Opinie
44/2020 (1318) 2020-10-28
Kiedy umiera dziecko, pierwsze pytanie, z jakim zmierzyć się muszą rodzice, brzmi: dlaczego nas to dotknęło? My też je zadawaliśmy raz po raz, gdy Mariusz z Bogusiem wyruszyli w góry i ślad po nich zaginął - mówi Andrzej Walicki. 1 listopada minie 18 lat od ich tragicznej śmierci.

Przed 23-letnim Mariuszem i jego młodszym o dwa lata ciotecznym bratem Bogusiem świat stał otworem. Dwóch wesołych chłopaków kochających wspinaczkę górską, przyrodę i smak przygody postanowiło pierwszy listopadowy weekend spędzić w górach, jak wiele razy wcześniej. W sobotę, ok. 11.00, Mariusz zadzwonił do domu z telefonu Bogusia. „Pogoda wspaniała, widoki przecudne. Idziemy dalej!” - powiedział. Była to jego ostatnia rozmowa z mamą. Już wieczorem kontakt się urwał. Rozpoczęły się poszukiwania. 15 listopada odnaleziono ciało Bogusia. Dokładnie dwa tygodnie później - po słowackiej stronie ciało Mariusza. Boguś spadł w przełęcz z Jarząbczego Wierchu ze zdradliwym młodym śniegiem. Mariusz zmarł z wychłodzenia. - Nie wiemy, ile w zbiegu wielu różnych okoliczności było ludzkiej nieostrożności, a ile woli Bożej - mówi tata Mariusza.
43/2020 (1317) 2020-10-21
Chętnie włączamy się w prowadzone 1 i 2 listopada kwesty, z których datki idą na renowację zabytkowych nagrobnych pomników. Efekty tych prac podziwiamy ze świadomością, że mamy swój wkład w ocalenie pięknego krzyża czy figury. Rzadko zastanawiamy się jednak, kto za tym stoi.

Od 20 lat restaurowaniem zabytkowych pomników zajmuje się artysta Andrzej Sołtysiuk z Siedlec. Jego prace - malarstwo, rzeźby, medale - można obecnie oglądać w siedleckim Muzeum Regionalnym na wystawie zatytułowanej „Na skraju rzeczywistości”. Inne - chodząc siedleckimi ulicami. Jest autorem m.in. pomnika stojącego przez siedzibą Państwowej Straży Pożarnej czy płaskorzeźby przedstawiającej płk. Ryszarda Kuklińskiego na budynku PBM M-3 przy ul. Ks. Niedziałka. To A. Sołtysiukowi zawdzięcza swój obecny wygląd wiele zabytkowych budynków, m.in. LO im. B. Prusa, Poczta Polska i Sąd Wojewódzki przy ul. Piłsudskiego czy kapliczka na dziedzińcu Szpitala Miejskiego. Jak też wiele leciwych krzyży, rzeźb, tablic nagrobnych na cmentarzach Siedlec, Ruskowa, Sokołowa Podlaskiego, Węgrowa czy Siennicy.
42/2020 (1316) 2020-10-14
Pamiątki z Afryki budzą ogromne zainteresowanie odwiedzających. A ja w rozmowie z nimi przekonuję się, jak dalekie od rzeczywistości jest potoczne wyobrażenie o pracy misjonarza - mówi Jacek Kobyliński.

