„Szkoła dla rodziców” to cykl warsztatów przygotowany przez
Stowarzyszenie „Szansa”. Ilość miejsc ograniczona. Zajęcia zaczynają
się 31 sierpnia.
Aktualności
Nauka od nowego roku szkolnego odbywać się będzie stacjonarnie w
reżimie sanitarnym oraz zgodnie z wytycznymi ministerstwa edukacji
i sanepidu. Szkoły kończą już przygotowania do ponownego przyjęcia
uczniów.
Największe wyzwanie stoi przed dyrektorami placówek, którzy muszą stworzyć bezpieczne warunki pracy zarówno pracownikom, jak i uczniom, aby ryzyko zakażenia było jak najmniejsze. - Uważam, że jesteśmy przygotowani na przyjęcie uczniów - zapewnia Joanna Zając, wicedyrektor Szkoły Podstawowej nr 7 w Siedlcach. - Sale są umyte i zdezynfekowane. Mamy przygotowane środki higieny osobistej i dezynfekujące - wylicza. Szkoła zadbała o zachowanie dystansu między dziećmi. Uczniowie klas I-III, aby uniknąć kontaktu ze starszymi kolegami, będą wychodzić na przerwy, o których zdecyduje nauczyciel, w czasie lekcji. Zmienią się także godziny przerw obiadowych. - Na stołówce uczniowie będą podzielni na odpowiednie sekcje, żeby przy jednym stoliku siedziały dzieci z jednej klasy. Rezygnujemy z samoobsługi, obiady będą podawane do stolika - zaznacza J. Zając. Zgodnie z zaleceniami sanepidu uczniowie jednej klasy będą mieć wszystkie lekcje w jednej sali. - Inaczej, niż do tej pory, kiedy to nauczyciele byli przypisani do jednej sali, a uczniowie migrowali po każdych zajęciach - tłumaczy Adam Wyskwar, dyrektor Publicznej Szkoły Podstawowej nr 2 w Garwolinie.
Największe wyzwanie stoi przed dyrektorami placówek, którzy muszą stworzyć bezpieczne warunki pracy zarówno pracownikom, jak i uczniom, aby ryzyko zakażenia było jak najmniejsze. - Uważam, że jesteśmy przygotowani na przyjęcie uczniów - zapewnia Joanna Zając, wicedyrektor Szkoły Podstawowej nr 7 w Siedlcach. - Sale są umyte i zdezynfekowane. Mamy przygotowane środki higieny osobistej i dezynfekujące - wylicza. Szkoła zadbała o zachowanie dystansu między dziećmi. Uczniowie klas I-III, aby uniknąć kontaktu ze starszymi kolegami, będą wychodzić na przerwy, o których zdecyduje nauczyciel, w czasie lekcji. Zmienią się także godziny przerw obiadowych. - Na stołówce uczniowie będą podzielni na odpowiednie sekcje, żeby przy jednym stoliku siedziały dzieci z jednej klasy. Rezygnujemy z samoobsługi, obiady będą podawane do stolika - zaznacza J. Zając. Zgodnie z zaleceniami sanepidu uczniowie jednej klasy będą mieć wszystkie lekcje w jednej sali. - Inaczej, niż do tej pory, kiedy to nauczyciele byli przypisani do jednej sali, a uczniowie migrowali po każdych zajęciach - tłumaczy Adam Wyskwar, dyrektor Publicznej Szkoły Podstawowej nr 2 w Garwolinie.
Miejska Biblioteka Publiczna w Siedlcach przystąpiła do Konsorcjum
Bibliotek Publicznych Województwa Mazowieckiego i wykupiła dostęp do
platformy Legimi.
Rozmowa z dr. Grzegorzem Kubą, historykiem, pracownikiem
Centralnej Biblioteki Wojskowej im. Marszałka Józefa Piłsudskiego w
Warszawie.
