Z wiekiem człowiek staje się sentymentalny. Poszukuje wszystkiego,
co kojarzy mu się z obrazami świąt z dziecięcych lat.
Poluje na te same smaki, przetrząsa sklepy i internet w poszukiwaniu ozdób jako żywo kojarzących się z choinką, na którą jeszcze patrzył do góry, wspomina zwyczaje i obyczaje, jakich wymagali od niego rodzice w dzień wigilijny i w same święta. Być może jest to efekt starości, a może jednak pewna mądrość. W świecie ciągnącym nieustannie za nowościami, nowinkami i nakazem bycia oryginalnym poszukiwanie dzieciństwa staje się poszukiwaniem źródła i pewności. Nic nie jest w stanie zmienić w nas dziecięcych marzeń. One tkały świat. A czy nie jest tym samym nasze świętowanie? Bo po cóż wspominać tamten czas, gdy stajnię w Betlejem rozświetliło światło, chóry aniołów zwołały pospolite ruszenie pasterzy, a gwiazda za rączkę prowadziła mędrców, bo im nie wystarczyły już uczone księgi. Czy nie po to, by stanąć mocno na gruncie Prawdy? Niektórzy chcieliby zamknąć tamten świat w ideach jasnych i poukładanych, byle tylko nie mówił, że jest rzeczywisty.
Poluje na te same smaki, przetrząsa sklepy i internet w poszukiwaniu ozdób jako żywo kojarzących się z choinką, na którą jeszcze patrzył do góry, wspomina zwyczaje i obyczaje, jakich wymagali od niego rodzice w dzień wigilijny i w same święta. Być może jest to efekt starości, a może jednak pewna mądrość. W świecie ciągnącym nieustannie za nowościami, nowinkami i nakazem bycia oryginalnym poszukiwanie dzieciństwa staje się poszukiwaniem źródła i pewności. Nic nie jest w stanie zmienić w nas dziecięcych marzeń. One tkały świat. A czy nie jest tym samym nasze świętowanie? Bo po cóż wspominać tamten czas, gdy stajnię w Betlejem rozświetliło światło, chóry aniołów zwołały pospolite ruszenie pasterzy, a gwiazda za rączkę prowadziła mędrców, bo im nie wystarczyły już uczone księgi. Czy nie po to, by stanąć mocno na gruncie Prawdy? Niektórzy chcieliby zamknąć tamten świat w ideach jasnych i poukładanych, byle tylko nie mówił, że jest rzeczywisty.