Historia
32/2018 (1204) 2018-08-08
Ponieważ dochodziły wieści o groźnych niemieckich ekspedycjach karnych wysyłanych z Białej Podlaskiej, dowódca siedleckiego okręgu wojskowego płk Wacław Pażuś, wspólnie z Władysławem Horydem „Przerwicem”, komendantem siedleckiego okręgu POW, podjęli próbę wysłania parlamentariusza do sztabu Ober-Ost.

17 listopada z Siedlec do Białej Podlaskiej został delegowany por. Nowotny. Niestety pod Międzyrzecem został przez Niemców zatrzymany i rozbrojony. Tak o tym incydencie informowano w gazecie „Kurier Warszawski”: „Porucznik Wojsk Polskich p. Nowotny wysłany jako parlamentariusz z Siedlec do Białej był napadnięty w drodze w Międzyrzecu. Automobil p. Nowotnego rozbito i przestrzelono w kilku miejscach, a por. Nowotny cudem jedynie uniknął śmierci, gdyż granat ręczny rzucony weń przeleciał obok jego głowy i wybuchnął dopiero potem”. Jednak wieści o zajęciu Międzyrzeca przez silne oddziały niemieckie i wymordowaniu tam kilkudziesięciu osób doszły już także do Polskiego Sztabu Generalnego w Warszawie. Zauważono szybko, że następnym etapem może być opanowanie Radzynia, Łukowa, Siedlec i marsz wojsk Ober-Ost przez Warszawę do Niemiec.
32/2018 (1204) 2018-08-08
W czwartek 2 sierpnia upamiętniono uczestników buntu więźniów obozu śmierci Treblinka II. W uroczystościach na terenie Muzeum Walki i Męczeństwa w Treblince wzięli udział przedstawiciele władz państwowych, samorządowych i kościelnych, środowisk żydowskich, korpusu dyplomatycznego, a także gość honorowy - Ada Krystyna Willenberg z rodziną.

Uroczystość rozpoczęła Jolanta Hercog, zastępca dyrektora Żydowskiego Instytutu Historycznego. List Prezydenta RP Andrzeja Dudy wystosowany z tej okazji odczytał minister Wojciech Kolarski, podsekretarz stanu w Kancelarii Prezydenta RP. „Ta zdumiewająca kumulacja nienawiści, pogardy, okrucieństwa, cynizmu, chciwości i obojętności na niewyobrażalne cierpienia mężczyzn, kobiet, dzieci, osób starszych i chorych przybrała osobliwą postać. Stała się częścią oficjalnej polityki III Rzeszy - europejskiego państwa, którego obywatele szczycili się wielowiekową historią i kulturą” - podkreślił prezydent. Z kolei wicepremier Piotr Gliński w swoim liście zaznaczył, że odpowiedzią na piekło Treblinki jest pamięć, którą państwo polskie kultywuje i wspiera, wiedząc, jak ważnym dziedzictwem są pozostałości na ziemiach polskich po niemieckich nazistowskich obozach zagłady.
31/2018 (1203) 2018-08-01
Gdy rozpętała się wojna, wieś była zapleczem dla podziemia niepodległościowego. Dziś jej zasługi zostały docenione. W powiecie ryckim po raz pierwszy odbyły się obchody Dnia Walki i Męczeństwa Wsi Polskiej.

Nowe ogólnopolskie święto dobrze przyjęło się w lokalnej społeczności. Wszystko za sprawą korzystnego zbiegu dat. W tym samym miesiącu sympatycy środowisk kombatanckich od dłuższego już czasu oddawali cześć żołnierzom Batalionów Chłopskich. To ta organizacja 23 lipca 1944 r. wyzwoliła Ryki spod okupacji hitlerowskiej. Upamiętnieniu wydarzeń sprzed 74 lat posłużyła Msza w kaplicy w Owni i patriotyczne spotkanie w remizie OSP Nowa Dąbia.
31/2018 (1203) 2018-08-01
Mieszkaniec Kąkolewnicy, peowiak Antoni Mazur zapisał w swych wspomnieniach pod datą 16 listopada: (…)Straszna wiadomość: Niemcy wyrżnęli naszych w Międzyrzecu! Ekspedycja karna! Międzyrzec się pali! Bez wahania idziemy na odsiecz. Prócz naszych są peowiacy z Turowa i Siedlanowa. Oddział liczy 35 piechoty i 8 kawalerzystów. Dowodzi Roman Makowski.