Rola polskiego wywiadu miała niebagatelne znaczenie w zwycięstwie w wojnie. W okresie poprzedzającym Bitwę Warszawską znał on zamysły nieprzyjaciela z wyprzedzeniem od kilku do kilkunastu dni. Była to ogromna przewaga. Jedyną trudność stanowiło potwierdzenie zdobytych wiadomości. Wykorzystywano również wywiad frontowy i lotniczy, dzięki czemu znano rozmieszczenie sił przeciwnika, jego możliwości przerzucania sił z głębi kraju na front zachodni, a także uzbrojenie i wyposażenie, a nawet nastroje czy stan wyżywienia poszczególnych oddziałów. Bardzo ważnym wydarzeniem było przejęcie i odczytanie radiodepeszy dowództwa 16 Armii, która zawierała rozkaz zdobycia Warszawy. Przekazywanie tego typu informacji drogą radiową było istotnym błędem popełnionym przez bolszewików. Świadczyło, że nie zdawano sobie sprawy ze znajomości ich szyfrów przez polski wywiad. Szyfry zostały złamane już we wrześniu 1919 r. przez porucznika Jana Kowalewskiego. Manewr kontrofensywy udał się w dużej mierze właśnie dzięki znajomości zamierzeń nieprzyjaciela i umiejętnemu wykorzystaniu tej wiedzy przez polskie dowództwo.
Rola polskiego wywiadu miała niebagatelne znaczenie w zwycięstwie w wojnie. W okresie poprzedzającym Bitwę Warszawską znał on zamysły nieprzyjaciela z wyprzedzeniem od kilku do kilkunastu dni. Była to ogromna przewaga. Jedyną trudność stanowiło potwierdzenie zdobytych wiadomości. Wykorzystywano również wywiad frontowy i lotniczy, dzięki czemu znano rozmieszczenie sił przeciwnika, jego możliwości przerzucania sił z głębi kraju na front zachodni, a także uzbrojenie i wyposażenie, a nawet nastroje czy stan wyżywienia poszczególnych oddziałów. Bardzo ważnym wydarzeniem było przejęcie i odczytanie radiodepeszy dowództwa 16 Armii, która zawierała rozkaz zdobycia Warszawy. Przekazywanie tego typu informacji drogą radiową było istotnym błędem popełnionym przez bolszewików. Świadczyło, że nie zdawano sobie sprawy ze znajomości ich szyfrów przez polski wywiad. Szyfry zostały złamane już we wrześniu 1919 r. przez porucznika Jana Kowalewskiego. Manewr kontrofensywy udał się w dużej mierze właśnie dzięki znajomości zamierzeń nieprzyjaciela i umiejętnemu wykorzystaniu tej wiedzy przez polskie dowództwo.
Pokazanie sensu odważnego patriotyzmu i chwały polskiego oręża -
to główny cel powstającego w Ossowie Muzeum Bitwy Warszawskiej.
14 lutego 1919 r. doszło do pierwszych walk między oddziałami Wojska Polskiego i Armii Czerwonej. Był to początek wojny polsko- bolszewickiej. Bój z bolszewikami pod Ossowem koło Wołomina rozegrał się 14 sierpnia 1920 r. i był częścią Bitwy Warszawskiej, w wyniku której Armia Czerwona została zmuszona do odwrotu. Bitwa pod Ossowem należała do najkrwawszych i najbardziej dramatycznych spośród walk toczonych w obronie stolicy. Polscy żołnierze stawiali pod Ossowem zacięty opór atakującym Rosjanom. Mimo wyczerpania i poważnych strat Polacy poderwali się do kontrataku. Doszło do walk wręcz. Przeważające siły wroga musiały ustąpić. Zwycięstwo zostało jednak drogo okupione. W walkach poległo, zaginęło i zostało rannych ok. 600 żołnierzy. Wielkim męstwem wykazali się żołnierze Legii Akademickiej. W jej szeregach walczyli nie tylko studenci, ale także młodzież gimnazjalna i harcerze. Podczas starcia pod Ossowem zginął ks. Ignacy Skorupka. Jego śmierć stała się jednym z symboli Bitwy Warszawskiej.
