Historia
11/2021 (1337) 2021-03-17
Działo się w Syroczynie szóstego sierpnia 1864 roku o godzinie szóstej po południu. Stawili się: Wincenty Kostyra, Wójt Gminy Syroczyn, lat czterdzieści sześć, i Piotr Kania, lat czterdzieści osiem liczący, obydwaj gospodarze w Syroczynie zamieszkali, i oświadczyli, że w dniu czwartym bieżącego miesiąca i roku, o godzinie szóstej po południu umarł Ksiądz Laurenty Lewandowski Administrator Parafii Syroczyn, lat trzydzieści trzy mający…

Zwykły akt zgonu podpisany przez ks. Lipnickiego. Wiele takich znajdziemy w parafialnych księgach. Pomyślimy być może: szkoda, taki młody człowiek, ksiądz. Być może bardziej dociekliwych data śmierci doprowadzi do „powstańczych” i słusznych skojarzeń? Jaka rzeczywiście była droga ks. Wawrzyńca Lewandowskiego do momentu tak wczesnej śmierci? Zacznijmy więc od samego tej drogi początku… Urodził się 8 sierpnia 1831 r. w Łaskarzewie, w rodzinie kuśnierza Jana Lewandowskiego i Marianny z Mrozów. Był stryjecznym bratem Walentego Lewandowskiego, pułkownika, naczelnika województwa podlaskiego w okresie powstania styczniowego i nie jest to zapewne fakt bez znaczenia. Do szkoły elementarnej uczęszczał w Łaskarzewie, a po ukończeniu gimnazjum w Łukowie wstąpił do seminarium duchownego Diecezji Podlaskiej w Janowie Podlaskim. 3 maja 1856 r., w rocznicę uchwalenia Konstytucji 3 maja, przyjął święcenia kapłańskie.
11/2021 (1337) 2021-03-17
Kapłan z oddaniem służący drugiemu, wybitny naukowiec, wielki patriota, a jednocześnie człowiek z prostotą serca oddający się uprawie ukochanej ziemi - taki był ks. prof. Marian Alfons Myrcha (1907-1996).

Mija 25 lat od jego śmierci. Siedlecka parafia św. o. Maksymiliana Marii Kolbe, która powstała dzięki jego zabiegom i działce darowanej pod budowę kościoła, pamięta o swoim dobrodzieju. W niedzielę 21 marca, o 12.00, w kaplicy przy ul. Kazimierzowskiej odprawiona zostanie Msza św. dziękczynna za jego osobę. Parafianie ufundowali również tablicę pamiątkową, która docelowo znajdzie się w nowym kościele. Rocznica śmierci przywołuje wiele żywych jeszcze wspomnień o barwnej, nietuzinkowej postaci księdza profesora - jak zwykli o nim mówić mieszkańcy ul. Kazimierzowskiej, gdzie pod numerem 128 przez wiele lat mieszkał. Święcenia kapłańskie otrzymał w 1931 r., po studiach w Wyższym Seminarium Duchownym Diecezji Podlaskiej w Janowie. W latach 1932-35 studiował na wydziale prawa kanonicznego Katolickiego Uniwersytetu Lubelskiego, związując się na wiele lat z uczelnią, na której zdobywał też kolejne stopnie naukowe - z profesurą w 1967 r. włącznie.
10/2021 (1336) 2021-03-11
Śmigłowiec z filmu o Jamesie Bondzie, rządowy tupolew, makiety, dioramy, zdjęcia i modele czekają na miłośników polskiego lotnictwa. Muzeum Sił Powietrznych w Dęblinie kusi widzów coraz bardziej atrakcyjną ekspozycją.

