych. Modlitwa nie zawsze jest traktowana jako spotkanie z Osobą, która kocha nas nad życie. Tego doświadczenia może czasem nie być. To nastawienie jest zależne od środowiska, w którym wzrasta młody człowiek. Obserwuję to w swojej pracy z rodzinami i rozmawiając z młodzieżą. W jednych domach Bóg jest, w innych Go brakuje. Ostatnio odezwał się do mnie mój były uczeń. Poprosił o spowiedź. Przyznał, że nie przystępował do niej od kilku lat. Zapytałem, czy rodzice wiedzą o tym, że tyle czasu się nie spowiadał. Wydawało mi się, że to ważne. Odpowiedział: „Proszę ojca, moich rodziców to zupełnie nie interesuje”. Jestem świadomy, że na pewnym etapie rodzice nie mają już całkowitego wpływu na dzieci, ale dom powinien stanowić fundament. Trzeba pytać pociechy o to, czy się modlą i czy chodzą do spowiedzi, ale też warto tłumaczyć, po co mają to robić, dlaczego to takie ważne. Niestety, brakuje tego w naszych domach.
Ojcze, rozmawia Ojciec z młodymi o modlitwie? Jaki mają do niej stosunek?
Tak, i to nie tylko na katechezie. Modlitwa jest częstym tematem naszych pozaszkolnych rozmów, odbywających się np. podczas spowiedzi czy kierownictwa duchowego. Ten temat jest bliski nie tylko młodym, ale i dorosłym. Mamy z nim podobne kłopoty. Młodzi są jednak bardziej zanurzeni w wirtualnym świecie i może dlatego jest im trudniej. Modlitwa blednie w cieniu tego, co mają w sieci, i może stawać się nudna. W rozmowie o modlitwie warto zacząć od kwestii osobistego doświadczenia Pana Boga. Trzeba zapytać: czy spotkałeś Pana Boga w swoim życiu? Jeśli ktoś odpowiada twierdząco, to wiem, że rozmowa pójdzie w dobrym kierunku. Trzeba przecież wiedzieć, z kim spotykamy się na modlitwie. Przytoczone powyżej pytanie dla wielu bywa jednak dziwne i niezrozumiałe. Kiedy brakuje osobistego doświadczenia wiary i Boga, łatwo sprowadzić modlitwę do tradycji i formuł. Wtedy nie dziwię się, że ktoś mówi, iż zamiast modlitwy, można zrobić coś innego, przyjemniejszego, pożyteczniejszego.
Dziś coraz powszechniejsze jest to, by dzieci miały różne dodatkowe zajęcia. Rodzice naciskają na oceny. Niektórzy uczniowie naprawdę są przemęczeni tymi obowiązkami i zadaniami. Z czego wtedy najłatwiej zrezygnować? Z modlitwy. To samo dotyczy nas, dorosłych. ...
Agnieszka Wawryniuk