Historia
20/2019 (1243) 2019-05-15
Na czele parafii w Gręzówce ks. Wiktor Sopyła stał 38 lat. Dziełem jego życia był kościół wybudowany jako wotum. - Miał życzenie, żeby pochować go na tutejszym cmentarzu - wspomina Zdzisław Moskwiak, wieloletni radny parafialny. - Wybrał miejsce przy brzozie i żołnierskich grobach. Powiedział: walczyłem tak jak oni…

Mając na uwadze trud, w jakim wznoszona był ich świątynia, i jej budowniczego, starsze pokolenie gręzowskich parafian powtarza: ten kościół ma szczególną moc, niejedna rodzina doznała w nim łask od Matki Bożej Częstochowskiej. - Nasza parafia ma szczęście do kapłanów - stwierdzają na wstępie zaproszeni do podzielenia się wspomnieniami o ks. Wiktorze mieszkańcy Gręzówki: Zdzisław Moskwiak i Teresa Dołęga - jak mówią o sobie: starsi od parafii, chrzczeni jeszcze w Łukowie, oraz Marian Rybka i Barbara Bartosiak. Na stole, przy którym zasiadamy, obecny proboszcz ks. Adam Krasuski kładzie bezcenną pamiątkę: kronikę prowadzoną przez pierwszego duszpasterza powołanej w 1938 r. wspólnoty - ks. Ignacego Sopyłę, starszego brata ks. Wiktora, która pozwala zrozumieć realia pierwszych lat funkcjonowania parafii. I skłania do wspomnień, których wystarczyłoby na książkę…
20/2019 (1243) 2019-05-15
„Za tak zgłębione rekolekcje, które mi wystarczą do końca życia, dziękuję Bogu codziennie z całego serca” - pisał ks. Wiktor Sopyła w liście do ordynariusza diecezji skreślonym w Dachau. Swoje ocalenie przypisywał Matce Bożej w Jej częstochowskim wizerunku.

Ks. W. Sopyła urodził się w 1905 r. w Ruchnie (gm. Węgrów). Po ukończeniu czteroklasowego gimnazjum w Węgrowie zdecydował się na kontynuowanie nauki z myślą o wstąpieniu do seminarium duchownego - podobnie jak jego starszy brat Ignacy (ur. w 1901 r.). Kolejne dwie klasy ukończył w gimnazjum prowadzonym przez Misjonarzy Świętej Rodziny w Wieluniu. Rozpoczynając naukę w seminarium w Janowie Podlaskim miał 20 lat. Po otrzymaniu święceń pierwszym dekretem skierowany został na wikariat w Paprotni. Kolejne parafie, w których posługiwał jako wikariusz, to: Sarnaki, Kamionna, Wisznice, Łuków, Zbuczyn, Łuków (od lipca 1936 r. - parafia Przemienienia Pańskiego, a od października 1937 r. parafia Podwyższenia Krzyża Świętego), parafia św. Anny w Białej Podlaskiej, Wojcieszków. Z dniem 1 stycznia 1940 r. został administratorem parafii Witoroż. Nie nacieszył się samodzielną placówką. W pierwszych dniach kwietnia został aresztowany przez Niemców. Powodem był opór księdza nakłanianego do ustąpienia z parafii, którą objąć chcieli prawosławni. Parafia została im przekazana zaledwie dwa tygodnie później.
19/2019 (1242) 2019-05-08
Niedawno wzięli udział w scenach powstającego filmu o Pratulinie, wcześniej uczestniczyli w wielkiej rekonstrukcji męczeństwa unitów podlaskich w Drelowie. Nawiązują do tradycji dawnych konnych straży ochrony przyrody i tradycji kawaleryjskich, które przenieśli na grunt jeździecki.

- Na co dzień jesteśmy jednak grupą wsparcia dla leśników - podkreśla Andrzej Nowak, komendant Konnej Straży Ochrony Przyrody i Tradycji im. I Pułku Strzelców Konnych z Międzyrzeca Podlaskiego. Członków stowarzyszenia można spotkać w wielu miejscach południowego Podlasia. Czasami roboczo - gdy przemierzają konno podlaskie lasy, obserwując i chroniąc przyrodę. Innym znów razem - gdy wspomagają leśników w edukacji ekologicznej. W nienagannie skrojonych mundurach, na koniach i z szablami u boku, są przede wszystkim pasjonatami i strażnikami pamięci. Międzyrzecka formacja obchodzi w tym roku 12-lecie istnienia. Członkowie KSOPiT współpracują z kilkoma nadleśnictwami północnej części Regionalnej Dyrekcji Lasów Państwowych w Lublinie. O Nadleśnictwie Miedzyrzec mówią: nasze nadleśnictwo „garnizonowe”; bowiem w jego budynku konna straż znalazła swoją siedzibę. Stowarzyszenie realizuje swoje cele, współpracując też z nadleśnictwami: Radzyń Podlaski, Biała Podlaska i Sarnaki.
19/2019 (1242) 2019-05-08
W trakcie prac rewitalizacyjnych w Parku Radziwiłłowskim w Białej Podlaskiej odsłonięto piwnice z XVII w. Podczas zaborów prawdopodobnie przetrzymywano w nich podlaskich unitów.

