Opinie

Pod fałszywą flagą

Nie każdy nagłówek, jaki widzimy w prasie, internecie czy mediach społecznościowych, warto czytać lub wierzyć w treść artykułu. Dezinformacja to broń równie groźna co bomby.

Jak zauważa Grzegorz Cieślak, ekspert profilaktyki i prewencji antyterrorystycznej Centrum Badań nad Ryzykami Społecznymi i Gospodarczymi Uniwersytetu Civitas, wojnę w Ukrainie Rosjanie toczą zgodnie z doktryną, której autorem jest Walerij Gierasimow. - W wielkim skrócie zakłada ona m.in., iż w promieniu 700 km od epicentrum konfliktu należy prowadzić działania sabotażowe i dywersyjne - dodaje.

Dużo dalej

Czyni się to dla odwrócenia uwagi potencjalnego przeciwnika, maskowania niektórych działań na polu walki, a także by utrudnić potencjalną kontrofensywę. – Skoro epicentrum konfliktu jest Kijów, łatwo dojść do wniosku, iż znaczna część takiej strefy to obszar Polski – tłumaczy G. Cieślak, dodając, że do takich działań można zaliczyć np. agresywne wypowiedzi byłego prezydenta Rosji Dmitrija Miedwiediewa na temat naszego kraju i zaangażowania w pomoc Ukrainie. – Właściwie dla żadnego w miarę obiektywnego eksperta nie jest też tajemnicą, że plan agresji Putina sięga dużo dalej niż tylko do granicy ukraińsko-polskiej – dodaje G. Cieślak.

Z kolei Katarzyna Chawryło, analityczka w Zespole Rosyjskim Ośrodka Studiów Wschodnich, w swoich analizach podkreśla, że obok oddziaływania na przeciwnika „stosowane przez Moskwę propaganda i dezinformacja mają wzmacniać mandat społeczny rządzących, niezbędny do prowadzenia agresywnej polityki zagranicznej”. ...

JAG

Pozostało jeszcze 85% treści do przeczytania.

Posiadasz 0 żetonów
Potrzebujesz 1 żeton, aby odblokować ten artykuł