To miejsce nigdy nie zasypia - mówi dyrektor MSP Paweł Pawłowski. Placówka z sukcesem wybrnęła z trudnego, kilkumiesięcznego lockdownu. O jej epidemicznych kłopotach, ale i popularności świadczą liczby. - Frekwencja na koniec 2019 r. wynosiła 41 tys. zwiedzających, a w 2020 r. spadła, niestety, do 23 tys. To dużo mniej. Ale latem ubiegłego roku, od lipca do września, zanotowaliśmy rekordową ilość odwiedzin, jakiej nie było od momentu powstania muzeum, które za kilka miesięcy będzie świętować dziesięciolecie - zauważa. Odkąd w bieżącym roku placówki muzealne mogły otworzyć swoje podwoje, także w tej dęblińskiej pojawili się odwiedzający. Zamiast jednak wycieczek coraz częstszymi gośćmi stali się klienci indywidualni. - To coś niesamowitego. Podczas jednego z ostatnich weekendów mieliśmy 160 osób, co jest dobrym wynikiem, biorąc pod uwagę, że nasze muzeum działa w małym mieście i trzeba do nas dojechać - zauważa P. Pawłowski.
10/2021 (1336) 2021-03-11
Rozmowa z Ewitą Ziemińską, autorką powieści historycznej „Ze wszystkich sił moich”

Po prawie 80 latach od śmierci Wiktora Kaczora, wywodzącego się ze Zgórznicy pod Stoczkiem Łukowskim, światło dzienne ujrzała książka będąca rekonstrukcją jego niezwykłych losów. W jaki sposób do rodziny docierały informacje o ostatnich latach jego życia?

W 1984 r. mój tata Zygmunt sporządził broszurę o życiu swojego ukochanego stryja zatytułowaną „Niedokończony życiorys”. Był to czas, kiedy rodzina miała jeszcze nadzieję, że Wiktor, otaczany zawsze podziwem, żyje i uda się go odnaleźć. Światło na drugi etap jego życia rzuciła dopiero książka „Zapiski konspiratora 1939-1945” autorstwa płk. Aleksandra Klotza, szefa wywiadu na Ukrainie. Książka ta została wydana w 2001 r. przez prof. Grzegorza Mazura z Uniwersytetu Jagiellońskiego. Dowiedzieliśmy się z niej, że w ostatnich latach życia Wiktor był szpiegiem przebranym za niemieckiego dentystę i pracował w Kremieńczugu na Ukrainie.
9/2021 (1335) 2021-03-03
Dawniej w czasie Wielkiego Postu nie spożywano mięsa, słoniny, mleka ani masła. Zastępował je kwaśny żur, ziemniaki w łupinach, kiszona kapusta, śledzie i olej.

Wielkopostne menu w dawnej Polsce nie było zbyt urozmaicone. Żur, kapusta i ziemniaki dominowały od Środy Popielcowej. W związku z tym, że nie używano tłuszczu pochodzenia zwierzęcego, dania omaszczano olejem lnianym. Mieszkający w okolicach rzek i jezior jadali w tym czasie również ryby. Wiele osób na cały post dobrowolnie rezygnowało z picia alkoholu czy palenia tytoniu. Wstrzemięźliwość od pokarmów często wymuszona były nie tylko przez względy religijne, ale również konieczność - następował wówczas tzw. przednówek, tj. okres, w którym kończyły się zapasy żywności. Do niedawna zachowywano jeszcze ścisły post przez wszystkie dni Wielkiego Tygodnia. Dziś wiele osób nie przyjmuje pokarmów przez cały Wielki Piątek, posilając się tylko chlebem i wodą. - Podstawą do sporządzania posiłków w okresie Wielkiego Postu były ziemniaki oraz kasze: gryczana, jaglana, pęczak - wyjaśnia Maria Kozłowska z Woli Wereszczyńskiej w gminie Urszulin w powiecie włodawskim. Potrawy przygotowywało się głownie z warzyw: kapusty, grochu, fasoli, cebuli, marchwi, pietruszki, buraków, pasternaku czy brukwi. Kapusta z grochem i tak była syta; na niedzielny obiad omaszczano ją dodatkowo skwarkami z zasmażką przygotowywaną na tłuszczu z mąką, zaś w dni postne, czyli we środy i piątki - podawano z olejem.
9/2021 (1335) 2021-03-03
Budynek po byłej pralni, która kiedyś wykorzystywana była przez żołnierzy stacjonującego w mieście 1 Pułku Strzelców Konnych, od kilkunastu lat spędza sen z powiek władzom Garwolina.

