Diecezja
46/2019 (1269) 2019-11-13
Oddział Katolickiego Stowarzyszenia Młodzieży, działający przy parafii Chrystusa Króla w Jedlance obchodzi pięciolecie wznowienia swojej działalności. Rocznicę świętowano 9 listopada.

Uroczystości rozpoczęły się od popołudniowej Mszy św. Po Eucharystii członkowie oddziału i zaproszeni goście wzięli udział w zabawie tanecznej, która odbyła się w sali miejscowej OSP. - Razem z nami bawili się m.in. KSM-owicze z Parczewa, Żelchowa i Radoryża Kościelnego. Imprezę poprowadził nasz znajomy didżej. Obecnie do wspólnoty należy osiem osób. Nasz oddział został reaktywowany po trzyletniej przerwie. To była spontaniczna decyzja. Zaangażowaliśmy się w organizowanie ŚDM i po ich zakończeniu zaczęliśmy szukać dla siebie jakiejś wspólnoty. Wznowiliśmy działanie KSM. Po reaktywacji nasz oddział liczył 20 osób. Potem większość się wykruszyła. Zostały tylko cztery osoby. Teraz ta ilość zwiększyła się dwukrotnie - opowiada Ewa Urbanek, prezes oddziału. Dodaje, że wspólnota może liczyć na pomoc wielu młodszych i starszych wolontariuszy. Jej członkowie spotykają się raz w tygodniu.
41/2019 (1264) 2019-11-12
21 września bp Kazimierz Gurda pobłogosławił kapliczkę upamiętniającą objawienia Maryjne, do których doszło w latach 1875- 1876. Uroczystość miała miejsce podczas misji parafialnych.

- 144 lata temu, tego samego dnia, Stefan Lewczuk z Gęsi za to, że opowiadał o objawieniach Maryjnych w Jabłoniu, oraz za to, że modlił się w miejscu objawień, od stacjonującego wojska carskiego dostał 300 batów. Dzisiaj nikt na wiernych nie krzyczy, nie bije kolbami i bagnetami, znikąd nie przegania. W tym miejscu płynie teraz modlitwa różańcowa przeplatana pieśniami maryjnymi. Ludzie doświadczają wielu łask, które Maryja wyprasza im u Boga. Warto przyjechać do tego miejsca, aby wzmocnićsię duchowo, aby umocnić swoją wiarę - mówi ks. Karol Nasiłowski, wikariusz parafii Jabłoń, który od kilku lat bada sprawę tutejszych objawień. Kapliczkę z figurą Matki Bożej Niepokalanej wybudowano dzięki ofiarności parafian oraz indywidualnych darczyńców.
45/2019 (1268) 2019-11-06
29 października w parafii Trójcy Świętej odbyły się uroczystości pogrzebowe śp. ks. Henryka Kendrackiego. Mszy św. pogrzebowej przewodniczył bp Kazimierz Gurda. Homilię wygłosił biskup radomski Henryk Tomasik.

Kapłana pochodzącego z parafii Paszenki pożegnali: rodzina, przyjaciele, kapłani. Uroczystościom żałobnym przewodniczył bp K. Gurda. Wśród żegnających zmarłego kapłana był również jego kolega z seminarium bp Henryk Tomasik - ordynariusz diecezji radomskiej. Ks. H. Kendracki urodził się 20 lutego 1944 r. w Paszenkach i w miejscowym kościele otrzymał sakrament chrztu świętego. Jego rodzicami byli Stanisław i Zofia Kendraccy, rolnicy. Ojciec zmarł, kiedy Henryk miał pięć lat, a dalsze wychowanie i utrzymanie dzieci spoczęło na matce. Szkołę Podstawową w Paszenkach Henryk ukończył w 1958 r., a naukę w zakresie szkoły średniej kontynuował w Liceum Ogólnokształcącym w Wisznicach, które ukończył zdanym egzaminem dojrzałości w 1963 r. Zaraz po maturze złożył prośbę o przyjęcie do Wyższego Seminarium Duchownego w Siedlcach.
45/2019 (1268) 2019-11-06
Podczas Mszy św. odprawionej 2 listopada, o 12.00, w Łosicach bp Kazimierz Gurda, który przewodniczył Eucharystii, poświęcił grób dzieci utraconych.

