Rozmowy
Źródło: ARCHIWUM
Źródło: ARCHIWUM

Brakuje pieniędzy, a nie dawców

O Fundacji Urszuli Jaworskiej dużo mówi się w mediach. Przeprowadza akcje informacyjne, których celem jest przekonanie Polaków do zostania dawcami szpiku. Ale nie są to jej jedyne zadania…

Nasze początkowe działania skupiały się na edukacji: propagowaniu wiedzy na temat białaczki i tego, jak ważne jest stworzenie rejestru dawców szpiku. Z czasem przyszły inne, równie ważne zadania. Media okazały się bardzo pomocne – dzięki nim wiele osób dowiedziało się o fundacji i zdecydowało zostać dawcami szpiku.

Dzięki przeszczepowi pokonała Pani chorobę i zaczęła pomagać ludziom.

Sama nie pamiętam dokładnie, jak to się stało. Zgłosiła się do mnie osoba, która potrzebowała takiej pomocy… no i zaczęło się. Potem byli kolejni ludzie. Możliwość pomagania innym jest czymś wspaniałym. W ten sposób oddaję niejako dobroć i pomoc, którą otrzymałam, gdy byłam chora. Poza tym praca daje mi wiele satysfakcji i dodaje sił.

Najpierw były plany stworzenia bazy dawców szpiku w Polsce?

Tak. Kiedy przed kilkunastu laty szukano dla mnie niespokrewnionego dawcy szpiku, w Polsce zarejestrowanych było mniej niż 50 osób. Wiadomo, że tak mały rejestr nie daje szans na znalezienie właściwej osoby. Wtedy postanowiłam, że musi się to zmienić. W tej chwili w naszym rejestrze mamy 12,5 tys. dawców, a kolejne 10 tys. chętnych czeka w kolejce na przeprowadzenie odpowiednich badań. ...

Magdalena Szewczuk

Pozostało jeszcze 85% treści do przeczytania.

Posiadasz 0 żetonów
Potrzebujesz 1 żeton, aby odblokować ten artykuł