Opinie
pixabay.com
pixabay.com

Zagubieni w matriksie

W jaki sposób „przetłumaczyć” Dobrą Nowinę, by była ona czytelna dla nowego pokolenia? Co stanowi istotę, a co akcydens?

Co z poczuciem sacrum - sposobem odbioru, poszanowania świętości? Czy to tylko element kultury, konwencja podlegająca zmianom czy konstanta? Czy podczas koncertu muzyki techno można usłyszeć Jezusa? Zapewne niektórym czytelnikom znana jest historia wspominana już niegdyś przeze mnie w którymś z felietonów. Oto nauczycielka historii opowiada nastolatkom o latach 80, kryzysie, żywności na kartki. W międzyczasie spogląda na uczniów. W oczach większości dzieci widzi totalne zdziwienie. „Naprawdę, kochani! Tak było! Wyobraźcie sobie, że na półkach sklepu był tylko ocet!....” - próbuje uwiarygodnić swoje słowa emocjonalnym zaangażowaniem.

Jasio z trzeciej ławki kręci z niedowierzaniem głową. W końcu podnosi rękę i zrezygnowany mówi: „Proszę pani, niemożliwe jest to, co pani mówi. W całym Tesco tylko ocet?!…”. Pogłębia się przepaść międzypokoleniowa. Paradoksalnie: bardzo trudno znaleźć dziś definicję słowa „pokolenie”. Przed laty sprawa wydawała się oczywista: rodzice wychowywali dzieci, te zakładały swoje rodziny (nota bene: znacznie wcześniej niż dziś), pojawiały się na świecie ich dzieci itd. Wolniej też dokonywały się zmiany mentalne, kulturowe. Następstwo pokoleń było naturalne. Dziś, kiedy poddaje się analizie więcej czynników socjologicznych, mówi się raczej o generacjach, np. pokoleniu X, Y generation (zwanych też milenialsami), generacji Z (zoomerzy, postmilenialsi, pokolenie internetowe), pokoleniu C (od słowa „connect” – stale podłączeni do sieci), snow flakes (zmienność, delikatność niczym płatki śniegu) itd. ...

Ks. Paweł Siedlanowski

Pozostało jeszcze 85% treści do przeczytania.

Posiadasz 0 żetonów
Potrzebujesz 1 żeton, aby odblokować ten artykuł