14 lutego 1919 r. doszło do pierwszych walk między oddziałami Wojska Polskiego i Armii Czerwonej. Był to początek wojny polsko- bolszewickiej. Bój z bolszewikami pod Ossowem koło Wołomina rozegrał się 14 sierpnia 1920 r. i był częścią Bitwy Warszawskiej, w wyniku której Armia Czerwona została zmuszona do odwrotu. Bitwa pod Ossowem należała do najkrwawszych i najbardziej dramatycznych spośród walk toczonych w obronie stolicy. Polscy żołnierze stawiali pod Ossowem zacięty opór atakującym Rosjanom. Mimo wyczerpania i poważnych strat Polacy poderwali się do kontrataku. Doszło do walk wręcz. Przeważające siły wroga musiały ustąpić. Zwycięstwo zostało jednak drogo okupione. W walkach poległo, zaginęło i zostało rannych ok. 600 żołnierzy. Wielkim męstwem wykazali się żołnierze Legii Akademickiej. W jej szeregach walczyli nie tylko studenci, ale także młodzież gimnazjalna i harcerze. Podczas starcia pod Ossowem zginął ks. Ignacy Skorupka. Jego śmierć stała się jednym z symboli Bitwy Warszawskiej.
Czy z województwa mazowieckiego zostanie wyodrębniona Warszawa,
tworząc samodzielne województwo, a pozostała część regionu stolicę
będzie miała w Radomiu, Płocku albo Siedlcach?
Obecnie województwo mazowieckie jest największą jednostką administracyjną w Polsce - 35,5 tys. km² powierzchni, prawie 5,5 mln mieszkańców. To również województwo o największych dysproporcjach dochodowych - bardzo bogata Warszawa i ubogie powiaty na obrzeżach. Prawo i Sprawiedliwość już wielokrotnie zapowiadało podział Mazowsza na dwie jednostki administracyjne. Z województwa mazowieckiego ma zostać wyodrębniona Warszawa oraz przylegające do niej powiaty. Stolica z tzw. obwarzankiem stanie się nowym województwem - stołecznym warszawskim. Natomiast pozostała część regionu nadal będzie tworzyć województwo mazowieckie. Projektowi stanowczo sprzeciwia się marszałek województwa mazowieckiego. - Według naszej oceny jest to absolutnie nieracjonalne, wręcz szkodliwe dla województwa. Prowadzi do rozbioru najlepiej rozwijającego się regionu w tej części Europy w ostatnim czasie - tłumaczy Adam Struzik, który od 19 lat rządzi regionem.
Obecnie województwo mazowieckie jest największą jednostką administracyjną w Polsce - 35,5 tys. km² powierzchni, prawie 5,5 mln mieszkańców. To również województwo o największych dysproporcjach dochodowych - bardzo bogata Warszawa i ubogie powiaty na obrzeżach. Prawo i Sprawiedliwość już wielokrotnie zapowiadało podział Mazowsza na dwie jednostki administracyjne. Z województwa mazowieckiego ma zostać wyodrębniona Warszawa oraz przylegające do niej powiaty. Stolica z tzw. obwarzankiem stanie się nowym województwem - stołecznym warszawskim. Natomiast pozostała część regionu nadal będzie tworzyć województwo mazowieckie. Projektowi stanowczo sprzeciwia się marszałek województwa mazowieckiego. - Według naszej oceny jest to absolutnie nieracjonalne, wręcz szkodliwe dla województwa. Prowadzi do rozbioru najlepiej rozwijającego się regionu w tej części Europy w ostatnim czasie - tłumaczy Adam Struzik, który od 19 lat rządzi regionem.
Siedleccy radni zgodzili się na emisję obligacji komunalnych.
Nie będzie to jednak kwota 38 mln zł, jak wnioskował prezydent
Andrzej Sitnik, ale 28 mln zł.
Emisja obligacji ma wynikać z konieczności łatania dziury w budżecie spowodowanej spadkiem dochodów związanej z koronawirusem. Do głosowania nad projektem uchwały doszło dopiero za trzecim podejściem. Po raz pierwszy nad tematem obligacji pochylono się na czerwcowej sesji rady miasta. Podczas niej wskazywano na brak współpracy pomiędzy prezydentem a radą miasta, nieprawidłową drogę komunikacji - radni dowiedzieli się o pomyśle z konferencji prasowej, oraz brak informacji o stanie finansów miasta. Radnych nie przekonał skarbnik miasta, który stwierdził, że bez decyzji o emisji obligacji zagrożone będą pensje dla pracowników oświaty i administracji. Przeważały argumenty, iż decyzja o tak dużych skutkach finansowych wymaga dłuższej dyskusji i więcej informacji. Ostatecznie postanowiono zdjąć punkt dotyczący obligacji z porządku obrad.
