W związku z sytuacją epidemiczną związaną z COVID-19 i wprowadzeniem
zakazu odwiedzin w bialskim szpitalu placówka wychodzi naprzeciw
oczekiwaniom pacjentów i ich rodzin.
Aktualności
Epidemia nie zablokowała naszej podlaskiej Częstochowy. Bazylika
kodeńska jest ciągle otwarta, a ojcowie wychodzą naprzeciw prośbom
pielgrzymów.
Kodeń pięknieje z wiosną i pomimo ograniczeń dzieje się w nim wiele dobra. - Pielgrzymi i sympatycy sanktuarium dzwonią do klasztoru i pytają o możliwość przybycia do Matki Bożej. Informujemy, że bazylika i teren sanktuarium są otwarte dla wszystkich. Każdy, kto tylko chce, może przyjechać na indywidualną modlitwę - mówi o. Jarosław Kędzia, rzecznik prasowy sanktuarium. - Każdego dnia mamy całodzienną adorację Najświętszego Sakramentu. Wystawienie w bazylice trwa od 7.30 do 17.50 i cieszy się sporym zainteresowaniem. Na modlitwę przybywają zarówno nasi parafianie, jak i wierni z okolicznych parafii. Ludzie wstępują do bazyliki w drodze do pracy albo kiedy z niej wracają. Nie brakuje też pielgrzymów. Nasi parafianie stworzyli grafik adoracji, aby Pan Jezus ani przez chwilę nie był sam - tłumaczy. Dopowiada, że w niedzielę w Kodniu sprawowanych jest aż 20 Mszy św. Eucharystie odprawiane są w bazylice i w kościele Świętego Ducha. Według nowych zaleceń w liturgii sprawowanej w parafialnej świątyni może uczestniczyć jednorazowo 29, a w kościele na kalwarii 19 osób.
Kodeń pięknieje z wiosną i pomimo ograniczeń dzieje się w nim wiele dobra. - Pielgrzymi i sympatycy sanktuarium dzwonią do klasztoru i pytają o możliwość przybycia do Matki Bożej. Informujemy, że bazylika i teren sanktuarium są otwarte dla wszystkich. Każdy, kto tylko chce, może przyjechać na indywidualną modlitwę - mówi o. Jarosław Kędzia, rzecznik prasowy sanktuarium. - Każdego dnia mamy całodzienną adorację Najświętszego Sakramentu. Wystawienie w bazylice trwa od 7.30 do 17.50 i cieszy się sporym zainteresowaniem. Na modlitwę przybywają zarówno nasi parafianie, jak i wierni z okolicznych parafii. Ludzie wstępują do bazyliki w drodze do pracy albo kiedy z niej wracają. Nie brakuje też pielgrzymów. Nasi parafianie stworzyli grafik adoracji, aby Pan Jezus ani przez chwilę nie był sam - tłumaczy. Dopowiada, że w niedzielę w Kodniu sprawowanych jest aż 20 Mszy św. Eucharystie odprawiane są w bazylice i w kościele Świętego Ducha. Według nowych zaleceń w liturgii sprawowanej w parafialnej świątyni może uczestniczyć jednorazowo 29, a w kościele na kalwarii 19 osób.
Papież Franciszek zaprasza, byśmy w maju postarali się budować
szczególną relację z Maryją. Apelował, aby był to czas wielkiego
zawierzenia Matce Bożej.
- Maryja zawsze przyprowadza nas do Boga i do Jezusa. Rozumiało to wielu świętych, którzy oddali Jej swoje życie. Myślę tu m.in. o św. Janie Pawle II, kard. S. Wyszyńskim, kard. A. Hlondzie, św. Ludwiku Marii Grignion de Montfort, św. Matce Teresie z Kalkuty, św. Janie Bosco czy bł. Jakubie Alberione. Zawierzenie się Matce Bożej ma korzenie w Biblii, w przedostatnich słowach Jezusa wygłoszonych z wysokości krzyża: „Kobieto, oto syn Twój… oto Matka twoja”. Zbawiciel oddał wszystkich uczniów pod opiekę swojej Matki. Zanim to zrobił, sam wcześniej się Jej powierzył: od momentu poczęcia aż po wniebowstąpienie. Jezus chciał przejść swoje życie z Matką. Wiedział, że potrzebuje Jej troski, miłości i współpracy, także jako dorosły mężczyzna. Ona była z Nim nawet w najtrudniejszych momentach życia, na Golgocie - tłumaczy s. Anna Maria Pudełko ze zgromadzenia Sióstr Królowej Apostołów dla Powołań.
