Rozmowy
45/2021 (1371) 2021-11-10
O doświadczeniach podczas dwóch miesięcy śpiączki, życiu wiecznym i dlaczego chrześcijanin nie powinien rozpaczać po stracie bliskiej osoby - w rozmowie z Andrzejem Duffkiem, który przeżył śmierć kliniczną

Znalazłem się w - jak to określam - punkcie przejściowym. To był moment doświadczenia własnego życia w pigułce. Zacząłem je oglądać „oczami” Pana Boga. Jakby film mojego życia od momentu wypadku cofał się do moich narodzin. Widziałem siebie, sytuacje, pamiętałem je, ale jakbym stał z boku. Jednak bardzo wyraźnie odczuwałem intencję, jaka w każdej z nich mną kierowała. Miałem poznanie, że w zachowaniach, które uważałem za czysto altruistyczne z mojej strony, nie było miłości. Na przykład, przekazując pieniądze innym, moją podświadomą intencją stawała się poprawa sobie humoru, własnej samooceny. Nie byłem nastawiony tylko na bliźniego, ale w tym górowało moje „ja”.
41/2021 (1367) 2021-10-13
W żadnej innej relacji człowiek - człowiek nie można wygrać tyle szczęścia, co w małżeństwie. Pod warunkiem jednak, że przestrzega się instrukcji obsługi, w której trzy pierwsze punkty dotyczą relacji z Producentem, a siedem kolejnych z drugim człowiekiem. Jednym słowem - budując związek według wskazań Boga, pomysłodawcy małżeństwa - mówi dr Jacek Pulikowski, ekspert poradnictwa rodzinnego.

Co jest głównym celem chrześcijańskiego małżeństwa? Dobre wychowanie dzieci? Dostatnie życie, wspólne „dorabianie się?” Nie! - Jan Paweł II powiedział, że celem małżeństwa jest wspólna droga do świętości przez budowę komunii osób na wzór komunii Osób Boskich. To zdanie walnęło mnie obuchem w łeb. Wcześniej zupełnie inaczej to pojmowałem: zarabiałem na życie, starałem się o różne rzeczy, a tu nagle się okazuje, że najważniejsza jest budowa relacji z żoną - opowiada J. Pulikowski, dodając, że wprawdzie nikt z nas nie zrozumie istoty komunii Osób w Trójcy Przenajświętszej, lecz każdy ma świadomość, że jest ona wspaniała i… nieosiągalna dla ludzi. Mimo to mamy się na niej wzorować.
40/2021 (1366) 2021-10-07
„Jeśli jest pani wierząca, niech modli się o cud” - usłyszała od pielęgniarki mama siedmioletniej wówczas Karoliny Gawrych, która została przygnieciona belką huśtawki. Po dwóch miesiącach - wbrew diagnozom lekarzy - dziewczynka na własnych nogach opuściła szpital. Jej najbliżsi są pewni: to był dar Pana Boga za przyczyną m. Elżbiety Róży Czackiej.

Wątpliwości nie miała też watykańska Kongregacja Spraw Kanonizacyjnych, która 27 października 2020 r. potwierdziła autentyczność uzdrowienia Karoliny za wstawiennictwem niewidomej założycielki Zgromadzenia Sióstr Franciszkanek Służebnic Krzyża i Towarzystwa Opieki nad Ociemniałymi w Laskach. - Tak naprawdę dopiero niedawno zaczęłam rozumieć, że to, co się wydarzyło, było cudem - mówiła podczas konferencji prasowej przed beatyfikacją K. Gawrych, która dziś ma 18 lat i właśnie rozpoczęła studia na wydziale psychologii. Rodzina chroni ją przed mediami, bo w ostatnim czasie dziewczyna znalazła się w centrum uwagi.
37/2021 (1363) 2021-09-15
Rozmowa z s. Nullą Lucyną Garlińską ze Wspólnoty Sióstr Uczennic Krzyża, cudownie uzdrowioną za wstawiennictwem bł. kard. Stefana Wyszyńskiego

Byłam wtedy na początkowym etapie formacji, w postulacie. Przymierzając sukienkę postulantki, zauważyłam na szyi guzek. Dotknęłam, ale nie bolało. Pomyślałam, że może miałam go od zawsze, tylko nie zwróciłam uwagi. Zbagatelizowałam sprawę. Po niespełna dwóch latach coraz częściej zaczęto mnie pytać, czy boli mnie szyja, dlaczego przekrzywiam głowę, czy jestem zdrowa. W końcu bardziej dla świętego spokoju niż z dolegliwości postanowiłam zdiagnozować tę narośl. W 1988 r. dowiedziałam się, że mam nowotwór tarczycy. To były lata, kiedy pacjentowi nie mówiło się o chorobie nowotworowej. Dowiedziałam się o tym, czekając na karetkę, która miała mnie zawieźć do szpitala na operację. Zajrzałam do teczki z dokumentacją medyczną, którą miałam przekazać na oddziale chirurgicznym, i przeczytałam, że to nowotwór i są już zajęte węzły chłonne.
36/2021 (1362) 2021-09-08
Rozmowa z o. Gabrielem Bartoszewskim OFMCap, promotorem sprawiedliwości, a następnie wicepostulatorem w procesie beatyfikacyjnym kard. Stefana Wyszyńskiego

​Proszę Ojca, znał Ojciec osobiście kard. Stefana Wyszyńskiego. Jak się poznaliście?