Emisja obligacji ma wynikać z konieczności łatania dziury w budżecie spowodowanej spadkiem dochodów związanej z koronawirusem. Do głosowania nad projektem uchwały doszło dopiero za trzecim podejściem. Po raz pierwszy nad tematem obligacji pochylono się na czerwcowej sesji rady miasta. Podczas niej wskazywano na brak współpracy pomiędzy prezydentem a radą miasta, nieprawidłową drogę komunikacji - radni dowiedzieli się o pomyśle z konferencji prasowej, oraz brak informacji o stanie finansów miasta. Radnych nie przekonał skarbnik miasta, który stwierdził, że bez decyzji o emisji obligacji zagrożone będą pensje dla pracowników oświaty i administracji. Przeważały argumenty, iż decyzja o tak dużych skutkach finansowych wymaga dłuższej dyskusji i więcej informacji. Ostatecznie postanowiono zdjąć punkt dotyczący obligacji z porządku obrad.
To muzeum z duszą. Ma w sobie niesłychaną siłę, bo jest w nim
kilka dzieł, w których kapitalnie jest przedstawiona wizja
boskości - mówił prof. Jerzy Miziołek, historyk sztuki, podczas
prezentacji publikacji poświęconej eksponatom Muzeum
Diecezjalnego.
Promocja książki „Zbiory Muzeum Diecezjalnego w Siedlcach. Nie tylko El Greco” odbyła się 10 lipca w auli Katolickiego Liceum Ogólnokształcącego. - Nasz album, zanim powstał, miał długą historię. Pierwsze próby wydania publikacji poczynił mój poprzednik ks. Henryk Drozd - wspominał podczas spotkania ks. dr Robert Mirończuk, dyrektor Muzeum Diecezjalnego. Album składa się z dwóch części. Pierwsza poświęcona jest historii placówki, która powstała w 1918 r. z inicjatywy bp. Henryka Przeździeckiego jako muzeum diecezji podlaskiej z siedzibą w Janowie Podlaskim.
Promocja książki „Zbiory Muzeum Diecezjalnego w Siedlcach. Nie tylko El Greco” odbyła się 10 lipca w auli Katolickiego Liceum Ogólnokształcącego. - Nasz album, zanim powstał, miał długą historię. Pierwsze próby wydania publikacji poczynił mój poprzednik ks. Henryk Drozd - wspominał podczas spotkania ks. dr Robert Mirończuk, dyrektor Muzeum Diecezjalnego. Album składa się z dwóch części. Pierwsza poświęcona jest historii placówki, która powstała w 1918 r. z inicjatywy bp. Henryka Przeździeckiego jako muzeum diecezji podlaskiej z siedzibą w Janowie Podlaskim.
W cieniu pandemii i z rekordową frekwencją - tak wyglądały
wybory prezydenckie, które odbyły się 28 czerwca. Gdyby o ich
wynikach decydowali jedynie mieszkańcy naszego regionu,
ubiegający
się o reelekcję prezydent Andrzej Duda zwyciężyłby już w
pierwszej
turze.
W większości miast i gmin regionu pierwsza trójka kandydatów przedstawiała się tak samo, jak w całym kraju: A. Duda, Rafał Trzaskowski i Szymon Hołownia. Różnice pojawiały się jedynie w liczbie głosów oddanych na poszczególnych kandydatów. Frekwencja wyborcza w województwie mazowieckim wyniosła 69,76%, a w lubelskim - 62,32%. W powiecie siedleckim ubiegający się o reelekcję prezydent zwyciężył miażdżącą przewagą, zdobywając aż 69,35% (29316) głosów. Na drugim miejscu uplasował się R. Trzaskowski, na którego zagłosowało 10,22% (4321) wyborców. Trzeci wynik uzyskał kandydat Konfederacji - Krzysztof Bosak, którego poparło 8,42% (3558) mieszkańców. Dopiero na czwartym miejscu znalazł się Szymon Hołownia z wynikiem 7,15% (3021). Frekwencja na terenie powiatu siedleckiego wyniosła 66,03%. W samych Siedlcach A. Duda uzyskał już mniejsze, bo 48,41% (19332) poparcie. Kolejny był kandydat Koalicji Obywatelskiej, na którego głos oddało 25,71% (10268) wyborców.
