
To nasza historia, korzenie i tożsamość
Eucharystii przewodniczył bp Kazimierz Gurda. Licznie zebranych kapłanów i pielgrzymów powitał kustosz sanktuarium ks. kan. Jacek Guz. We wprowadzeniu do Mszy św. biskup siedlecki zaznaczył, że bł. Wincenty Lewoniuk i jego 12 współbraci w wierze „nie odrzucili miłości Boga i nigdy się od niej nie odłączyli, bo wiedzieli, że nie ma nic ważniejszego w życiu człowieka ponad nią”.
W homilii kontynuował temat Bożej miłości. – Może czasem zastanawiamy się, czym jest miłość Boga. Czy ją znamy? Jaki ma ona kształt? Czy należy do świata idei, czy świata rzeczywistego? Czy możemy jej dotknąć przez nasze zmysły? Na te pytanie możemy odpowiedzieć: tak. Znamy miłość Boga, ponieważ została nam ona ukazana przez Jezusa Chrystusa, Syna Bożego – przypominał bp K. Gurda. Za św. Pawłem zaznaczył, że nic i nikt nie może nas od niej odłączyć. – To człowiek sam może pozbawić się tej miłości; może ją odrzucić, gdy niewłaściwie korzysta ze swojej wolności. (…) Bardzo często człowiek szukając miłości Boga, zatrzymuje się na miłości, jaką może obdarzyć go drugi człowiek. Tak, miłość ludzka jest ważna, potrzebna i konieczna, ale musi być ona kształtowana przez miłość Boga. Miłość ludzka oddzielona od Bożej miłości nie spełni bowiem najgłębszych pragnień człowieka. Jeśli jednak jest ona kształtowana przez miłość Boga, wtedy odpowiada ludzkim potrzebom. Oto wielka tajemnica, w której uczestniczymy jako dzieci Boga – głosił biskup.
Wrogowie Boga, Kościoła i człowieka
Hierarcha zauważył, że kształtowanie naszej miłości według miłości Bożej nie zawsze znajduje uznanie w świecie. Bywa, że spotyka się ono z niechęcią i nienawiścią ze strony tych, którzy Boga odrzucili. – Ci ludzie nie mogą znieść, że są jeszcze tacy, którzy próbują żyć inaczej niż oni. Nie mogą znieść ich szczęścia. Dlatego właśnie próbują wszystkich zrównać do swojego poziomu. Wykorzystują do tego celu narzędzie, jakim jest kłamstwo. Ogłaszają wszem i wobec, że ci, którzy nie żyją tak jak oni, są ich wrogami, że są nietolerancyjni i dlatego trzeba ich ośmieszać, niszczyć, że trzeba im wmówić, że ich droga jest niewłaściwa. Oto myślenie wrogów Boga, Kościoła i człowieka – wskazywał. Podkreślał, że dziś w świecie i naszej ojczyźnie doświadczamy nienawiści ze strony tych, którzy odrzucili Boga. – Wmawiają wierzącym, że tkwią w błędzie, że należą do ludzi średniowiecza, że nie są nowocześni. Wprowadzają zasady, które będą służyć oderwaniu młodego pokolenia od Boga, od Jego miłości ukazanej w Chrystusie – przestrzegał pasterz Kościoła siedleckiego.
Uderzenie w nasze wartości
W homilii wskazywał, że temu niecnemu celowi będzie służyło zmniejszenie wymiaru katechezy do jednej godziny lekcyjnej, która ma być prowadzona na początku, albo na końcu zajęć szkolnych. Kolejna próba uderzenia w katolickie rodziny to wdrożenie nowego przedmiotu, jakim jest wychowanie do życia w rodzinie. – Uczący nowego przedmiotu mieliby wprowadzać dzieci i młodzież w aktywne życie seksualne i ukazywać je jako jedynie słuszne, jak to jest promowane przez stowarzyszenia i fundacje związane z LGBT. Towarzyszy temu próba zakazu korzystania przez dzieci i młodzież do 18 roku życia z sakramentu pokuty i pojednania. W ten sposób dzieci i młodzież będą manipulowani w odróżnianiu dobra od zła i zostaną pozbawieni możliwości doświadczenia Bożej miłości, która jest im dawana przez Chrystusa w sakramencie, przez odpuszczenie im grzechów. Chrześcijańscy rodzice i ich dzieci mają się temu podporządkować – wyliczał bp K. Gurda.
Pragnęli szacunku
W drugiej części homilii ordynariusz odniósł się do życia i śmierci bł. Męczenników Podlaskich. – Przez cara i jego urzędników oraz popleczników byli wyśmiewani, uznawani za ludzi drugiej kategorii; byli niszczeni gospodarczo i społecznie, a jednak potrafili się tej ideologicznej nagonce oprzeć. Czynili tak, bo byli zakorzenieni w miłości Boga, w miłości do swojego Kościoła. Nie było im obojętne, do jakiego Kościoła będą należeć – zarówno oni sami, jak i ich dzieci. Swoją niezłomną postawą walczyli nie tylko o własny los, ale też o los swych dzieci. Myśleli o ich przyszłości, o ich szczęściu i wiązali je z Bogiem – przypominał hierarcha. Zaznaczył, że podlascy unici nie występowali przeciw innym Kościołom i wyznaniom chrześcijańskim. Pragnęli szacunku do swojego katolickiego Kościoła i do swoich przekonań. Za sprzeciwienie się carskim zarządzeniom byli karani, skazywani na więzienie, zabierano im gospodarstwa; byli też wysyłani na zsyłkę, a nawet zabijani.
Podziwiać i naśladować
Bp Kazimierz Gurda podkreślał, że jako diecezja siedlecka jesteśmy spadkobiercami unitów.
– Pamiętajmy o tym szczególnie w parafiach leżących na terenie powiatu bialskiego, gdzie było najwięcej unickich parafii. W Białej Podlaskiej przez ponad 200 lat było przechowywane ciało św. Jozafata Kuncewicza, męczennika za jedność uczniów Chrystusa. W Pratulinie mamy naszych męczenników: bł. Wincentego i jego towarzyszy. Jesteśmy zobowiązani, aby o tym pamiętać. To jest nasza historia, to są nasze korzenie, to jest nasza tożsamość! Nie możemy o tym zapomnieć, nie możemy godzić się na zmianę historycznej narracji – zwracał uwagę hierarcha. Na koniec apelował do wiernych, by nie tylko podziwiali unickich męczenników za wierność zasadom, którymi żyli, ale aby także ich naśladowali w wytrwałości, w upominaniu się o swoje prawa, a szczególnie o prawo rodziców do chrześcijańskiego wychowania swoich dzieci.
Po homilii biskup przyjął deklaracje od mężczyzn, którzy zgłosili chęć formowania się w bractwie Strażnicy Kościoła (z parafii św. Michała Archanioła w Białej Podlaskiej, z parafii Zembry i parafii Podwyższenia Krzyża Świętego w Łukowie), a także zaprzysiężenie od mężczyzny, którego włączono do bractwa istniejącego we Włodawie.
Warto dodać, że w dniu wspomnienia bł. Męczenników Podlaskich ich pratulińskie sanktuarium było udekorowane dziesiątkami bordowych róż, przywiezionymi przez pielgrzymów biorących udział w poprzedzającej uroczystości nowennie.
AWAW