Tygodnik Echo Katolickie
Wydanie 2/2024 (1481)
Wielcy ludzie małych znaków
Minął rok od śmierci Benedykta XVI. Spuścizna niemieckiego papieża jest tak ogromna, że całe pokolenia teologów, historyków Kościoła będą miały, z czego korzystać. Jednak oprócz tego, że był jednym z najwybitniejszym teologów w historii, jak podkreśla ks. prof. Paweł Bortkiewicz, Benedykt XVI stanowił wyrazistą postać pasterza w czasach współczesnych zagrożeń Kościoła. „Niewątpliwie intrygującym okresem jego życia był czas emerytury. Odsunięty całkowicie w cień, odizolowany od świata, potrafił w niektórych momentach zabrać subtelnie głos, który okazywał się być niezwykle słyszalny, a co ważniejsze - wyrazistszy w stosunku do aktualnych wypowiedzi urzędów kościelnych” - czytamy w wywiadzie „Echa”. Sam o sobie mówił, że jest prostym i skromnym pracownikiem winnicy Pańskiej. Przypominał też, że „to, co z pozoru jest tak małe, jest czymś naprawdę wielkim”, tym samym zachęcając nas, byśmy słuchali zwykłych świadków. Jednym z nich jest zmarły w 1977 r. abp Antoni Baraniak, patron 2024 r. W mokotowskiej katowni przy ul. Rakowieckiej przeszedł piekło. Gdyby dał się złamać, kard. Stefan Wyszyński trafiłby do więzienia, a kard. Karol Wojtyła być może nigdy nie zostałby papieżem. Postać tego niezwykłego kapłana przybliżamy w tym numerze „Echa”. Takich duchownych nam trzeba: wielkich ludzi małych znaków.