Pierwszy raz w życiu zobaczyłem kard. Wyszyńskiego, kiedy jako kleryk łomżyńskiego seminarium byłem wraz z moimi kolegami na Jasnej Górze. Dokładnie pamiętam tę datę - 3 listopada 1956 r. - dlatego że nasza pielgrzymka miała miejsce tuż po uwolnieniu kardynała z trzyletniego internowania. Podobno chciał jechać do Częstochowy, by podziękować Matce Bożej za ocalenie, bezpośrednio z więzienia, ale uproszono go, by ze względu na sytuację społeczną wrócił do Warszawy. Do tamtej pory znałem prymasa jedynie ze słyszenia, a na Jasnej Górze pierwszy raz mogłem go spotkać. Zobaczyłem wysokiego, szczupłego i bladego mężczyznę. Odprawiał Mszę św.
34/2021 (1360) 2021-08-25
Rozmowa z Anną Marią Siarkowską, poseł klubu Prawa i Sprawiedliwości, przewodniczącą parlamentarnego zespołu ds. sanitaryzmu

​Czy do zespołu parlamentarnego ds. sanitaryzmu docierają sygnały dotyczące przejawów segregacji sanitarnej?

Oczywiście. Mamy szereg sygnałów dotyczących naruszeń praw i wolności obywatelskich. Najczęściej otrzymujemy je na skrzynki poselskie lub w wiadomościach, które dochodzą do nas za pośrednictwem mediów społecznościowych. Choć dotyczą one różnych sytuacji, to jednak łączy je jedno - naruszenie zasady sformułowanej w art. 31 Konstytucji RP, który stanowi, że nikogo nie wolno zmuszać do czynienia tego, czego mu prawo nie nakazuje. Mimo to, w zasadzie od początku sytuacji epidemicznej związanej z zachorowaniami na Covid-19, mamy do czynienia z wprowadzaniem norm prawa z pogwałceniem zasad prawodawczych. Ograniczanie praw i wolności obywatelskich jest wdrażane rozporządzeniem ministra zdrowia, mimo że Konstytucja RP wyraźnie stanowi, że jest to wyłączna kompetencja Sejmu RP, z której może on skorzystać w sytuacjach szczególnych zagrożeń po wprowadzeniu stanu nadzwyczajnego.
32/2021 (1358) 2021-08-11
Rozmowa z prof. Janem Żarynem, historykiem, dyrektorem Instytutu Dziedzictwa Myśli Narodowej im. Romana Dmowskiego i Ignacego Jana Paderewskiego.

Panie Profesorze, obecni 20, 30-latkowie, nie wspominając o nastolatkach, nie znają kard. Stefana Wyszyńskiego, jego nauczania i roli w dziejach Polski. Tymczasem jest to postać niezwykła w naszej historii. Co nasz kraj zawdzięcza kardynałowi?

Rzeczywiście młodsze pokolenie ma kłopot z rozpoznaniem tej wybitnej postaci, co w pewnym sensie jest przywilejem wieku. Jednak z drugiej strony wskazuje, że być może młodzi potrzebują strawniejszej formy przekazu, która pozwoliłaby im zrozumieć, kim był kard. Wyszyński. Liczę, iż beatyfikacja i czas przed nią pomogą nam dostrzec wielkość osobowości kardynała i jego dziedzictwo. Nie przez przypadek Jan Paweł II nazwał go Prymasem Tysiąclecia, czyli prymasem, który przeniósł nas wraz z naszym polskim wielobarwnym chrześcijańskim dziedzictwem z jednego tysiąclecia w drugie. Warto podkreślić, iż miało to miejsce, kiedy znacząca część elit została wymordowana podczas II wojny światowej i epoki stalinowskiej, a potem nowa pseudoelita narodu na czele z komunistami czyniła wszystko, by nas zniewolić i odseparować od tysiącletniej lekcji historii.
28/2021 (1354) 2021-07-14
Choć powołanie czuła właściwie od dziecka, to kiedy cztery lata temu pierwszy raz zapukała do drzwi siedleckiego Zgromadzenia Sióstr Benedyktynek od Nieustającej Adoracji Najświętszego Sakramentu, miała wątpliwości, czy zakon kontemplacyjny jest dla niej. A jako zanurzona w liczbach matematyczka chciała mieć stuprocentową pewność. Usłyszała wtedy: „Zaufaj!”. Dziś jest s. Klarą od Miłości Bożej.