Śmierć dziecka, którego narodzin rodzice oczekują z miłością i tęsknotą, zawsze okupiona jest łzami i wielkim żalem. Nie bez powodu mówi się o sercu pękającym z bólu spowodowanego utratą. Dlatego symbolika pomnika usytuowanego w nowej części łosickiego cmentarza jest oczywista i jednoznaczna. Na podstawie widnieje granitowe serce, w które wpisany został krzyż. Na dwóch częściach tworzących przestrzenne serce umieszczone zostały m.in. napisy: „Te dzieci żyją w Bogu” oraz „Matko, przyjmij ogrom bólu naszych serc i daj pocieszenie”. O idei powstania pomnika - grobu mówił przed rozpoczęciem Mszy św. proboszcz parafii św. Zygmunta, a zarazem dziekan łosicki ks. kan. Sławomir Kapitan, zauważając, że wielu rodziców cierpi z powodu przedwczesnej śmierci swego dziecka, które umarło przed narodzeniem.
44/2019 (1267) 2019-10-29
Słyszeliśmy o kulcie św. Rity w siedleckim kościele Bożego Ciała, ale to, czego tutaj doświadczyliśmy i co zobaczyliśmy, bardzo nas poruszyło. Wyjedziemy stąd napełnieni waszą wiarą i jej świadectwem - podkreślił podczas październikowego nabożeństwa ku czci św. Rity. abp Renato Boccardo, ordynariusz włoskiej diecezji Spoleto - Nursja, gdzie żyła i zmarła święta od róż.

Abp R. Boccardo przyjechał na zaproszenie proboszcza parafii Bożego Ciała ks. prałata Stanisława Wojteczuka. Towarzyszyli mu rektor Roccaporena ks. Canzio Scarbottini, dziennikarz i dyrektor biura prasowego diecezji Spoleto-Nursja Francesco Carlini, ekonom diecezji Desantis Simone oraz pochodzący z Terespola postulator rzymski ks. dr Krzysztof Białowąs. 22 października goście z Włoch wzięli udział w nabożeństwie ku czci św. Rity. Tego dnia Kościół obchodził także liturgiczne wspomnienie Papieża Polaka. - Eminencjo ks. abp. R. Boccardo, dziękujemy za dziesięć lat twojej posługi duszpasterskiej jako duchowy syn św. Benedykta z Nursji, św. Rity z Casii i św. Jana Pawła II z Wadowic. Jezus prosił św. Franciszka, aby odbudował duchowo Kościół. I my prosimy, abyś go odbudował po trzęsieniu ziemi w 2016 r. w twojej archidiecezji, jak również o przewodniczenie Mszy św., słowo Boże i twoje błogosławieństwo na każdy dzień naszego pielgrzymowania do niebios bram - zwrócił się do abp. Boccardo proboszcz ks. S. Wojteczuk, jednocześnie witając gości i wszystkich zebranych w świątyni. Następnie głos zabrał włoski arcybiskup.
44/2019 (1267) 2019-10-29
W niedzielę 27 października po raz kolejny spotkali się rodzice dzieci, które odeszły do wieczności. Modlitwa w przeddzień pierwszych listopadowych dni ma szczególny wymiar: przywraca wspomnienia, jednoczy, ale też niesie nadzieję, umacnia wiarę.