Na pozostałości dawnych obiektów natrafiono w okolicach wieży bramnej, przy piwnicy muzealnej, która była murowana na przełomie lat 70 i 80 ubiegłego wieku. - Okazało się, że jest ona posadowiona na starszym obiekcie. Natrafiono na niego podczas obkopywania, w czasie prac przygotowawczych związanych z osuszaniem ścian. Potem natknęliśmy się na sklepienia piwnicy pochodzącej z XVII w. Rozszerzyliśmy wykopy w kierunku wschodnim i północnym o cztery metry. Niestety, pole do działania ogranicza nam struktura historycznego wału. Jest on obiektem zabytkowym i nie powinniśmy go naruszać. Odsłonięty loch powstał w momencie tworzenia bastionu, ponieważ znajduje się pod fortyfikacją - tłumaczy archeolog Mieczysław Bienia, który prowadzi prace badawcze na terenie parku. Dodaje, że teren, gdzie odkryto lochy był wielokrotnie przebudowywany w XX w. Trudno, by już wtedy nikt nie natrafił na te piwnice.
18/2019 (1241) 2019-05-01
Wybudowany w 1870 r. - staraniem księży i dzięki ofiarności parafian - kościół pw. św. Filipa Nereusza w Kąkolewnicy pozostaje dla wiernych miejscem spotkania z Bogiem oraz czynnikiem jednoczącym wspólnotę.

Kąkolewnica jako starostwo niegrodowe należała do ziemi łukowskiej. Z biegiem lat na tym terenie powstawało coraz więcej parafii. Przykładem jest Trzebieszów skupiający 35 miejscowości, m.in.: Kąkolewnicę, Jurki, Brzozowicę, Ruską Wolę i Lipniaki (jako wsie królewskie) oraz Olszewnicę (wieś szlachecka). Kąkolewnica nie miała swojego kościoła, choć w miejscowości istniał cmentarz i zapewne kaplica do sprawowania Mszy św. Dopiero w 1767 r. dzierżawca dóbr Kąkolewnica - Filip Nereusz Szaniawski na placu cmentarnym zbudował drewniany kościół pw. św. Filipa Nereusza. W 1770 r. w Kąkolewnicy zamieszkał na stałe ks. Józef Benedyktowicz - wikariusz trzebieszowski. Dziesięć lat później w miejscowości utworzono filię duszpasterską, do której przypisano wioski: Kąkolewnica, Rudnik, Olszewnica i Rusko-Wola (obecnie Polskowola). Z parafii Radzyń przyłączono Żako-Wolę (dziś Żakowolę), zaś z parafii Łuków - wieś Lipniaki.
18/2019 (1241) 2019-05-01
Od 4 kwietnia białoruskie władze prowadzą akcję usuwania krzyży w Kuropatach pod Mińskiem, miejscu kaźni ofiar stalinowskiego terroru. Spoczywają tam również tysiące Polaków, zlikwidowanych w czasie operacji polskiej. Przypuszcza się też, że w lesie kuropatskim rozstrzeliwano polskich oficerów z białoruskiej listy katyńskiej.

Działania białoruskich władz, które już po raz kolejny próbują zniszczyć miejsce upamiętniające ofiary zbrodni NKWD, doprowadziły do protestów społecznych. Głos zabrał również abp Tadeusz Kondrusiewicz, przewodniczący Konferencji Biskupów Katolickich Białorusi, który wezwał do zaprzestania usuwania krzyży.W swoim wystąpieniu podkreślił, że świętokradztwo to odbywa się podczas Wielkiego Postu. Metropolita niejednokrotnie zwracał uwagę na to, że Kuropaty to białoruska Golgota, której nie można wyobrazić sobie bez krzyża. Zaniepokojenie w związku z demontażem krzyży wyraziła również Białoruska Cerkiew Prawosławna.
17/2019 (1240) 2019-04-24
Środowisko internowanych walczy o uwzględnienie swoich postulatów w nowelizowanej już po raz kolejny ustawie z 25 marca 2015 r. o działaczach opozycji antykomunistycznej oraz osobach represjonowanych z powodów politycznych.

- Projektowane aktualnie zmiany w ustawie [wniosek grupy senatorów o podjęcie inicjatywy ustawodawczej, który nie został jeszcze rozpatrzony przez senat - przyp.] żadną miarą nie wypełniają artykułu 19 Konstytucji RP, który precyzyjnie zobowiązuje państwo polskie do zapewnienia godnego poziomu życia osobom, które przyczyniły się do uzyskania upragnionej wolności - przekonuje Janusz Olewiński, przewodniczący Ogólnopolskiego Stowarzyszenia Internowanych i Represjonowanych. Jako fikcję w obowiązującej ustawie wskazuje m.in. naliczanie w podwójnej wysokości do emerytury lub renty okresu internowania i pobytu w więzieniu. - Stanowisko, które prezentujemy, wypracowane zostało na podstawie wielu długich rozmów i konsultacji prowadzonych w naszym środowisku - zastrzega. - Zabiegamy m.in. o przyznanie emerytury i renty w wysokości średniej płacy krajowej brutto, a świadczenia w wysokości nie 400, ale 800 zł miesięcznie.
17/2019 (1240) 2019-04-24
„Moje kochane dzieci, zobaczycie, w Dołholisce będzie kościół” - takimi słowami zwracał się do dzieci na lekcjach religii ks. Jan Andrusiuk.

