Tyle, ile czujesz
Nie ma lepszej i gorszej modlitwy. Trzeba metodą prób i błędów sprawdzić, która forma najbardziej do nas przemawia oraz przynosi najlepsze duchowe owoce. Nie zawsze to, co najprzyjemniejsze, jest efektowne. Ze swojej strony doradzam dodatkowo zadbanie o różnorodność modlitwy. Tradycja katolicka ma w swoim skarbcu tak wiele różnych rozwiązań, że na pewno coś przypadnie nam do gustu. Jeśli chodzi o wybór między modlitwą „pacierzową” a tą własnymi słowami, uważam, że każdy dzień powinien zawierać zarówno jedno, jak i drugie. Im więcej jest w nas doświadczenia rozmowy z Bogiem, tym na pewno szala będzie się przechylać w stronę modlitwy płynącej z serca, ale mimo wszystko warto być zawsze „podłączonym” do tradycyjnego nurtu, ponieważ zawarte w nim słowa są torem wyznaczonym przez wiele pokoleń wierzących.
Ile razy dziennie się modlić? Biblia mówi, że głównymi porami modlitwy były poranek i wieczór, kiedy w świątyni składano codzienną ofiarę. Czytamy również o trzykrotnej modlitwie, rano, w południe i wieczorem: „Wieczorem, rano i w południe narzekam i jęczę, a głosu mego On wysłucha” (Ps 55,18). Św. Paweł w końcówce Pierwszego Listu do Tesaloniczan, w krótkich – przypominających greckie maksymy etyczne – wezwaniach zachęca m.in.: „nieustannie się módlcie”.
Uważam, że nie ma ustalonych z góry ram dla modlitwy. W różnych sytuacjach życiowych potrzebujemy innej „ilości modlitwy”. Osoba będąca w kryzysie na pewno więcej, pozostali być może mniej. Modlitwa jest sprawą serca, a nie wypełnianiem obowiązku. Na pytanie: „ile?” odpowiedziałbym więc: tyle, ile czujesz, że będzie to dobre dla twojego duchowego rozwoju. Kiedy ktoś nie potrafi wyznaczyć sobie kształtu modlitewnej drogi, powinien to skonsultować z kierownikiem duchowym. Po poznaniu życiowych okoliczności mogą z jego strony paść konkretne liczby i pory dnia.
Myślę, że najwięcej osób ma problem z modlitwą poranną. ...
Jolanta Krasnowska