Zawsze patrz na siebie, jak na małą kulkę wosku w ręku Boga kształtowaną według Jego upodobania. Nie wybieraj i nie pragnij, abyś stała się zdolna przyjąć działanie Jego czystej miłości. Oddaj się cała, bez zastrzeżeń, bez lęku i bez namysłu Temu, który ma dla ciebie więcej dobroci niż ty mogłabyś kiedykolwiek mieć dla siebie samej. Żyj wiarą, ufnością i miłością - te słowa matki Mechtyldy od Najświętszego Sakramentu, założycielki benedyktynek od nieustającej adoracji Najświętszego Sakramentu, idealnie pasują do drogi, jaką Agata przeszła, by odkryć swoje powołanie. I choć pierwszy raz pomyślała o zakonie już jako 11-latka, długo szukała dla siebie miejsca. Znalazła je, kiedy właściwie zaczynała wątpić, czy kiedykolwiek założy habit. Do benedyktynek sakramentek podprowadziła ją wyszukiwarka internetowa. Przeczytała „adoracja Najświętszego Sakramentu” oraz „Aby we wszystkim Bóg był uwielbiony” i… wpadła w zachwyt. Od 11 lipca jest s. Klarą od Miłości Bożej.
27/2021 (1353) 2021-07-07
Narodziny opozycji w regionie, wybór kard. Wojtyły na papieża, przygotowania i przebieg pierwszej pielgrzymki Jana Pawła II do Polski widziane oczami komunistów. Perspektywę tę pokazuje w swojej najnowszej publikacji prof. Dariusz Magier, która powstała na podstawie teleksów pisanych przez przedstawicieli ówczesnego reżimu.

W środę 30 czerwca w Archiwum Państwowym odbyła się promocja książki pt. „Siedlecka kontrrewolucja oczami komunistów”. - Termin nie jest przypadkowy. Publikacja prof. D. Magiera zaczyna się w 1976 r., a więc kiedy mają miejsce wydarzenia radomskie, których rocznicę obchodziliśmy kilka dni temu - zaznaczył dr Grzegorz Welik, dyrektor AP, witając przybyłych na spotkanie gości. Wydanie liczącej 500 stron książki było możliwe dzięki środkom Naczelnej Dyrekcji Archiwów Państwowych i samorządowi miasta Siedlce, który przyznał grant. Publikacja jest wspólnym dziełem AP i Wydawnictwa Naukowego Uniwersytetu Przyrodniczo-Humanistycznego w Siedlcach, z którymi to instytucjami związany jest autor. Jak podkreślił G. Welik, publikacja jest jedną z nielicznych w Polsce - jeśli nie jedyną - ukazującą nie tylko zasady działania partyjnego systemu biurokratycznego, ale też życie codzienne ówczesnej Polski, a szczególnie mieszkańców województwa siedleckiego, za pomocą teleksów.
25/2021 (1351) 2021-06-23
Rozmowa z o. prof. Zdzisławem J. Kijasem OFMConv, relatorem procesu beatyfikacyjnego kard. Stefana Wyszyńskiego.

Wyszyński znał wartość czasu w przeciwieństwie do wielu współczesnych ludzi. Cierpiący nie widzą czasu wyjścia z choroby, a biedni z biedy. Dla bogatych czas, który muszą przeznaczyć na przemieszczanie się z jednego miejsca w drugie, jest stratą w biznesie i dlatego chcą go zredukować do minimum. Czas to również starzenie się, opadanie z sił, przemijanie. Ludzie często traktują go jak największego wroga, robiąc wszystko, co możliwe, by przejąć nad nim kontrolę. Wyszyński natomiast szanował czas. Starał się mądrze i odpowiedzialnie wykorzystać wszystkie chwile i dni życia, niezależnie gdzie się znajdował, czy na urzędzie, czy w więzieniu. Podchodził do czasu - powiedziałbym - etycznie, widząc w nim daną człowiekowi przez Boga możliwość postępu w mądrości i wiedzy, pogłębieniu przyjaźni, dojrzewaniu do udzielenia lub przyjęcia przebaczenia. Dla Wyszyńskiego czas to miłość, okazja do stawania się lepszym, coraz bardziej rozmiłowanym w Bogu, aby bardziej kochać też tych, których mamy obok. Właśnie w czasie dokonywało się jego uświęcenie.