Komentarze
Źródło: PIXABAY
Źródło: PIXABAY

Ogień i woda

Znalezione w internecie: Jedni oglądają informacje tylko w TVN, inni tylko w TVP. Część próbuje oglądać dwa programy. Ci mają najgorzej....

Bo jak to jest żyć w kraju, w którym jest jednocześnie bardzo dobrze i bardzo źle? (Ł. Zboralski, „«Fakty» kontra «Wiadomości»”, www.dorzeczy.pl). Jest jeszcze trzecia opcja: są tacy, którzy zrezygnowali w ogóle z oglądania jakichkolwiek serwisów informacyjnych. Są bez wątpienia najszczęśliwsi, zasypiają bez wewnętrznego dygotu, potrafią spokojnie rozmawiać ze spotkanym na ulicy znajomym, sąsiadem. Wiedzą mniej? Niekoniecznie. Używają oczu, uszu, a przede wszystkim rozumu, oceniając rzeczywistość. I stać ich na własne zdanie, co dziś - w świecie kultu ignorancji i deficytów logiki - wydaje się być luksusem.

System plemienny wyniszcza nas, dzieli. A przyszłość jawi się pesymistycznie: nie będzie lepiej. Metody ataków „totalnych” staną się coraz ostrzejsze i będą padały kolejne granice. A okopy z drugiej strony coraz głębsze.

„Od lat pracuję w podwarszawskiej firmie. Zespół liczy kilkudziesięciu młodych ludzi, w większości ze wsi. Lubię ich” – opowiada młoda kobieta, mama dwójki dorastających dzieci. „Wszystko kończy się, gdy zaczynają się tematy «polityczne». Agresja, nienawiść, totalne zamknięcie na argumenty – gdyby mogli, wszystkich «pisiorów» wyrżnęliby w pień. Dać im siekiery do ręki, a zrobiliby z niej użytek! Wtedy się ich naprawdę boję!”

Porażające, ale prawdziwe. Zresztą próbki takich postaw mieliśmy okazję poznać podczas demonstracji – pełnych wulgarnych wyzwisk i przemocy, nie tylko słownej – organizowanych przez Martę Lempart (swoją drogą: nieobecną dziś w przestrzeni publicznej, ciekawe dlaczego? Ktoś się przestraszył, że naprawdę podpali Polskę, czy szykuje się większy szwindel?).

Porażają ignorancja i agresja ukryte w ludziach, cynizm. Łatwo nimi zagrać. A co gorsza: uodporniły się na nie ludzkie sumienia! Temat praktycznie nie istnieje podczas spowiedzi. Dominują dalej „nieodmówione paciorki”, „brzydkie słowa”, „nie byłem na Mszy” itp. skutecznie – w oczach penitenta – pokrywające całunem „przyzwoitości” rozdygotany umysł, hejt, cynizm i kipiącą nienawiść. To przecież nie problem – tłumaczą zdziwieni, gdy padnie kilka „pomocniczych” pytań. „Naprawdę anonimowe obrażanie innych w komentarzach na facebooku to grzech? Nie wiedziałem!”- często pada. W powszechnym odczuciu nie ma nic złego w hejtowaniu, zapiekłej nienawiści. Zasady, honor? Są dla mięczaków. Skuteczność się liczy. Analogicznie, jak myślenie kogoś, kto pijany wsiada za kierownicę i komu po raz kolejny (może setny) „uda” się dojechać do domu. W swoich oczach urasta do rangi bohatera! Że jest potencjalnym zabójcą i zaciąga winę moralną naprawdę wielkiego kalibru? Eeee… Bez przesady.

Problem wielu rodaków polega na tym, że próbują łączyć rzeczy niepołączalne. Być jednocześnie „za”, a nawet przeciw. Jedną ręką zapalać Panu Bogu świeczkę, drugą – diabłu ogarek. Składać pobożnie dłonie, by za chwilę wygrażać pięścią. Ile w tym głupoty, kompleksów i małości, ile gry, cynizmu i podłości – tego nie wiedzą chyba nawet sami. A może nie chcą wiedzieć.

Ks. Paweł Siedlanowski