- Maryja zawsze przyprowadza nas do Boga i do Jezusa. Rozumiało to wielu świętych, którzy oddali Jej swoje życie. Myślę tu m.in. o św. Janie Pawle II, kard. S. Wyszyńskim, kard. A. Hlondzie, św. Ludwiku Marii Grignion de Montfort, św. Matce Teresie z Kalkuty, św. Janie Bosco czy bł. Jakubie Alberione. Zawierzenie się Matce Bożej ma korzenie w Biblii, w przedostatnich słowach Jezusa wygłoszonych z wysokości krzyża: „Kobieto, oto syn Twój… oto Matka twoja”. Zbawiciel oddał wszystkich uczniów pod opiekę swojej Matki. Zanim to zrobił, sam wcześniej się Jej powierzył: od momentu poczęcia aż po wniebowstąpienie. Jezus chciał przejść swoje życie z Matką. Wiedział, że potrzebuje Jej troski, miłości i współpracy, także jako dorosły mężczyzna. Ona była z Nim nawet w najtrudniejszych momentach życia, na Golgocie - tłumaczy s. Anna Maria Pudełko ze zgromadzenia Sióstr Królowej Apostołów dla Powołań.
Podchodził do człowieka i mówił: „Mam dla ciebie rolę w moim
teatrze”. Kultura ludowa nie miała dla niego tajemnic. Poświęcił
jej całe swoje życie. Wierzył, że to, co robi, ma sens.
Losy śp. Kazimierza Kusznierowa mogą być materiałem na fascynującą książkę. Jego historia pokazuje, że dla prawdziwych pasjonatów nie istnieją żadne przeszkody. Przez lata był kojarzony z teatrem obrzędowym „Czeladońka”. Prowadził go przez 40 lat. Pochodził z miejscowości Lubenka (gm. Łomazy), gdzie mieszkał aż do śmierci. - Było nas siedmioro. Rodzice utrzymywali się z czterohektarowego gospodarstwa. Tato dorabiał jako klarnecista. Grał na weselach i wiejskich zabawach. Zmarł, gdy miałam trzy lata. Kazik chodził wtedy do czwartej klasy podstawówki. Ciężar utrzymania rodziny spadł na mamę. Brat ciężko pracował na roli. W 1977 r. powierzono mu prowadzenie wiejskiego domu kultury w Lubence - zaczyna opowieść Jadwiga Kwiatkowska, najmłodsza siostra p. Kazimierza. Dodaje, że brat prowadził także Klub Książki i Prasy „Ruch”. To ta organizacja wysłała go na szkolenie prowadzone przez Uniwersytet Ludowy w Gardzienicach, gdzie zetknął się z różnymi formami kulturalno- oświatowymi.
Losy śp. Kazimierza Kusznierowa mogą być materiałem na fascynującą książkę. Jego historia pokazuje, że dla prawdziwych pasjonatów nie istnieją żadne przeszkody. Przez lata był kojarzony z teatrem obrzędowym „Czeladońka”. Prowadził go przez 40 lat. Pochodził z miejscowości Lubenka (gm. Łomazy), gdzie mieszkał aż do śmierci. - Było nas siedmioro. Rodzice utrzymywali się z czterohektarowego gospodarstwa. Tato dorabiał jako klarnecista. Grał na weselach i wiejskich zabawach. Zmarł, gdy miałam trzy lata. Kazik chodził wtedy do czwartej klasy podstawówki. Ciężar utrzymania rodziny spadł na mamę. Brat ciężko pracował na roli. W 1977 r. powierzono mu prowadzenie wiejskiego domu kultury w Lubence - zaczyna opowieść Jadwiga Kwiatkowska, najmłodsza siostra p. Kazimierza. Dodaje, że brat prowadził także Klub Książki i Prasy „Ruch”. To ta organizacja wysłała go na szkolenie prowadzone przez Uniwersytet Ludowy w Gardzienicach, gdzie zetknął się z różnymi formami kulturalno- oświatowymi.
