Tygodnik Echo Katolickie
Wydanie 48/2024 (1526)
W tym świętym czasie oczekiwania…
„Adventus” po łacinie znaczy „przyjście”. Znów będziemy słuchać podczas liturgii pięknych czytań z Księgi Izajasza, znów będą Roraty na cześć Miriam, znów z jakimś wzruszeniem i poruszeniem serca przeczytamy adwentowe hymny brewiarzowe i antyfony, znów wrócą adwentowe melodie i pieśni. Cieszę się tym wszystkim, jak dziecko. Pan objawia się w tak wielkim bogactwie i pięknie liturgii, w przebogatych tradycjach. W powietrzu czuć oczekiwanie... Jakie to wszystko inne od tego, co widzimy w sklepach, w telewizji, w sieci. Czekanie budzi tęsknotę i miłość. Ono uczy cierpliwości i pokory. Jest naprawdę błogosławionym doświadczeniem! Obyśmy nie zmarnowali tego czasu, nie wzgardzili nim, nie zaprzepaścili. Pierwsze litery określeń Chrystusa z antyfon adwentowych, śpiewanych od 17 do 23 grudnia tworzą dwa proste wyrazy: „Ero cras”, czyli „Będę jutro”. To odkrycie mocno mnie poruszyło. Jakże to subtelny i pełen miłości oraz czułości znak od Tego, który przychodzi. Pan pragnie nas nawiedzić i czeka na nas! A my? O, Adonai, niech nasze spotkania będą piękne! Obyś zastał nas przygotowanych. Marana tha!