Bardziej lubię kobiety
Tak w głowie malarza Marka Leszczyńskiego narodził się pomysł na serię prac, z których powstała wystawa pt. „Strój ludowy”. Ekspozycję można oglądać w Galerii „Oranżeria” Radzyńskiego Ośrodka Kultury, gdzie 26 maja odbył się wernisaż artysty malarza, pedagoga, regionalisty, inicjatora plenerów rodzinnych, który urodził się w Międzyrzecu Podlaskim, ale od lat 70 związany jest z Radzyniem Podlaskim. M. Leszczyński ukończył Państwowe Liceum Technik Plastycznych w Nałęczowie (1967 r.), w 1976 r. obronił dyplom na wydziale sztuk pięknych toruńskiego Uniwersytetu im. Mikołaja Kopernika. Jego malarstwo mieści się w nurcie szeroko rozumianej sztuki figuratywnej. Warunkuje je specyfika pogranicza - barwnego, wielokulturowego.
M. Leszczyński ma na swoim koncie kilkadziesiąt wystaw indywidualnych i zbiorowych. Jego obrazy znajdują się w muzeach oraz kolekcjach prywatnych zarówno w kraju, jak i w Danii, Francji, USA, Kanadzie.
Zachwyt pograniczem
– Sztuka pana Marka już dawno wyszła poza Radzyń, powiat, województwo, docierając nawet za granicę. „Stroje ludowe” były prezentowane nawet w Chinach – podkreślił, otwierając wystawę, dyrektor ROK Robert Mazurek. Jednocześnie zapytał artystę, dlaczego zainspirował go żeński strój ludowy i czy nie myślał o stworzeniu kolekcji przedstawiającej męski ubiór.
– Przede wszystkim bardziej lubię kobiety – odparł artysta. – Choć sugestie namalowania męskiego stroju radzyńskiego były dosyć częste. Myślałem o tym. Być może kiedyś się zdecyduję – przyznał.
Jak zauważył R. Mazurek, literatura na temat stroju ludowego jest dość skromna. Skąd zatem M. Leszczyński, tworząc prace, czerpał informacje? – Dużo zawdzięczam córce Dominice i Andrzejowi Koskowi, animatorowi lokalnej sztuki i dyrektorowi Gminnego Ośrodka Kultury w Woli Osowińskiej. On właściwie uczył mnie etnografii – podkreślił artysta.
To właśnie w Woli Osowińskiej wystawa „Strój ludowy” miała swoją premierę w 2013 r.
– Od zawsze interesowała mnie sztuka ludowa, zwłaszcza ta pogranicza. Właściwie na klęczkach przeszedłem tę ziemię. Widziałem niesamowite rzeczy. Często podkreślam, że wolę malarstwo gdzieś z cmentarnej kaplicy niż z Luwru. Kiedy patrzę na to, przechodzą mnie ciarki – przyznał M. Leszczyński.
Wszystko zaczęło się od jarmarków
Skąd jednak pomysł, by malować ludowe stroje? Przed kilkoma laty, podczas otwarcia wystawy w rodzinnym Międzyrzecu, artysta wspominał, że najgłębszych źródeł inspiracji należałoby szukać właśnie tam, na ul. Narutowicza 7, gdzie urodził się i przez ćwierć wieku mieszkał. Niedaleko domu stał młyn parowy i w każdy targowy czwartek ulicę szczelnie zastawiały furmanki z okolicznych wiosek. Odświętne ubrania przyjezdnych zdążyły stracić pierwotny blask, czego jako mały chłopiec nie był świadomy. W biednych latach 50 kobiety donaszały już tylko relikty dawnej świetności: pasiaste spódnice, fartuchy i chusty, w tłumie trafiała się nieraz męska sukmana jakiegoś gospodarza. Kompletne stroje można było oglądać jedynie podczas procesji Bożego Ciała. – Wtedy traktowałem je jako coś jarmarcznego, tak jak makatki z jeleniem na rykowisku, szarą ceramikę czy strugane zabawki. Dzięki edukacji plastycznej, najpierw w szkole średniej, a potem na studiach, zacząłem patrzeć na stroje ludowe pod kątem formy. Kiedy dokonywałem formalnych analiz barwy, faktury, tekstury, kierunku, kompozycji, dostrzegłem w nich piękno i harmonię – opowiadał podczas wernisażu artysta, dodając, iż wtedy powstał pomysł na cykl obrazów abstrakcyjnych operujących takimi środkami wyrazu, jak pasy zróżnicowane ze względu na szerokość, kierunek, barwę, walor. – Zarzuciłem to jednak, kierując się ku wypracowanym już wtedy idealizacjom, stylizacjom i syntezom – stwierdził.
Z Podlasia do Chin
Obecnie cykl „Strój ludowy” liczy 30 prac. Ekspozycja była prezentowana w Muzeum Etnograficznym w Warszawie. W 2015 r. trafiła nawet do Chin, gdzie pokazywano ją w Narodowym Muzeum Sztuki w Pekinie (NAMOC) na wystawie zatytułowanej „Od źródeł inspiracji. Motywy etniczne w polskim wzornictwie”. Twórczość naszych artystów obejrzało wówczas 300 tys. osób.
„Strój ludowy” gościł także w muzeach w: Brześciu, Kazimierzu Dolnym, Romanowie, Kocku. Po wystawie w Radzyniu obrazy M. Leszczyńskiego pojadą do Ośrodka Praktyk Teatralnych w Gardzienicach.
DY