W Dzienniczku św. s. Faustyny Kowalskiej jednym z najczęściej
pojawiających się zwrotów są słowa: „biedni grzesznicy”. Apostołka
całe życie poświęciła na pokutowanie i upraszanie łaski nawrócenia
dla całe ziemi.
Bardzo dużo mówiła o Bożym miłosierdziu, głosiła je zgodnie z zaleceniami Jezusa, ale też ciągle przypominała, że uzyskanie tego daru wymaga konkretnych czynów. Aby otrzymać miłosierdzie, trzeba uznać swój grzech i zobaczyć jego konsekwencje, trzeba go również porzucić i przepraszać oraz wynagradzać za to, co już się uczyniło. Ignorując grzech, zapomnieliśmy o pokucie i nawróceniu. Wszystkie te trzy słowa kojarzą się wielu ludziom ze średniowiecznymi, ascetycznymi praktykami, a my przecież jesteśmy tacy nowocześni… Dekalog i Boże prawa będą obowiązywały do końca świata, czy się to komuś podoba, czy nie. Faustyna, poznając własną nędzę i podłość wszystkich mieszkańców ziemi, padała przed Bogiem na kolana i błagała o przebaczenie. My mówimy: mój grzech, moja sprawa i wzruszamy tylko ramionami. Grzechy świata?
Bardzo dużo mówiła o Bożym miłosierdziu, głosiła je zgodnie z zaleceniami Jezusa, ale też ciągle przypominała, że uzyskanie tego daru wymaga konkretnych czynów. Aby otrzymać miłosierdzie, trzeba uznać swój grzech i zobaczyć jego konsekwencje, trzeba go również porzucić i przepraszać oraz wynagradzać za to, co już się uczyniło. Ignorując grzech, zapomnieliśmy o pokucie i nawróceniu. Wszystkie te trzy słowa kojarzą się wielu ludziom ze średniowiecznymi, ascetycznymi praktykami, a my przecież jesteśmy tacy nowocześni… Dekalog i Boże prawa będą obowiązywały do końca świata, czy się to komuś podoba, czy nie. Faustyna, poznając własną nędzę i podłość wszystkich mieszkańców ziemi, padała przed Bogiem na kolana i błagała o przebaczenie. My mówimy: mój grzech, moja sprawa i wzruszamy tylko ramionami. Grzechy świata?
6 kwietnia potwierdzono pierwszy przypadek zakażenia
koronawirusem na terenie miasta Biała Podlaska. Kolejne dwie
zarażone osoby wykryto dwa dni później.
Pierwszym zakażonym był mężczyzna po 61 roku życia, który miał kontakt z osobą z pozytywnym wynikiem na Covid-19. Jego stan jest na tyle dobry, iż lekarze zadecydowali, że nie musi przebywać w szpitalu. Chorego objęto izolacją. Informacje o pacjencie „zero” potwierdzili przedstawiciele władz miasta. Do opinii publicznej szybko dotarła wieść, że zarażony mężczyzna mógł mieć kontakt z córką, która pracuje w Powiatowym Urzędzie Pracy w Białej Podlaskiej. 7 kwietnia placówka była już nieczynna, a następnego dnia sanepid wydał decyzję o obowiązkowej kwarantannie wszystkich pracowników PUP. Instytucja ma być zamknięta przez 14 dni albo do odwołania. Obsługa klientów odbywa się teraz w oddziale zamiejscowym ewidencji i rynku pracy PUP w Międzyrzecu Podlaskim przy ul. Czystej 25.