Czy budowniczowie spichlerza, który 100 lat temu z okładem wzniesiony został na Polinowie w Łosicach, mogli przypuszczać, że po latach jego wnętrze kryć będzie skarby dosłownie nie z tej ziemi? Oczywiście nie. Tak jak współcześni właściciele jeszcze 20, 30 lat temu. Przetrwał Polinów, ocalał nadgryziony zębem czasu budynek, a na jego odrzwiach pięć lat temu zawisł szyld „Rodzinne Muzeum Misyjne”. Zdradza, że zbiory przekazane zostały przez zakonników pracujących na Wybrzeżu Kości Słoniowej i Burkina Faso: ks. Andrzeja Kobylińskiego, ks. Wojciecha Kobylińskiego oraz ks. Romana Woźnicę, klaretynów. J. Kobyliński nieodpłatnie prezentujący zgromadzone zbiory zainteresowanym przybyszom, stwierdza krótko: robię to w poczuciu misji społecznej. - Skoro jesteśmy rodziną z tradycjami misjonarskimi, a ich „dowody” udało się nam wyeksponować w ciekawy i godny sposób, czemu nie dzielić się nimi z osobami pragnącymi przynajmniej poczuć klimat Afryki. I nie opowiedzieć, co samemu nosi się w sercu - uzasadnia.
41/2020 (1315) 2020-10-07
Wierzę, że człowiek, któremu pokaże się piękno przyrody, będzie ją szanował - mówi ks. Robert Bartosik kierujący parafią Żeszczynka - kapłan z ornitologicznym zacięciem, pasjonat fotografii przyrodniczej, popularyzator ekologii.

Parafia Podwyższenia Krzyża Świętego jest jedną z mniejszych w diecezji: pięć rozrzuconych wiosek, 652 wiernych. O tych terenach w gminie Sosnówka sami żeszczynianie mówią: trochę zapomniany świat. Za to można znaleźć tutaj spokój - tak na swojej stronie internetowej zachęca do odwiedzin Stowarzyszenie Inicjatyw Lokalnych w Żeszczynce. Ks. Robert Bartosik skierowany sześć lat temu do tej parafii z unickimi korzeniami spotkał tutaj otwartych, życzliwych i przywiązanych do Kościoła ludzi. A na zalewowych łąkach, polach i w lasach znalazł idealne miejsce obserwacji przyrodniczych. - Robię to, co lubię i na czym się znam. To, że prowadzę obserwacje ornitologiczne, że dokarmiam ptaki, fotografuję, wynika z tego, że od dziecka czuję przyrodę. Nazewnictwo ptaków, określanie gatunków - mogę o tym opowiadać godzinami i czuję się w tym pewnie. Nikt mnie tego szczególnie nie uczył, zainteresowanie wyniosłem z domu.
40/2020 (1314) 2020-09-30
Chłopcy, którzy chcą być ministrantami czy lektorami, przychodzą nie dlatego, że muszą, ale z jakiegoś porywu serca, w którym trzeba upatrywać działania Ducha Świętego - mówi ks. Tomasz Koprianiuk, podkreślając, że służba liturgiczna ołtarza to dzisiaj jeden z najbardziej twórczych obszarów pracy w parafii.

Ks. T. Koprianiuk od marca pełni funkcję diecezjalnego duszpasterza służby liturgicznej. Jak zaznacza, wiedzę, jaką zdobył, pracując w parafii katedralnej, w której opiekuje się grupą 45 ministrantów i lektorów, chciałby przenieść na grunt całej diecezji, by nie tyle ujednolicić, co wzbogacić metody pracy formacyjnej w tym środowisku. A samych ministrantów i lektorów zachęcić do większej aktywności. Jest z kim pracować, bo w skali diecezji to grupa ok. 3 tys. Kalendarz wydarzeń organizowanych przez Diecezjalne Duszpasterstwo Służby Liturgicznej (DDSL) zapowiada się ciekawie. Już wkrótce rusza kolejny sezon Ligi ministranckiej, czyli rozgrywki piłki nożnej. Zawsze cieszą się one wielkim zainteresowaniem - brało w nich udział nawet do 60 ministranckich drużyn. Ubiegłoroczna rywalizacja ze względu na pandemię nie została rozstrzygnięta. Zgłoszenia na ten sezon są przyjmowane - w trzech kategoriach wiekowych - do 11 października.
37/2020 (1311) 2020-09-09
Niezależnie od epoki, w jakiej powstały, formy czy maniery artystycznej, wyobrażenia Matki Bożej Bolesnej stwarzają okazję do kontemplacji Jej współcierpienia z Synem i Jej odkupieńczej miłości - prowadzącej pod Krzyż.

