Historia
Arch. EI
Arch. EI

Misja na kazachskich stepach

Wolontariat misyjny może przybierać różne formy. Przekonała się o tym Edyta Ignatiuk z Żeszczynki, która po raz drugi pojechała do Kazachstanu. Tym razem zaangażowała się w pracę w dziećmi.

Już na wstępie zaznacza, że po pierwszym pobycie w Kazachstanie czuła niedosyt. W ubiegłym roku spędziła tam tylko dwa tygodnie. Pomagała w porządkowaniu mogił polskich zesłańców. W tym roku postanowiła pojechać jeszcze raz. - Na wolontariat wyjeżdżam w ramach współpracy z Zespołem Pomocy Kościołowi na Wschodzie. Jego kierownictwo wiedziało, że na co dzień pracuję w szkole, więc tym razem zaproponowano mi współprowadzenie dwóch obozów wakacyjnych.

Ucieszyłam się, że będą mogła wykorzystać swoje doświadczenie i umiejętności zawodowe. Wyjechałam z inną wolontariuszką – Ewą Pobyt trwał cały miesiąc. – wspomina Edyta. Celem wyprawy był dom dziecka w Kapszagaju. To miasto na południowym wschodzie Kazachstanu. Wolontariusze ZPKW przyjeżdżali tam już kilka razy.

– Dom prowadzi nasz rodak – ks. Artur Zaraś z diecezji bydgoskiej. Od kilkunastu lat jest on proboszczem parafii w Kapszagaju. Zasugerował, byśmy przyjechały na przełomie lipca i sierpnia, kiedy dzieci z jego ośrodka wyjeżdżają na kolonie. Miałyśmy pełnić funkcję wychowawców. W tym czasie odbywa się również obóz polonijny organizowany przez Konsula Generalnego RP w Ałmacie. Biorą w nim udział dzieci i młodzież z polskimi korzeniami, które starają się o Kartę Polaka. Naszym zadaniem była organizacja zajęć przybliżających im polski język i naszą kulturę – mówi E. Ignatiuk.

 

Dla wszystkich dzieci

Dom dziecka prowadzony przez ks. A. Zarasia ma charakter katolicki. Nie jest placówką państwową. – Obecnie przebywa w nim około 50 podopiecznych. ...

Agnieszka Wawryniuk

Pozostało jeszcze 85% treści do przeczytania.

Posiadasz 0 żetonów
Potrzebujesz 1 żeton, aby odblokować ten artykuł