Historia
26/2018 (1198) 2018-06-27
Obrona stacji kolejowej w Międzyrzecu stanowiła w istocie jedyny poważniejszy punkt oporu rdzennych mieszkańców miasta, którzy nie byli metodycznie przeszkoleni wojskowo, a tylko tyle, ile zdołali się nauczyć w ciągu dwóch dni władzy polskiej. Być może nie wszyscy umieli dobrze posługiwać się bronią.

Murowany budynek dworca kolejowego oddalony był od centrum Międzyrzeca ok. 1,5 km i prowadziła do niego okrężna trasa - obecną ul. Narutowicza. Wypalony przez wycofujących się w 1915 r. Rosjan, wielkim trudem odbudowany, w roku 1918 znowu stał się obiektem agresji. Obsadę budynku stanowiła niezbyt liczna załoga POW, która liczyła ok. dziesięciu ludzi, słabo uzbrojonych w jednostrzałowe karabiny. Ogólnie rzecz biorąc, stacja nie była przygotowana do długiej obrony, gdyż nie obawiano się napadu; jej obsada była tylko po to, aby wiadomo było, że budynek jest w polskich rękach. Słysząc strzały wokół pałacu, załoga zatelefonowała do Łukowa będącego już w polskim posiadaniu i stamtąd otrzymała polecenie, aby bronić stacji za wszelką cenę i że za godzinę przybędzie łukowska pomoc z odsieczą.
25/2018 (1197) 2018-06-20
W dniach 16-17 czerwca na ścieżkach rezerwatu Jata odbył się III Pieszy Rajd Śladami kpt. „Ostoi”. Zainteresowanie było bardzo duże, a uczestnicy po raz kolejny wzięli udział w żywej lekcji historii.

Rajd został zorganizowany z inicjatywy Światowego Związku Żołnierzy Armii Krajowej Koło Łuków, gmin Łuków i Wiśniew, Towarzystwa Przyrodniczo-Historycznego „Orlik”, Mazowieckiego Towarzystwa Strzeleckiego im. marsz. Józefa Piłsudskiego oraz Nadleśnictwa Łuków. Jego głównym celem było uczczenie pamięci żołnierzy polskich formacji konspiracyjnych, walczących z okupantem niemieckim i radzieckim podczas II wojny światowej, a zwłaszcza tych, którzy działali w łukowskich lasach. Trasa rajdu prowadziła szlakiem miejsc, które naznaczone są gorącym patriotyzmem oraz krwią ludzi poległych za wolność ojczyzny.
25/2018 (1197) 2018-06-20
Administratora Jaworskiego ustawiono na ocembrowaniu studni artezyjskiej, aby go rozstrzelać. Nagle jakiś żołnierz niemiecki powiedział: „To nie ten, to tamten”, wskazując na kogo innego. Poniechano Jaworskiego, a rozstrzelano niewinnego Kominkę.

W przejściu z ul. Warszawskiej do kościoła św. Józefa czekali rozbrojeni podoficerowie i urzędnicy niemieccy. Byli oni pod wrażeniem pożaru miasta. Jeden z żołnierzy ekspedycji strzelał tymczasem z karabinu maszynowego w budynek szkolny. Kule przebiły ścianę i przeleciały nad łóżkiem, pod którym ukryła się nauczycielka. Ok. 8.00 kończyła się walka w pałacu hr. Potockiego. Komendant Zowczak po raz trzeci próbował wywiesić białe prześcieradło. Wreszcie podzielił los oddziału. Niestety nie mamy dokładnych relacji o jego śmierci. Czesław Górski po 12 latach napisał, że padł od kuli. Kursowały jednak i inne pogłoski.
24/2018 (1196) 2018-06-13
Wystarczy pasja, szacunek do historii, posiadanie w sobie żyłki odkrywcy, poszukiwacza i kolekcjonera - charakteryzuje swoją drogę do muzealnictwa Jan Janusz Jastrzębski, dyrektor i kustosz Muzeum Oręża i Techniki Użytkowej im. ks. gen. Stanisława Brzóski w Łukowie.

Muzeum powstało w październiku 2015 r. Znajduje się na posesji J.J. Jastrzębskiego, a rolę sal pełnią nadbudowy wojskowe. - Idea utworzenia placówki, która służyłaby swoimi zbiorami mieszkańcom ziemi łukowskiej, Lubelszczyzny, Podlasia czy Mazowsza, zrodziła się wiele lat temu, na samym początku mojej przygody z odkrywaniem przeszłości, czyli 30 lat temu. Przez ten czas wydarzyło się bardzo dużo. Pozyskiwanie poszczególnych muzealiów- artefaktów wiązało się z mnóstwem wyrzeczeń, samozaparcia, a także ciężką pracą - opowiada o pierwszych krokach w muzealnictwie Jan Janusz Jastrzębski.
24/2018 (1196) 2018-06-13
Dopiero po kilkudziesięciu latach udało się ustalić, że z oddziału sierż. Zowczaka ocalało 11 osób. Władysław Pudło w 1968 r. pisał do magistratu miasta Międzyrzec: „Z palącego się gmachu zdołało nas kilku wycofać się do parku. Kto wyskoczył na dziedziniec, zginął. Ja wraz z trzema kolegami, z których jeden był ranny w nogę, przedarliśmy się przez pierścień otaczających pałac Niemców i wycofaliśmy się przez rzekę (…)”.