Kaplica Najświętszej Maryi Panny Królowej Polski w Dołholisce to kościółek, jakich wiele w okolicy. Idea jej budowy, związana z pamięcią o Tadeuszu Kościuszce, przetrwała we wspomnieniach mieszkańców wsi, szczególnie tych starszych. A mieszka tu 58 osób. Historię tę pamięta z lat dzieciństwa pochodząca z Dołholisk Urszula Długowolska, dziś nauczycielka we Włodawie. O pomyśle słyszała wielokrotnie od ówczesnego proboszcza parafii św. Mikołaja w Rozwadówce, do której należy Dołholiska - ks. Jana Andrusiuka. Jak podkreśla inny mieszkaniec wsi, regionalista Józef Bazyluk, kapłan uparcie dążący do zrealizowania celu - wybudowania kościoła - napotykał na różne trudności. Zanim uzyskano pozwolenie na budowę, był czas mierzenia się z tą ideą, którą wszczepił swoim parafianom ks. J. Andrusiuk (1916-1999). Do parafii Rozwadówka przybył w kwietniu 1964 r. Był kapłanem z powołania, jak opowiada U. Długowolska.
16/2019 (1239) 2019-04-17
Od marca 2018 r. w Muzeum Żołnierzy Wyklętych w Warszawie czynna jest wystawa „Dowody zbrodni. Przedmioty z Łączki w pawilonie X więzienia na Rakowieckiej”. Wśród ok. 200 przedmiotów odnalezionych przy szczątkach ofiar komunizmu znajdują się dwa medaliki z wizerunkiem Matki Bożej Kodeńskiej.

Kwatera Ł na Cmentarzu Powązkowskim przez wiele lat była przedmiotem tajemnicy państwowej. - To miejsce oficjalnie miało nie istnieć - podkreśla Kamila Sachnowska z Biura Poszukiwań i Identyfikacji Instytutu Pamięci Narodowej, tłumacząc, dlaczego prawda o nim ujrzała światło dzienne dopiero kilka lat temu. W wyniku prac ekshumacyjnych prowadzonych w latach 2012-2017 przez zespół Instytutu Pamięci Narodowej pod kierunkiem prof. Krzysztofa Szwagrzyka odnaleziono tutaj szczątki ok. 300 ofiar komunizmu - bohaterów pierwszej i drugiej konspiracji, żołnierzy września 1939 r., powstańców warszawskich, cichociemnych, którzy w latach 1948- 1954 osadzeni byli i straceni w więzieniu mokotowskim (więzieniu przy ul. Rakowieckiej). Do prezentowanych na wystawie „dowodów zbrodni” należą drobne osobiste przedmioty: guziki, grzebienie, fragment okularów, buty, lusterko, medaliki. W świetle zbrodni, jakiej dokonano na ich właścicielach, te „drobiazgi” stają się bardzo wymowne. Dla rodzin pomordowanych mają rangę relikwii.
16/2019 (1239) 2019-04-17
Bracia kapucyni kontynuują remont bialskiego klasztoru i kościoła św. Antoniego. Plany rewitalizacyjne są bardzo szerokie, ale i kosztowne.

Zakonnicy przybyli do Białej Podlaskiej w 1968 r. z polecenia bp. Ignacego Świrskiego, dzisiejszego sługi Bożego. Ich głównym zadaniem miała być katechizacja młodzieży ze szkół średnich. Objęli XVII- wieczny kompleks, który przez wiele lat był siedzibą franciszkanów reformatów. Obiekty zostały ufundowane i wyposażone przez Radziwiłłów. Dziś są jednym z ważniejszych zabytków w mieście. - W 2012 r. na parterze klasztornego korytarza odkryto ciekawe polichromie. Przedstawiają one m.in. sceny z życia św. Franciszka i św. Klary, którą pokazano z monstrancją, gdyż była bardzo rozkochana w Najświętszym Sakramencie. Polichromie - częściowo wtedy odsłonięte i zakonserwowane - chcielibyśmy odkryć w całości i odpowiednio zabezpieczyć. Staraliśmy się o dotację z Ministerstwa Kultury i Dziedzictwa Narodowego. Niestety, pierwszy wniosek został rozpatrzony negatywnie. W tym roku znów złożyliśmy stosowne pismo i czekamy na odpowiedź, która mamy otrzymać w miesiącach wakacyjnych - mówi br. Bogdan Augustyniak, gwardian Klasztoru Braci Mniejszych Kapucynów w Białej Podlaskiej.