W większości miast i gmin regionu pierwsza trójka kandydatów przedstawiała się tak samo, jak w całym kraju: A. Duda, Rafał Trzaskowski i Szymon Hołownia. Różnice pojawiały się jedynie w liczbie głosów oddanych na poszczególnych kandydatów. Frekwencja wyborcza w województwie mazowieckim wyniosła 69,76%, a w lubelskim - 62,32%. W powiecie siedleckim ubiegający się o reelekcję prezydent zwyciężył miażdżącą przewagą, zdobywając aż 69,35% (29316) głosów. Na drugim miejscu uplasował się R. Trzaskowski, na którego zagłosowało 10,22% (4321) wyborców. Trzeci wynik uzyskał kandydat Konfederacji - Krzysztof Bosak, którego poparło 8,42% (3558) mieszkańców. Dopiero na czwartym miejscu znalazł się Szymon Hołownia z wynikiem 7,15% (3021). Frekwencja na terenie powiatu siedleckiego wyniosła 66,03%. W samych Siedlcach A. Duda uzyskał już mniejsze, bo 48,41% (19332) poparcie. Kolejny był kandydat Koalicji Obywatelskiej, na którego głos oddało 25,71% (10268) wyborców.
Rada miasta Siedlce nie udzieliła prezydentowi wotum zaufania.
Andrzej Sitnik nie otrzymał także absolutorium za wykonanie
ubiegłorocznego budżetu.
W poprzedzającej głosowania dyskusji radni zarzucali prezydentowi brak współpracy oraz podejmowanie decyzji samodzielnie. Wytykali także administrowanie miastem na zasadzie doraźnego łatania dziur w budżecie, brak wizji na przyszłość i przypisywanie sobie cudzych zasług. Radny Robert Chojecki odniósł się do materiału promocyjnego, który ukazał się na stronie internetowej jednego z lokalnych tygodników. Przyznał, że zawarte w artykule informacje okazały się bardzo przydatne przy decyzji o wotum zaufania. - Mówił pan o trudnej sytuacji finansowej miasta w 2019 r., ale pominął pan to, że wiedział o niej, przychodząc do urzędu. Nie wspomina pan o destrukcyjnej sytuacji w Szkole Podstawowej nr 4. W minionej kadencji dochody majątkowe nazywał pan fikcją, a teraz sam pan nie jest w stanie ich wykonać. Mówił pan, że skutecznie przeciwstawił się koronawirusowi, że powstały dwa laboratoria, ale nie wspomniał, że prawie 1 mln zł przekazał sponsor - wyliczał wiceprzewodniczący rady miasta.
W poprzedzającej głosowania dyskusji radni zarzucali prezydentowi brak współpracy oraz podejmowanie decyzji samodzielnie. Wytykali także administrowanie miastem na zasadzie doraźnego łatania dziur w budżecie, brak wizji na przyszłość i przypisywanie sobie cudzych zasług. Radny Robert Chojecki odniósł się do materiału promocyjnego, który ukazał się na stronie internetowej jednego z lokalnych tygodników. Przyznał, że zawarte w artykule informacje okazały się bardzo przydatne przy decyzji o wotum zaufania. - Mówił pan o trudnej sytuacji finansowej miasta w 2019 r., ale pominął pan to, że wiedział o niej, przychodząc do urzędu. Nie wspomina pan o destrukcyjnej sytuacji w Szkole Podstawowej nr 4. W minionej kadencji dochody majątkowe nazywał pan fikcją, a teraz sam pan nie jest w stanie ich wykonać. Mówił pan, że skutecznie przeciwstawił się koronawirusowi, że powstały dwa laboratoria, ale nie wspomniał, że prawie 1 mln zł przekazał sponsor - wyliczał wiceprzewodniczący rady miasta.
- « Następne
- 1
- …
- 9
- 10
- 11
- 12
- 13
- …
- 31
- Poprzednie »