W tym czasie inni Niemcy szukali przywódców w domu. Ojciec Markiewicza wspominał: „Nagle łomot, trzask wywalonego okna. Do pokoju, gdzie sypiał syn, pada granat i wybucha. Sufit się podniósł, ściany trzeszczą, szyby w mieszkaniu wypadły. Słyszymy, jak ktoś dobija się do drzwi. Za chwilę padają wyłamane, do domu wchodzą Niemcy (...). Niech pan odda broń. Zaczynają rewizję. Tymczasem koło pałacu kanonada coraz gęstsza”.
23/2018 (1195) 2018-06-06
Obchody 20 rocznicy powstania Ogólnopolskiego Stowarzyszenia Internowanych i Represjonowanych były nie tylko okazją do spotkania po latach dawnych działaczy opozycji antykomunistycznej. Jubileusz ten pozwolił przypomnieć największy w naszej powojennej historii przełom, którym było powstanie niezależnego ruchu związkowego.

W konsekwencji doprowadziło to do upadku systemu komunistycznego w Polsce, co z kolei pociągnęło za sobą przemiany demokratyczne w innych państwach Europy Środkowej i rozpad bloku wschodniego. Wielu opozycjonistów za swój sprzeciw wobec ówczesnej rzeczywistości politycznej zapłaciło utratą wolności, zdrowia lub pracy. Wielu z nich, przywiązanych do ideałów Solidarności, nie odnalazło się w nowych realiach, popadając często w biedę. Nadal jednak zabierają głos w sprawach publicznych, przypominając o wartościach, które przyświecały temu ruchowi.
23/2018 (1195) 2018-06-06
Po wyprawie do Droblina sztab Ober-Ostu postanowił odzyskać Międzyrzec Podlaski. Sprawa nie była trudna do realizacji, gdyż w mieście zdolnych było do walki tylko ok. 30 peowiaków przybyłych z okolic Garwolina i kilku zaprzysiężonych w tzw. Samopomocy (Samoobronie).

Istniała jednak - mówiąc późniejszym terminem - tzw. piąta kolumna w postaci rozbrojonych przed kilku dniami Niemców, nieodesłanych do Łukowa. Potajemnie byli oni poinformowani o mającym nastąpić napadzie. Na Międzyrzec rzucono z Białej Podlaskiej część 2 pułku huzarów gwardii zwanych „huzarami śmierci”. Ponieważ istniało ustne zapewnienie w Białej, że tamtejsza Rada Żołnierska nie będzie interweniować w Międzyrzecu, miasto nie było przygotowane do obrony. Nie wiedziano, że władzę w Białej przejął sztab Ober-Ostu z Brześcia ze swym zbrojnym ramieniem - „huzarami śmierci”.
22/2018 (1194) 2018-05-30
Od 24 maja w Archiwum Państwowym w Siedlcach można oglądać wystawę „Józef Piłsudski i jego Legiony”, prezentującą materiały ze zbiorów dr. Szczepana Kalinowskiego - znanego historyka, regionalisty, krajoznawcy i kolekcjonera, ubiegłorocznego laureata nagrody im. Ludomira Benedyktowicza.

Ekspozycja wpisuje się w obchody 100-lecia odzyskania niepodległości. - Wszyscy, którzy interesują się odzyskaniem niepodległości, Józefem Piłsudskim, Legionami, polskimi żołnierzami, znajdą tutaj coś dla siebie. W czerwcu wystawa będzie przedmiotem młodzieżowej gry historycznej. Tutaj odbędzie się również wręczanie nagród w konkursach historycznych. Spodziewamy się więc, że zobaczy ją wiele osób - powiedział dr Grzegorz Welik, dyrektor Archiwum Państwowego, otwierając wystawę.
22/2018 (1194) 2018-05-30
15 listopada 1918 r. przybył do Międzyrzeca oddział POW z Łukowa pod dowództwem Stefana Zdanowskiego. Podchorąży ocenił wiele spraw krytycznie i nie doszło do współpracy z sierż. Zowczakiem, a oddział wrócił do Łukowa. Kilku miejscowych rozbrojonych międzyrzeckich Niemców zrabowało kasę i odjechało do Białej Podlaskiej.

Tajemniczo ulotnił się do Białej były komendant etapowy międzyrzecki - por. Kwapp. W sztabie bialskim, gdzie królowali już „huzarzy śmierci”, zadecydowano, że najpierw należy odbić majątek Droblin o obszarze 200 ha, mający dużą wartość zaopatrzeniową. Miała to być niejako niemiecka akcja próbna, której celem było przekonanie się o zdolności bojowej POW. Za tą akcją miały iść następne w celu odzyskania terenu. Tymczasem peowiacy pokusili się o rozbrojenie silnej załogi niemieckiej w Janowie Podlaskim.
21/2018 (1193) 2018-05-23
2 maja Turów obchodził 600 lat swego udokumentowanego istnienia. Bowiem po raz pierwszy nazwa wsi Turów - oraz jej właściciela, szlachetnego Świętosława Żelaznego - została wymieniona właśnie pod datą 2 maja 1418 r. w księdze zapisów sądowych.

Tytuł artykułu jest nieco mylący; powinien raczej brzmieć „Turów ma co najmniej 600 lat”, a to z tego powodu, że w 1418 r. wieś była już zagospodarowana i płaciła należne podatki i dziesięciny. Była wówczas drugą co do liczby mieszkańców wioską w ówczesnej parafii łukowskiej, liczącą dziewięciu kmieci z rodzinami. Większa była jedynie wieś Biała, którą zamieszkiwało 11 kmieci. Parafia Łuków miała w swych granicach 35 miejscowości. Obszar ziem należących do Turowa był kilka razy większy niż obecnie. Przy opisie granic wsi Paskudy z początku XVI w. jest wzmianka o graniczeniu z wsiami Zakrzew i Turów, natomiast przy opisie granic Królestwa Polskiego z Wielkim Księstwem Litewskim mowa jest o granicy Turowa w Koronie z wsią Ostrówki na Litwie.