Pierwszym zakażonym był mężczyzna po 61 roku życia, który miał kontakt z osobą z pozytywnym wynikiem na Covid-19. Jego stan jest na tyle dobry, iż lekarze zadecydowali, że nie musi przebywać w szpitalu. Chorego objęto izolacją. Informacje o pacjencie „zero” potwierdzili przedstawiciele władz miasta. Do opinii publicznej szybko dotarła wieść, że zarażony mężczyzna mógł mieć kontakt z córką, która pracuje w Powiatowym Urzędzie Pracy w Białej Podlaskiej. 7 kwietnia placówka była już nieczynna, a następnego dnia sanepid wydał decyzję o obowiązkowej kwarantannie wszystkich pracowników PUP. Instytucja ma być zamknięta przez 14 dni albo do odwołania. Obsługa klientów odbywa się teraz w oddziale zamiejscowym ewidencji i rynku pracy PUP w Międzyrzecu Podlaskim przy ul. Czystej 25.
Działalność wznowiło targowisko przy al. Tysiąclecia w Białej
Podlaskiej. Na rynku można sprzedawać i kupować jedynie towary rolno-
spożywcze.
Nabożeństwo „Drogi Światła” powstało w 1988 r we Włoszech.
Oficjalnie zostało zatwierdzone w 2002 r. Inspiracją do jego
powstania były freski z katakumb św. Kaliksta w Rzymie,
przedstawiające zmartwychwstanie Jezusa Chrystusa, który przechodzi
z ciemności do światła.
Drogę Światła poleca się odprawiać w okresie wielkanocnym, najlepiej po zmroku. Nabożeństwo może mieć formę procesji; w takim przypadku na jej czele niesiony jest paschał, krzyż z czerwoną stułą lub figura Zmartwychwstałego i ewangeliarz. Wierni niosą zapalone świece. Przy każdej stacji powtarza się jedno z poniższych wezwań: - K: Witaj, Jezu Chryste Zmartwychwstały. W.: Albowiem przez Swą Śmierć i Zmartwychwstanie odkupiłeś nas, Panie. - K.: Kłaniamy się Tobie, Chryste, i błogosławimy Ciebie. W.: Żeś przez Paschę Swoją świat odkupić raczył. - K.: Kłaniamy Ci się, Zmartwychwstały Chryste, i błogosławimy Ciebie. W.: Że przez śmierć i zmartwychwstanie swoje dałeś życie światu.
Drogę Światła poleca się odprawiać w okresie wielkanocnym, najlepiej po zmroku. Nabożeństwo może mieć formę procesji; w takim przypadku na jej czele niesiony jest paschał, krzyż z czerwoną stułą lub figura Zmartwychwstałego i ewangeliarz. Wierni niosą zapalone świece. Przy każdej stacji powtarza się jedno z poniższych wezwań: - K: Witaj, Jezu Chryste Zmartwychwstały. W.: Albowiem przez Swą Śmierć i Zmartwychwstanie odkupiłeś nas, Panie. - K.: Kłaniamy się Tobie, Chryste, i błogosławimy Ciebie. W.: Żeś przez Paschę Swoją świat odkupić raczył. - K.: Kłaniamy Ci się, Zmartwychwstały Chryste, i błogosławimy Ciebie. W.: Że przez śmierć i zmartwychwstanie swoje dałeś życie światu.
Człowiek wiary powinien mieć otwarte oczy i serce nie tylko na
Boga, ale i na bliźniego. Tego, co otrzymujemy, nie możemy
zazdrośnie strzec jedynie dla siebie.
„Darmo otrzymaliście, darmo dawajcie” (Mt 10,8) - głosił Jezus. Możesz powiedzieć: zarobiłem te pieniądze ciężką pracą i poświeceniem, zdobyłem wykształcenie i zawód kosztem wielu wyrzeczeń, mam samochód i dom, bo oszczędzałem. Tak, to prawda, ale nie mielibyśmy tego wszystkiego, gdyby nie Boże błogosławieństwo. To Bóg dał zdrowie, mądrość oraz siły ciała i ducha, abyśmy mogli zdobyć to, co teraz posiadamy. Pomoc innym kojarzy się nam przede wszystkim ze wsparciem materialnym. Owszem, często nie da się pomóc inaczej. Choremu dziecku wymagającemu operacji za granicą nie pomożemy innym sposobem niż ofiarowaniem datku. Podobnie jest z bezdomnymi lub ubogimi, którymi opiekują się fundacje i stowarzyszenia. Tylko czy to wystarczy? Wpłata na konto, wrzucenie monety lub banknotu do puszki przychodzą nam stosunkowo łatwo. A może potrzeba czegoś więcej? Jasne, warto dzielić się pieniędzmi, ale nie można na tym poprzestać.