Wspomnienie Maryi Bolesnej obchodzone w Kościele 15 września - nieprzypadkowo dzień po święcie Podwyższenia Krzyża Świętego - przypomina o zjednoczeniu Matki z Chrystusem w Jego męce, cierpieniu i śmierci. Wejść w Jej boleść, kontemplować ból, który Jej duszę - jak prorokował Symeon - przeniknąć miał niczym miecz, naśladować w przyjmowaniu codziennych krzyży, ułatwiają dzieła sztuki. Kustosz Muzeum Diecezjalnego w Siedlcach Dorota Pikula- Kuziak podkreśla, że można mówić o pewnych typowych formach przedstawiania cierpienia Maryi. Należy do nich wyobrażenie różnych scen z Jej życia, adekwatnych do siedmiu boleści, z których najczęściej chyba pokazywana jest scena zdjęcia z krzyża Pana Jezusa, oddawana przez artystów jako pietà. Sposób przedstawienia boleści ewoluował na przestrzeni lat, niejako poszerzając zakres współodczuwania Najświętszej Maryi Panny, tzn. przenosząc akcent ze współcierpienia z Jezusem - na udział w cierpieniach ludzkości.
22/2020 (1296) 2020-05-27
Czujemy radość i dumę - mówią zgodnie najbliżsi biskupa nominata Grzegorza Suchodolskiego: rodzice oraz rodzeństwo ze swymi rodzinami. Nie mają cienia wątpliwości, że - otoczony modlitwą - poradzi sobie z nowymi obowiązkami.

Chciałabym wyrazić wdzięczność Panu Bogu za powołanie syna do kapłaństwa. I podziękować bp. Kazimierzowi Gurdzie za zaufanie, jakim go obdarzył, przedstawiając jego kandydaturę na swego pomocnika - rozpoczyna rozmowę Marianna Suchodolska, mama nowego biskupa pomocniczego diecezji siedleckiej. Przyznaje, że chociaż wszystkie dzieci kocha się jednakowo, na pierwsze, najbardziej wyczekiwane przez rodziców, zawsze patrzy się inaczej. Nauczyło też tego życie. - Były łzy radości, i łzy smutku. Pierwsza Komunia św., bierzmowanie, udział w oazach, matura, wstąpienie do seminarium, a potem święcenia kapłańskie, pierwsza parafia i studia w Rzymie, skąd musiał wrócić ze względu na chorobę. Diagnoza „nowotwór” przyniosła nam dużo bólu. Ale to od Grzesia uczyliśmy się, jak przyjmować chorobę - mówi M. Suchodolska. - Nie byliśmy bogaci. Mąż pracował w PKS, ja zajmowałam się domem i dziećmi. Mieliśmy też niewielkie gospodarstwo. Bywało ciężko, ale nigdy nie narzekaliśmy. Z Bożą pomocą wszystko można przejść - uzasadnia.
17/2020 (1291) 2020-04-22
Rozmowa z nowo mianowanym biskupem pomocniczym diecezji siedleckiej ks. Grzegorzem Suchodolskim