Obiekt niszczeje, a chętnego na jego zakup i odnowienie nie było. Blisko dwa lata temu sąd rejonowy zaproponował przejęcie budynku w zamian za inną działkę Skarbu Państwa na terenie miasta. Radni miejscy zaakceptowali rekomendowaną przez burmistrz propozycję sądu, ale przy okazji powróciła inicjatywa zorganizowania w obiekcie... muzeum. - Na chwilę obecną nie potrafię odpowiedzieć, co będzie: czy muzeum, czy archiwum sądu - mówi Albert Baran, zastępca burmistrza Garwolina. - Sprawa przekazania i zagospodarowania budynku po byłej pralni na terenie osiedla mieszkaniowego Koszary toczy się od 2007 r. Pasjonaci historii zwrócili się wówczas do władz miasta o przekazanie tego budynku na cele utworzenia muzeum lub izby pamięci. Nie doszło jednak do przekazania lokalu stowarzyszeniom. Po przedyskutowaniu przez komisje i radę miasta tematu zagospodarowania tego terenu z budynkiem w 2016 r. podjęto uchwałę o przeznaczeniu działki wraz z obiektem na sprzedaż - wyjaśnia A. Baran.
8/2021 (1334) 2021-02-24
Wychowanie patriotyczne zaczyna się w rodzinie. Żywa historia kraju i dziejów rodu przekazana przez dziadków w formie wspomnień wywiera niezatarty ślad w naszej pamięci.

W patriotycznym wychowaniu młodego pokolenia ważną rolę odgrywają opowiadania o przełomowych momentach w życiu narodu i państwa, które nabierają większego znaczenia, gdy ich uczestnikami byli członkowie rodziny. Istotnym elementem kształtowania postaw patriotycznych są wycieczki krajoznawcze, którym towarzyszy komentarz i spotkania ze świadkami historii. Podobnie - udział w uroczystościach związanych z upamiętnieniem rocznic wydarzeń istotnych dla naszego narodu. W taki sposób rodzi się postawa obowiązku wobec własnej ojczyzny. - Powinniśmy mieć świadomość, że to, co posiadamy, zawdzięczamy ludziom, którzy poświęcili swoje życie i przelali krew w obronie ojczyzny - mówi J. Niekłań z Osiecka, która wraz z mężem Stanisławem pielęgnuje w domu wartości patriotyczne. Ona - urodzona w 1941 r., on - w 1936 r. przekazują dzieciom i wnukom umiłowanie polskości. - Żyjemy według zasady miłości: jeśli Bóg jest na pierwszym miejscu, wszystko inne jest na właściwym miejscu - mówi pani Jadwiga. - Jako dziadkowie jesteśmy wraz z mężem przekonani, że postawa religijna jest mocnym oparciem dla wartości patriotycznych - dodaje.
8/2021 (1334) 2021-02-24
19 lutego odbyła się online promocja książki prof. Dariusza Magiera pt. „Tajemnice nazistowskiej i komunistycznej katowni w Radzyniu Podlaskim”. W budynku przy ul. Warszawskiej 5A w czasie II wojny światowej działał areszt Gestapo, a w latach 1944-1954 katownia Urzędu Bezpieczeństwa.

