Koktajlem syropowa we władzę
Koktajlem syropowa we władzę
Najpierw fakty: kilka dni temu doszło do strasznego incydentu. Oto bowiem dwóch nieznanych sprawców chciało podpalić biuro PO w Warszawie, rzucając w szklane drzwi budynku, gdzie wspomniany lokal się mieści, butelkę po syropie z nieznaną substancją.
„Ktoś przed chwilą rzucił koktajl Mołotowa przy ul. Wiejskiej 12a i go podpalił” - relacjonował chwilę później w transmisji „live” roztrzęsiony Witold Zembaczyński. „To akt terroru politycznego. Nie mamy co do tego wątpliwości. Kilka dni temu słyszeliśmy od Bąkiewicza o ziemi wypalanej napalmem, a teraz doszło do takiego incydentu” - dodał. Powiało grozą. Na szczęście dzięki bohaterskiej postawie wybitnego (i - jak się okazało - dzielnego) posła nie doszło do tragedii! Brawo.
„Ktoś przed chwilą rzucił koktajl Mołotowa przy ul. Wiejskiej 12a i go podpalił” - relacjonował chwilę później w transmisji „live” roztrzęsiony Witold Zembaczyński. „To akt terroru politycznego. Nie mamy co do tego wątpliwości. Kilka dni temu słyszeliśmy od Bąkiewicza o ziemi wypalanej napalmem, a teraz doszło do takiego incydentu” - dodał. Powiało grozą. Na szczęście dzięki bohaterskiej postawie wybitnego (i - jak się okazało - dzielnego) posła nie doszło do tragedii! Brawo.
Co prawda koktajl syropowa (tak będziemy roboczo nazywali owo narzędzie zbrodni) trafił w drzwi (totalnie niepalne) zupełnie innej instytucji (kawiarnia „Czytelnika” – biuro Platformy Obywatelskiej znajduje się na czwartym piętrze), zaś rzucający zapomniał (!) go wcześniej zapalić, fakt pozostaje faktem. ...
Ks. Paweł Siedlanowski