Wydarzenia, które stały się moją historią, nakazują mi nie tylko pamiętać, ale również inwestować w ludzi młodych. Ostatnio starałem się to robić jako proboszcz, teraz chcę towarzyszyć młodym i ich duszpasterzom jako biskup. Cały czas jestem konsultorem, teraz także członkiem Rady KEP ds. Duszpasterstwa Młodzieży, więc taka misja jest mi bardzo bliska. Kiedyś, kiedy Janowi Pawłowi II zadano pytanie, dlaczego jest z młodymi, dlaczego ma dla nich czas, odpowiedział: „wychowaliście sobie papieża”. Parafrazując te słowa, mogę powiedzieć tym, których spotkałem wiele lat temu: wychowaliście sobie biskupa, chcę być zatem biskupem i waszym, i waszych dzieci. Nie chodzi jednak tylko o to, by być ze sobą, ale żeby istotnie prowadzić siebie dalej w wierze do Jezusa Chrystusa, dlatego ważne jest głoszenie Chrystusa, a nie siebie. Wykorzystując wszystkie talenty, które dał mi Pan Bóg, i znajomość Kościoła powszechnego, który żyje w Kościołach lokalnych, będę się starał, by Pan Jezus żył w sercach wszystkich, których spotkam, pełniąc tę nową posługę.
9/2020 (1283) 2020-02-26
Jedynie różaniec, co dała mi kochana mama, to pozwolili, żebym go miał. Dali mi przez ręce siostry zakonnej i to był najwspanialszy prezent od mojej mamy - on mi pomagał przetrwać piekło na tej ziemi - zapisał we wspomnieniach Aleksander Karolczuk „Burza” (1920-2014) wywodzący się ze wsi Tonkiele, przesłuchiwany, sądzony, a następnie więziony w Siedlcach w latach 1945-47.

- 1 i 2 marca to dwie daty, które w moim sercu zajmują ważne miejsce. Narodowy Dzień Pamięci Żołnierzy Wyklętych przypomina o moim śp. tacie, 2 marca przypadają imieniny mamy. Przeżyli razem 67 lat. I odeszli razem, mama miesiąc po tacie - mówi Urszula, najstarsza z siedmiorga dzieci Heleny i Aleksandra Karolczuków. Wśród wspomnień z dzieciństwa, które przypadło na lat 50 ubiegłego wieku, najwyraźniejsze są te związane z codzienną ciężką pracą. - Rodzice zaczynali wspólne życie od hektara pola i jednej krowy. Mieszkali w małym drewnianym domku. Byli niesłychanie pracowici i zmyślni. Tata zasadził drzew owocowych, żeby dzieci miały co jeść. Trzymał pszczoły. Żeby nas wykarmić, mama dwoiła się i troiła - biedowaliśmy jak wszyscy, a w każdym domu na wsi była gromadka dzieci - wspomina pani Urszula. - To były okrutne czasy - dodaje. I przywołuje kolejne obrazy, związane z ciągłymi przeszukaniami w ich domu. - Wpadali w kilku, bywało że nad ranem, i plądrowali wszystko. Mama kazała nam szybko uciekać z domu i iść do którejś ciotki. Ciągle nakładali na nas kary. Jednej wiosny Bug zalał nasze pole.
4/2020 (1278) 2020-01-22
Z Barbarą Karską, coachem chrześcijańskim, o słuchaniu głosu świętych, uzdrowieniu, odczytywaniu woli Pana Boga i gotowości, by nasze życie przewrócił do góry nogami.

Dzięki św. Charbelowi pokładam ogromną wiarę we wszechmoc Boga. Rozmawiając z ludźmi, staram się nauczyć ich wierzyć, że w ich życiu też mogą się wydarzać cuda, jeśli tylko pozwolą Bogu działać. Bóg przysyła do mnie osoby wierzące. Widzę jednak, że wiele z nich ma problem z zaufaniem Mu. Boją się. Mówię: Bóg wie, że musisz zapłacić rachunki, nakarmić dzieci. Nie da ci zginąć, tylko otwórz się na Niego. Nam się wydaje - ja też wcześniej tak myślałam - że jak się otworzymy na wolę Bożą, zaraz dopadnie nas bieda, dziać nam się będzie krzywda. Mówię: zaufaj Bogu. Oddaj Mu kierownicę swego życia. A wtedy zaczniesz chodzić po wodzie jak św. Piotr. Wracając do pytania o rolę św. Charbela - gdyby nie uzdrowienie, a potem rozmnożenie oleju, nie zdecydowałabym się na odejście z pracy tak łatwo. Te wydarzenia przygotowały mnie do tej nowej misji. Na tym nie koniec. W 2016 r. pojechałam do Libanu podziękować Charbelowi.