Jak podkreślił na wstępie autor publikacji, jest to miejsce szczególne, ponieważ wiąże się z dwoma totalitaryzmami, które dotknęły Polskę w XX w. Od 1939 r. znajdował się tam areszt Gestapo, który w 1944 r. - po zaledwie miesiącu pustostanu - zasiedlił Powiatowy Urząd Bezpieczeństwa Publicznego, kontynuując zbrodniczą działalność, zwłaszcza w stosunku do żołnierzy polskiego podziemia niepodległościowego. Obiekt ten jest świadkiem tragedii tysięcy osób, które były katowane najpierw przez Niemców, a potem przez komunistów. W piwnicach, gdzie znajdowały się cele aresztu, zachowały się oryginalne drzwi z judaszami, a na ścianach - wyryte przez więzionych tam w latach 1944-1954 inskrypcje. „Cela więzienna to żywy grób”, „Jezu, pamiętaj o mnie”, „Jezu, wyprowadź mnie stąd. Matko najłaskawsza, ratuj” - to tylko niektóre z napisów świadczących o dramacie osadzonych. Dzisiaj trwają starania u upamiętnienie tego miejsca, miejsca nazistowskiej i komunistycznej kaźni. Działalność Gestapo w budynku przy ul. Warszawskiej 5A przybliżył Damian Sitkiewicz, doktorant Uniwersytetu Przyrodniczo-Humanistycznego w Siedlcach.
7/2021 (1332) 2021-02-17
Pewnie każdy statystyczny Polak potrafi zanucić jakąś kolędę albo chociaż jej fragment. Z wielkopostnymi pieśniami jest dużo gorzej.

Może dlatego, że od cierpienia, umartwienia i śmierci wolimy radość narodzin. Albo że skoczne pieśni łatwiej jest śpiewać niż te poważne i smutne. A może po prostu trzeba do nich dorosnąć. Średniowieczna pieśń „Jezusa Judasz przedał za pieniądze nędzne” to 17 zwrotek opowieści o kolejnych etapach Chrystusowej męki („Od Żydow jest pośmiewan, gdy na krzyżu wisiał,/ Jezus, miłosierny Pan, wszytko skromnie cirpiał”) - aż do złożenia w grobie. Także odległa w latach, ale zdecydowanie bardziej znana „Ludu, mój ludu” - nawiązująca do znajdującej się w Księdze Proroka Micheasza „Skargi Pańskiej wytoczonej ludowi”: „Ludu mój, cóżem ci uczynił? /Czym ci się uprzykrzyłem” - to przejmujące narzekanie wiszącego na krzyżu Jezusa, który zestawiając wyświadczone przez Niego dobrodziejstwa z ludzką niewdzięcznością, ubolewa nad odrzuceniem przez naród wybrany: „Jam cię wywyższył między narodami,/ tyś mnie na krzyżu podwyższył z łotrami”. Z kolei powstała w XVII w. pieśń „Ogrodzie Oliwny” (w połowie XIX w. liczyła aż 39 zwrotek) to portret Jezusa sprzedanego przez ucznia, zelżonego, zhańbionego i wzgardzonego, odsądzonego od czci i skazanego na śmierć.
7/2021 (1332) 2021-02-17
Wszystkie tkaniny zaprezentowane na tej wystawie są wykonane ręcznie. Najczęściej nazywano je dywanami, narzutami, kapami, derkami. Służyły do zaścielania łóżek, co nie zmienia faktu, że wyszły z warsztatu tkaczek, które wcale nie na wyrost można nazwać wiejskimi artystkami.

Dwie uzupełniające się wystawy otwarto w Muzeum Regionalnym w Siedlcach 5 lutego. „Dywany, płachty, dery. Tkaniny okryciowe ze zbiorów Muzeum Regionalnego w Siedlcach” to tytuł pierwszej z nich, gdzie oczy może nasycić konkret - kilkadziesiąt tkanych ręcznie narzut, jak też sprzęt, narzędzia i próbki surowca, które temu służyły. Drugą, zatytułowaną „W słowie i obrazie ukazane… Tkanina”, można nazwać teoretycznym uzupełnieniem. Składają się na nią przede wszystkim różnego rodzaju publikacje z muzealnej biblioteki traktujące o tkaninach - ich historii, rodzajach, splotach itd. A jako że tkanie jest pracą niezwykle misterną, pojęcie używane jest także w odniesieniu do innych dziedzin sztuki, niekoniecznie użytkowej. Stąd obok książek komisarz wystawy Agnieszka Świerczewska zamieściła tutaj m.in. obraz Małgorzaty Łady-Maciągowej czy teksty literackie.