Pokazuje osieroconym matkom, ojcom, że nie są sami. Daje pewność, że gdy zabraknie sił, będzie komu podtrzymać ramiona - że ktoś, kto jest mocniejszy, kto kolejne fazy żałoby ma już za sobą, pomoże temu, kto stoi na początku ekstremalnie trudnej drogi. I że ktoś inny podejmie modlitwę, gdy ich wargi zdrewnieją... Nikt nie pyta podczas spotkania, ile polecane Bożej pamięci dzieci miały lat. Czy weszły w dorosłość, czy też nawet nie dane było się im narodzić? Zabrała je długa, nieuleczalna choroba czy iskrę życia zdusił nagły, lodowaty powiew - wypadek, inna koszmarna tragedia? Nie pada pytanie o poziom wiary, choć zawsze łatwiej jest zaakceptować stratę komuś, kto mocno wierzy, że „nikt z nas nie żyje dla siebie i nikt nie umiera dla siebie: jeżeli bowiem żyjemy, żyjemy dla Pana; jeżeli zaś umieramy, umieramy dla Pana. I w życiu więc i w śmierci należymy do Pana” (Rz 14,7). Każdy jest mile widziany. Nikt nie pyta o bunty, zwątpienia - one zawsze przychodzą - niekiedy uderzają w struchlałą duszę nagle i niespodziewanie, niczym gwałtowna burza!
43/2019 (1266) 2019-10-23
18 października w parafii Trójcy Świętej w Radzyniu Podlaskim obchodzono trzylecie istnienia Apostolatu Matki Bożej Pielgrzymującej. Podczas uroczystości powołano kolejne cztery kręgi, które będą gościć u siebie Maryję.

Spotkanie dziękczynno-modlitewne rozpoczęło się od Różańca. Centralnym punktem była Msza św., której przewodniczył ks. Arkadiusz Markowski, opiekun apostolatu. Homilię wygłosił ks. Marcin Wesołowski, wikariusz parafii Rossosz. Na wstępie podkreślił, że do 23 istniejących kręgów należy nie tylko ponad 400 indywidualnych osób, ale i całe rodziny. - Przez trzy lata Matka Boża wybudowała sobie tutaj wielką rodzinę. Skoro liczba kręgów wciąż rośnie, to znaczy, że ludzie pragną Boga i szukają Go w swoim sercu, że pragną Tego, który nieustannie zapewnia o swojej miłości i miłosierdziu. Dziś dziękujemy także za to, że ludzie pragną Maryi, że widzą Jej szczególną opiekę w życiu swoim i swoich rodzin. Skoro kręgi rosną jak grzyby po deszczu, to znaczy, że Maryja mocno działa w waszym życiu. Ona pragnie was wychowywać. Ona chce was przytulać do swego serca i przez apostolat prowadzić do Chrystusa - mówił kaznodzieja.
43/2019 (1266) 2019-10-23
W piątek 18 października, o 12.00, w katedrze siedleckiej odprawiona została Msza św. w intencji dzieci, które zmarły przed narodzeniem, oraz o pocieszenie dla rodziców, którzy przedwcześnie utracili swe pociechy.

Eucharystii koncelebrowanej przez wielu kapłanów przewodniczył bp Kazimierz Gurda. Uczestniczyli w niej rodzice, którzy utracili dzieci w wyniku poronienia, pracownicy Miejskiego Ośrodka Pomocy Rodzinie, siedleckiego urzędu miasta, przedstawiciele służby zdrowia, osoby życia konsekrowanego, a także członkowie Domowego Kościoła. - Pragniemy wszyscy rodzicom tych dzieci wyrazić nasze współczucie i zapewnić, że jesteśmy z nimi. Chcemy z nimi się modlić i przekazać światło nadziei, którą daje nam Chrystus. W czasie tej Eucharystii pragniemy z Nim połączyć nasz ból, cierpienia, także nadzieję. Wiemy, że na Chrystusie się nie zawiedziemy - podkreślił na początku Mszy bp K. Gurda. - Przychodzimy dzisiaj powiedzieć Jezusowi o naszej miłości do dziecka, które się nie narodziło, czasem nie było dane nam go zobaczyć, ale wiemy, że ono żyje. I to najważniejsza prawda: żyje razem z Bogiem, który je stworzył, powołał do istnienia, pozwolił na krótki czas życia. Bóg jest bowiem Bogiem żywych i umarłych - podkreślił biskup w homilii.
42/2019 (1265) 2019-10-16
W parafii Najświętszego Zbawiciela w Rykach spędził prawie połowę swej posługi. Dla kapłanów był duchowym ojcem, a dla wiernych gorliwym duszpasterzem. Setki księży i mieszkańców Ryk pożegnało ks. prałata Stanisława Burca.

