Aktualności
Z bliska

Z bliska

Ktoś opowiedział mi taką oto historię: „W młodości często podróżowałem pociągiem. Od rodzinnego domu do stacji były 2 km, przez pola.

Po drodze mijało się stare cmentarzysko, gdzie niegdyś chowano zmarłych na cholerę. Ponure miejsce. W dzień nie było problemu. Ale… Zdarzało się wracać do domu po zmroku. Wtedy ciemność nabierała życia! I to jak! Któregoś dnia, wracając do domu (było tuż po północy), zauważyłem obok kępy drzew starej nekropolii dziwny kształt. Cień zdawał się poruszać, zmieniać pozycje! Wyobraźnia podpowiedziała resztę! Kosmata panika kazała brać nogi za pas i uciekać! Iść? Zawracać? Wybrałem to pierwsze. Z bliska okazało się, że to… krzak. Nie zwróciłem uwagi na niego wcześniej. Wewnętrzne upiory zaczęły koszmarnie chichotać”.

Boimy się rzeczy, których nie znamy. Zachowujemy dystans, pieczołowicie pielęgnując swoje imaginacje, wzmacniając stereotypy myślenia o sobie, innych, o Panu Bogu. Więcej: budujemy kompletną wizję świata opartą na fałszywych wyobrażeniach, strachu, złości, na wyczytanych w internecie opiniach o Kościele. Zaczynamy uciekać – bez końca, bez sensu, bez wytchnienia. Życie zamienia się w koszmar. Co z tym zrobić?

Po prostu: podejść bliżej. Dotknąć. Oddać Panu Bogu skrywane lęki. Dziś wielu ludzi panicznie boi się Chrystusa, ponieważ patrzą nań z daleka. Tak naprawdę nigdy Go nie spotkali, znają nie Jego, a mity o Nim, historie o Bogu, który nijak się ma do ich codzienności. Śmiesznym i nieżyciowym, zabierającym wolność i zabraniającym cieszyć się życiem. Ktoś im te historie wpoił albo sami, błądząc w mroku grzechu, tak o Nim zaczęli myśleć.

„Niech się nie trwoży serce wasze” – mówi Jezus. Nie tylko do apostołów, ale do każdego z nas. „Nie bój się. Ja jestem miłosierny. Nie warto uciekać! Podejdź bliżej. Nie bój się konfesjonału, księdza, Eucharystii, Kościoła. Dam ci życie, o jakim nawet nie marzyłeś…”.

Cale twoje życie jest drogą. Masz prawo do błędów. Nie wolno ci tylko jednego: zatrzymać się, zanurzyć w apatii i duchowej stagnacji. Wtedy przegrasz.

„Człowiek do rozumienia świata dochodzi powoli, do rozumienia Boga jeszcze wolniej. Kiedy Bozia ma przeistoczyć się w Boga?” – pisał swego czasu ks. Tomasz Horak w jednym ze swoich felietonów w tygodniku „Niedziela”. „Kiedy paciorek ma stać się pacierzem, a kiedy wreszcie modlitwą? Kiedy grzech powinien być rozumiany jako moralna wina? Kiedy opłatek świętą Obecnością Pana? Więcej jest takich progów w rozwoju naszej religijnej świadomości. A jeśli ktoś ich nie przekroczy? Jak znam życie, prędzej czy później jego wiara skamienieje w dziecinnej postaci. I nie będzie miała wpływu na życie. A być może w ogóle zaniknie i pozostanie tylko sentymentalnym wspomnieniem wczesnego dzieciństwa. Niektórzy mimo to deklarują się jako wierzący, inni stają się wojującymi ateistami. Ale oni nie z Bogiem walczą, tylko ze swoim dzieciństwem, z którego nikt nie pomógł im wyrosnąć”.

Ks. Paweł Siedlanowski