W najśmielszych marzeniach nie wyobrażałem sobie, że druga tura
kampanii wyborczej w elekcji prezydenckiej obfitować będzie w
wydarzenia zbliżone do cudów.
Tymczasem okazuje się, że w polityce mogą mieć miejsce wydarzenia o takim charakterze. Rafał Trzaskowski z rozbrajającą szczerością oświadczył już w wieczór niedzielny, iż z Konfederacją Krzysztofa Bosaka bardzo wiele go łączy. Zwrócił oczywiście uwagę przede wszystkim na sferę gospodarczą, ale sam fakt nobilitacji współorganizatorów Marszu Niepodległości, stojącego w kontrze zasadniczej do „spacerowych” poczynań obecnego włodarza Warszawy, który chadzał był raczej pod tęczową flagą, jest czymś niebywałym w swojej kategorii. Ciekawe, co jeszcze zrobić może pretendent do zamieszkania w Pałacu Namiestnikowskim (nazwa w jego wydaniu nabierze całkowicie nowego znaczenia). Radosny pisk podnieconej nastolatki, który wydał z siebie, gdy Szymon Hołownia określił „warunki brzegowe” swojego wskazania w drugiej turze (choć i bez nich poparłby Trzaskowskiego), pokazały że w polityce słowa się całkowicie nie liczą. Myślę sobie, że w tej sytuacji pretendent PO do prezydenckiego stolca powinien zmienić hasło wyborcze.
Tymczasem okazuje się, że w polityce mogą mieć miejsce wydarzenia o takim charakterze. Rafał Trzaskowski z rozbrajającą szczerością oświadczył już w wieczór niedzielny, iż z Konfederacją Krzysztofa Bosaka bardzo wiele go łączy. Zwrócił oczywiście uwagę przede wszystkim na sferę gospodarczą, ale sam fakt nobilitacji współorganizatorów Marszu Niepodległości, stojącego w kontrze zasadniczej do „spacerowych” poczynań obecnego włodarza Warszawy, który chadzał był raczej pod tęczową flagą, jest czymś niebywałym w swojej kategorii. Ciekawe, co jeszcze zrobić może pretendent do zamieszkania w Pałacu Namiestnikowskim (nazwa w jego wydaniu nabierze całkowicie nowego znaczenia). Radosny pisk podnieconej nastolatki, który wydał z siebie, gdy Szymon Hołownia określił „warunki brzegowe” swojego wskazania w drugiej turze (choć i bez nich poparłby Trzaskowskiego), pokazały że w polityce słowa się całkowicie nie liczą. Myślę sobie, że w tej sytuacji pretendent PO do prezydenckiego stolca powinien zmienić hasło wyborcze.