Lubię odwiedzać Jasną Górę. Niezależnie od pory roku i okoliczności. W sumie to nawet coś więcej niż zwykłe lubienie. Za każdym razem, gdy przekraczam jasnogórską bramę, czuję się, jakbym wracał do rodzinnego domu - miejsca, gdzie jestem zawsze u siebie.
Dlaczego tak się dzieje? Dlaczego w wakacje przez ulice polskich miast i wsi przeciągają rzesze utrudzonych, ale szczęśliwych i rozśpiewanych pielgrzymów, których łączy wspólny cel ich wędrówki? Dlaczego przez cały rok w jasnogórskiej kaplicy można spotkać tych, którzy przyjechali specjalnie dla tych kilku chwil spędzonych w ciszy i zamyśleniu? Gdybyśmy przeprowadzili wśród nich sondę - dlaczego to robią, nie mieliby wątpliwości.
Dlaczego tak się dzieje? Dlaczego w wakacje przez ulice polskich miast i wsi przeciągają rzesze utrudzonych, ale szczęśliwych i rozśpiewanych pielgrzymów, których łączy wspólny cel ich wędrówki? Dlaczego przez cały rok w jasnogórskiej kaplicy można spotkać tych, którzy przyjechali specjalnie dla tych kilku chwil spędzonych w ciszy i zamyśleniu? Gdybyśmy przeprowadzili wśród nich sondę - dlaczego to robią, nie mieliby wątpliwości.