Rozkładamy się w okopach austriackich [z 1915 r. - JG] na skraju lasu z obu stron szosy pod Rzeczycą: siedmiu z lewej strony szosy, reszta z prawej. Łącznikiem - Lewczuk. Makowski wysyła p. Leskiego konno do Szaniaw, aby ostrzec nasze oddziały od Łukowa, bo Niemcy ustawili karabin maszynowy na spalonym młynie na przejeździe kolejowym. Mnie i bodaj młodego Kozłowskiego wysłano na zwiady. Widzimy, że karabin maszynowy Niemcy przenoszą z przejazdu do Rzeczycy. Międzyrzec się pali i słychać odgłosy wybuchających ręcznych granatów, czasami trzask karabinów. Nie wiemy, czy Niemcy w Rzeczycy tylko osłaniają Międzyrzec, czy maja zadania agresywne. Wracamy do linii i składamy meldunek. Wraca też i p. Leski z meldunkiem, że w Szaniawach i w okolicy żadnych polskich oddziałów nie znalazł. Zaczajeni w lesie widzimy, że idzie szosą jakiś cywil. Jesteśmy pewni, że to szpieg na zwiady. Pada rozkaz, aby go przepuścić. Przeszedł szosą las, wrócił i za chwilę ukazały się dwa auta, jedno pancerne, drugie ciężarowe pełne uzbrojonych Niemców. Są pewni, że las wolny. Nakazano nie strzelać bez rozkazu.
30/2018 (1202) 2018-07-25
O pamiątkach z powstania warszawskiego i dylematach powstańców opowiada br. Bogdan Augustyniak, nowym gwardian Klasztoru Braci Mniejszych Kapucynów w Białej Podlaskiej.

Z okazji 70 rocznicy powstania w telewizji polskiej emitowano program, w którym występowali także niemieccy żołnierze. Pamiętam twarz jednego z nich, staruszka. Patrząc na wprost, mówił: „Ja już tego więcej nie mogę wytrzymać. To wszystko śni mi się po nocach. W niektórych miejscach stosy trupów sięgały drugiego piętra. Ja was bardzo przepraszam”. Tak o gehennie powstania mówił niemiecki żołnierz!
30/2018 (1202) 2018-07-25
Tego samego dnia, co na Międzyrzec i Janów Podlaski, rozpoczęła się ofensywa niemiecka na południowe tereny od Białej Podlaskiej. Popołudniem 16 listopada z Białej do Łomaz wyruszyła ekspedycja karna. Niemcy wyjechali pięcioma samochodami opancerzonymi. Niespodziewający się ataku, stojący na warcie w Dubowie peowiacy nie zdążyli nawet wszcząć alarmu.

Stefan Mielecki, jeden z nich, został wzięty do niewoli. W Bielanach, za wsią Dubów, napastnicy pozostawili sporą „placówkę”, która ustawiła na szosie karabin maszynowy i rozpoczęła penetrację najbliższego terenu. W Bielanach szukano Jana Sadownika, który wcześniej rozbrajał posterunek niemiecki w dawnym dworze Barwińskich. Po aresztowaniu Sadownika huzarzy dotkliwie go pobili i porzucili półprzytomnego.
29/2018 (1201) 2018-07-18
Pokoleniu wychowanemu w niepodległej Rzeczypospolitej życiowy egzamin przyszło zdawać wielokrotnie nie tylko w latach II wojny światowej, ale również w nowej rzeczywistości politycznej, jaka nastała wraz z wkroczeniem Armii Czerwonej na ziemie polskie. Młodzi ludzie, którzy w życie dorosłe wchodzili podczas wojny, postępowali zgodnie z rzymską zasadą: „Amor patriae nostra lex”, czyli „Miłość ojczyzny naszym prawem”. Wielu z nich zapłaciło za to najwyższą cenę - oddało swoje życie.