„Darmo otrzymaliście, darmo dawajcie” (Mt 10,8) - głosił Jezus. Możesz powiedzieć: zarobiłem te pieniądze ciężką pracą i poświeceniem, zdobyłem wykształcenie i zawód kosztem wielu wyrzeczeń, mam samochód i dom, bo oszczędzałem. Tak, to prawda, ale nie mielibyśmy tego wszystkiego, gdyby nie Boże błogosławieństwo. To Bóg dał zdrowie, mądrość oraz siły ciała i ducha, abyśmy mogli zdobyć to, co teraz posiadamy. Pomoc innym kojarzy się nam przede wszystkim ze wsparciem materialnym. Owszem, często nie da się pomóc inaczej. Choremu dziecku wymagającemu operacji za granicą nie pomożemy innym sposobem niż ofiarowaniem datku. Podobnie jest z bezdomnymi lub ubogimi, którymi opiekują się fundacje i stowarzyszenia. Tylko czy to wystarczy? Wpłata na konto, wrzucenie monety lub banknotu do puszki przychodzą nam stosunkowo łatwo. A może potrzeba czegoś więcej? Jasne, warto dzielić się pieniędzmi, ale nie można na tym poprzestać.
Zakończyły się pierwsze konsultacje w sprawie budowy linii
kolejowej Biała Podlaska - Parczew. Jej trasa ma przechodzić m.in.
przez miejscowości należące do gminy Łomazy.
Mieszkańcy otwarcie przyznają, że nie chcą kolei na terenie swojej gminy. Konsultacje trwały od 10 lutego do 10 marca. - Informację o planowanej budowie linii kolejowej zamieściliśmy na stronie i profilu społecznościowym gminy. Nie zabrakło ich także na tablicach sołeckich. Otrzymałem wiele pytań i telefonów w tej sprawie. Zachęcałem mieszkańców, by wypowiedzieli się na ten temat pisemnie, biorąc czynny udział w konsultacjach. Sam również napisałem do Centralnego Portu Komunikacyjnego, wyrażając swoje uwagi w imieniu tych, którzy mieszkają na terenie gminy. Większość ludzi wypowiada się negatywnie na temat kolejowych planów. Mieszkańcy mają wiele obaw i sporo konkretnych argumentów. Dowiedzieliśmy się, że linia nr 631 może przebiegać przez Dubów, Wolę Dubowską, Burwin, Korczówkę i Kozły albo tylko przez Burwin, Korczówkę i Kozły - mówi Jerzy Czyżewski, wójt gminy Łomazy. Mieszkańcy są przeciwni i jednej, i drugiej lokalizacji.
Mieszkańcy otwarcie przyznają, że nie chcą kolei na terenie swojej gminy. Konsultacje trwały od 10 lutego do 10 marca. - Informację o planowanej budowie linii kolejowej zamieściliśmy na stronie i profilu społecznościowym gminy. Nie zabrakło ich także na tablicach sołeckich. Otrzymałem wiele pytań i telefonów w tej sprawie. Zachęcałem mieszkańców, by wypowiedzieli się na ten temat pisemnie, biorąc czynny udział w konsultacjach. Sam również napisałem do Centralnego Portu Komunikacyjnego, wyrażając swoje uwagi w imieniu tych, którzy mieszkają na terenie gminy. Większość ludzi wypowiada się negatywnie na temat kolejowych planów. Mieszkańcy mają wiele obaw i sporo konkretnych argumentów. Dowiedzieliśmy się, że linia nr 631 może przebiegać przez Dubów, Wolę Dubowską, Burwin, Korczówkę i Kozły albo tylko przez Burwin, Korczówkę i Kozły - mówi Jerzy Czyżewski, wójt gminy Łomazy. Mieszkańcy są przeciwni i jednej, i drugiej lokalizacji.
- « Następne
- 1
- …
- 27
- 28
- 29
- 30
- 31
- …
- 97
- Poprzednie »