Opinie
Źródło: FOTOLIA
Źródło: FOTOLIA

Bo u Chrystusa my na ordynansach

„Bóg jest ucieczką i obroną naszą! Póki On z nami, całe piekła pękną! Ani ogniste smoki nas ustraszą, ani ulękną!” - pisał Juliusz Słowacki w 1864 r. („Pieśń Konfederatów”). Polska odrodziła się, ponieważ przetrwał w niej duch narodu. A odzyskana 100 lat temu wolność była nie tylko efektem męstwa żołnierzy, geniuszu dowódców. Została wymodlona na kolanach.

Kroniki odnotowują, że wielki przyjaciel Polaków Francuz marszałek Ferdynand Foch, teoretyk wojskowy, bohater I wojny światowej, kiedyś stanął w obronie modlącego się żołnierza. Powiedział wtedy znamienne słowa: „Wiedz, panie oficerze, że ja codziennie odmawiam różaniec i zaręczam, że Francja więcej zawdzięcza różańcowi, aniżeli moim zdolnościom strategicznym”. A ile Bogu zawdzięczała dźwigająca się w 1918 r. z nocy niewoli Polska? Gdy dziś dziękujemy za niepodległość, analizujemy sytuację geopolityczną, strategię bitew, geniusz dowódców i umyka nam fakt, że jest ona nie tylko efektem tychże działań. Ta wolność została wymodlona na kolanach. Wybłagana przed ołtarzami przez pokolenia Polaków - germanizowanych, rusyfikowanych, skazywanych na emigrację, więzienia i łagry, z których wielu nigdy nie powróciło „na ojczyzny łono” - za przywiązanie do polskiej mowy, wiarę, wierność Bogu i Kościołowi. Doskonale wiedzieli zaborcy, że można przekupić przywilejami i honorami możnowładców, wprowadzić wojska, ale nie da się ujarzmić wolnego ducha. Dlatego tak wiele robili, by go złamać.

Już konfederaci barscy, zanim Rzeczypospolita całkowicie utraciła wolność, modlili się: „Stawam na placu z Boga ordynansu, rangę porzucam dla nieba wakansu, dla wolności ginę, wiary swej nie minę: ten jest mój azard” (ok. 1770 r.). Zainspirowany słowami pieśni Juliusz Słowacki stworzył blisko 100 lat później inny tekst, bardziej dziś znany: „Nigdy z królami nie będziem w aljansach, nigdy przed mocą nie ugniemy szyi; bo u Chrystusa my na ordynansach – Słudzy Maryi! Bóg naszych ojców i dziś jest nad nami!”. Nieformalnym hymnem narodowym była w XIX w. pieśń „Boże, coś Polskę!” przez lata rozbudowywana, poprawiana. Po upadku powstania listopadowego bez jej odśpiewania nie mogła się odbyć żadna uroczystość kościelno-patriotyczna. „Przed Twe ołtarze zanosim błaganie, ojczyznę wolną racz nam wrócić, Panie” brzmiało jeszcze w XX w., gdy na naszej ziemi panowała ciemna noc komunistycznego zniewolenia. Pomimo zakazów i kar modlono się słowami „Bogurodzicy”, uczono mowy polskiej z modlitewników i kantyczek. ...

Ks. Paweł Siedlanowski

Pozostało jeszcze 85% treści do przeczytania.

Posiadasz 0 żetonów
Potrzebujesz 1 żeton, aby odblokować ten artykuł