Jedyną nagrodą za ich hart, poświęcenie i wierność może być tylko pamięć, jaką o nich zachowamy. Wielu żołnierzy polskiego państwa podziemnego często nadal spoczywa w bezimiennych grobach, które nie są nawet oznakowane. Tym cenniejszą wartość mają zatem relacje świadków o tych podłych czasach. Niedawno nakładem wydawnictwa Bellona ukazały się wspomnienia Witalisa Skorupki - „Ja, Orzeł. Z Kedywu do celi śmierci”. Książka ta to wywiad rzeka, przeprowadzony przez Beatę Sławińską zaangażowaną w działalność Fundacji „Łączka”, z 95-letnim już żołnierzem Armii Krajowej.
29/2018 (1201) 2018-07-18
Niemal równolegle z atakiem na Międzyrzec Podlaski Niemcy uderzyli na Janów. Jak tam, tak i tu mieli ułatwione zadanie, gdyż nie zdążono jeszcze odesłać rozbrojonych Niemców, a i załoga peowiacka była niezbyt liczna. Część uciekinierów, która nie dała się rozbroić i uszła do Białej, poinformowała o tym zapewne tamtejszy garnizon. Podobnie jak Międzyrzec, Janów Podlaski nie był przygotowany do obrony.

Prawdopodobnie zabrakło czasu na organizację fachowych posterunków. Zresztą, nie spodziewano się najazdu. Na 16 listopada 1918 r. zaplanowano uroczyste ogłoszenie niepodległości i wiec ludności na rynku koło kościoła Świętej Trójcy, co też nieporadnie zaczęto. Teoretycznie do walki - wraz z przybyłym oddziałem Bonieckiego - stanąć mogło ok. 40 ludzi, tyle że nie w pełni wyszkolonych. Atak najeźdźców nastąpił ok. 7.00 rano. Niemcy przybyli czterema samochodami ciężarowych, z karabinami maszynowymi. Sprawa wprawdzie nie jest do końca zbadana, wydaje się jednak, że - tak jak do ataku na Międzyrzec - rzucono tu elitarny oddział huzarów śmierci.
28/2018 (1200) 2018-07-11
Historią interesował się od najmłodszych lat. Kolejna pasja - leśnictwo - przyszła z chwilą podjęcia nauki w technikum leśnym. Tę pierwszą rozwija dziś z powodzeniem w bractwie rycerskim, zagrał nawet w serialu historycznym „Korona królów”.

- Moim ulubionym okresem w historii Polski jest średniowiecze, mylnie utożsamiane z zacofaniem. To właśnie wtedy powstały pierwsze utwory piśmiennicze, budowle sakralne i obronne, którymi zachwycamy się do dziś. To wówczas rodziło się państwo polskie - mówi Tomasz Bylina, nadleśniczy Nadleśnictwa Biała Podlaska. Te zainteresowania sięgają wczesnych lat szkoły podstawowej. - Wtedy wciągnęły mnie książki historyczne i historia Polski. Bodajże w czwartej klasie wpadła mi w ręce powieść Karola Bunscha „Dzikowy skarb” opisująca czasy piastowskie. Potem był cały cykl tzw. powieści piastowskich - wspomina z nostalgią. Szukając dla siebie miejsca w życiu, po ukończeniu szkoły podstawowej złożył podanie do Liceum Konserwacji Zabytków w Lublinie. - Niestety, nie otrzymałem stamtąd żadnej odpowiedzi. Być może popełniłem błąd, bo trzeba było tam pojechać? - zastanawia się.
28/2018 (1200) 2018-07-11
Po ataku na pałac huzarzy ruszyli na miasto w poszukiwaniu międzyrzeckich peowiaków. Strzelano do każdego, ktokolwiek pokazał się na ulicy. Do niektórych domów rzucano materiały wybuchowe i grabiono, co tylko możliwe.

Do mieszkania kupca Stelika rzucono granat, raniąc go niebezpiecznie, jego sklep zaś obrabowano. Mieszkanie dr. Wysokińskiego, staruszka ciężko chorego na serce, ostrzelano z karabinu. Z domu dr. Zaborowskiego wyciągnięto młodego człowieka, 21-letniego Nikodema Puszkarskiego, który tam się skrył, i rozstrzelano go, zabierając 2 tys. marek, które miał przy sobie. Przechodzącego ulicą 16-letniego chłopca, syna miejscowego kupca Wiećfińskiego, zraniono trzema strzałami i sądząc, że nie żyje, pozostawiono na miejscu. 11-letniego Stefana Marczuka, który się wychylił, zabito wystrzałem karabinowym. Do przechodzącego Jana Kulika, stróża fabryki zapałek, oddano salwę, kładąc go trupem.