Apetyt na wiedzę
Pierwszą pracę podjął zaraz po zdaniu matury. Był 1990 r. Do szkół wchodziła religia, brakowało jednak katechetów. Nad propozycją proboszcza parafii w Węgrowie L. Redosz nie zastanawiał się długo. Wraz z nowym rokiem szkolnym zaczął pracę w podstawówce, a w październiku był już słuchaczem Instytutu Wyższej Kultury Religijnej w Siedlcach. Po skończeniu trzyletniego studium podjął dwuletnie studia uzupełniające w ramach Diecezjalnego Kolegium Teologicznego, które ukończył w 1995 r. W kieszeni miał kwalifikacje, a w perspektywie stałe zatrudnienie Był to – jak się wydawało – koniec edukacji.
Święty spokój?
Jak tłumaczy pan Leszek, w szkole pracowało się bez obaw, że zabraknie godzin, przeciwnie – przybywało ich. Jak każdy nauczyciel dokształcał się na kursach i zrobił awans zawodowy. Zmienił też pracę – z podstawówki przeszedł do Zespołu Szkół Ponadgimnazjalnych. Było to kilkanaście lat „świętego spokoju”. Ten pozorny bezruch skończył się w 2007 r. – W tym czasie moja żona studiowała zaocznie rachunkowość i finanse w Collegium Mazovia Innowacyjnej Szkole Wyższej (wówczas Wyższej Szkole Finansów i Zarządzania) w Siedlcach. Woziłem ją na zjazdy. ...
Monika Lipińska