Rycka wspólnota po raz kolejny okryła się żałobą. Niespełna cztery miesiące po śmierci proboszcza ks. kan. Krzysztofa Czyrki na kościelnym katafalku znów stanęła trumna. Tym razem trzeba było rozstać się z duchownym, który w parafii spędził blisko 30 lat. Ksiądz prałat, począwszy od 1990 r., przez 15 lat był proboszczem parafii, a w ciągu kolejnych 14 przebywał w niej jako emeryt. W pamięci wielu wciąż jeszcze brzmią echa jego donośnego głosu i prostych, ale trafiających w samo sedno kazań. Mocno przywiązani do swego pasterza parafianie nie zawiedli. 14 października, w dniu jego pogrzebu, świątynia w Rykach wypełniła się po brzegi. Smutnej, ale i tchnącej nadzieją liturgii przewodniczył bp Kazimierz Gurda. Tę nadzieję pasterz diecezji siedleckiej oparł na słowach Chrystusa mówiącego, że kto spożywa Jego ciało i pije Jego krew, będzie miał życie wieczne. - Te słowa nabierają szczególnej mocy, gdy stoimy przy trumnie księdza, który na Mszy św. powtarza tajemnicę wieczernika. Przemienia chleb w ciało, a wino w krew i podaje je wierzącym - zauważył biskup. - Ciało i krew Chrystusa ks. Stanisław przyjmował codziennie od 60 lat. Dlatego żywię głęboką nadzieję, że dostąpi zbawienia - dodał hierarcha.
42/2019 (1265) 2019-10-16
Październikowe nabożeństwo ku czci św. Rity, które odbywa się każdego 22 dnia miesiąca w parafii Bożego Ciała w Siedlcach, będzie wyjątkowe. A wszystko za sprawą gości, którzy przyjadą z samej Cascii.

Relikwie świętej, którą nazywa się patronką od spraw beznadziejnych, znajdują się w parafii od dwóch lat. Przez ten czas św. Rita wykazała się niezwykłą skutecznością. I właśnie ta skuteczność przyciąga tych, którzy do siedleckiej parafii - gdzie 22 dnia każdego miesiąca odbywa się specjalne nabożeństwo - przyjeżdżają często z najdalszych zakątków diecezji, a nawet Polski, by prosić o wstawiennictwo. Przybywają z różnymi intencjami. Modlą się m.in. o zdrowie, życie, dar rodzicielstwa, uwolnienie z nałogów, pracę, miłość, zgodę w rodzinie, pomoc w sprawach finansowych, mieszkaniowych czy zdanie egzaminu na prawo jazdy. Intencji jest tyle, ile ludzkich spraw. W sumie od pierwszego nabożeństwa w 2017 r. złożono dokładnie 10 tys. 570 próśb i podziękowań! - To dowód, że św. Rita staje się coraz bardziej popularna i jest świętą na dzisiejsze czasy - nie ma wątpliwości ks. dr Dariusz Ostałowski, wikariusz parafii Bożego Ciała, podkreślając, iż potwierdzeniem tej tezy jest m.in. wiek osób uczestniczących w nabożeństwach. - Nie brakuje młodzieży, całych rodzin, młodych małżeństw, dzieci i, oczywiście, starszych. Dzieje się tak dlatego, że św. Rita jest bliska każdemu człowiekowi. W końcu zanim została świętą, była żoną, matką, wdową, zakonnicą. Jednym słowem: była jedną z nas, dlatego tak chętnie modlimy się za jej przyczyną - dodaje.