Historia
17/2018 (1189) 2018-04-25
18 kwietnia zmarł Grzegorz Zimnicki. Dzień przed śmiercią otrzymał medal „Za zasługi dla diecezji siedleckiej”, przyznany przez bp. Kazimierza Gurdę.

Medal wręczył G. Zimnickiemu proboszcz parafii pw. Najświętszego Serca Jezusowego ks. kan. Dariusz Parafiniuk w asyście ks. Pawła Florowskiego, ks. Krzysztofa Zawadzkiego, Janusza Kloca i Stefana Jakubiuka - przedstawicieli rady parafialnej. G. Zimnicki urodził się w 1925 r. we Włodawie. Prowadził duże gospodarstwo rolne. Wraz z żoną Krystyną wspierał finansowo parafie katolickie, jak też szpitale i szkoły. Pomocy udzielał też Polakom na Wschodzie.
16/2018 (1188) 2018-04-17
10 kwietnia pod pomnikiem w Nowych Iganiach odbyły się uroczystości upamiętniające zwycięską bitwę z 1831 r., w której Polacy pod dowództwem gen. Ignacego Prądzyńskiego pokonali Rosjan.

Oprawa obchodów była wyjątkowa ze względu na przypadającą w tym roku 100 rocznicę odzyskania niepodległości. Ponadto zaprezentowano odnowiony pomnik i zagospodarowany wokół niego teren. W wydarzeniu wzięli udział: biskupi siedleccy Kazimierz Gurda i Piotr Sawczuk, przedstawiciel resortu kultury Roman Wojno, reprezentanci sąsiadujących samorządów, urzędu marszałkowskiego i wojewódzkiego, przedstawiciele kuratorium oświaty, służb mundurowych, harcerze, uczniowie placówek oświatowych z terenu gminy Siedlce, mieszkańcy. Swą obecnością uświetnił uroczystość Andrzej Radoszewski, potomek gen. I. Prądzyńskiego.
16/2018 (1188) 2018-04-17
Wiadomość podaną przez J. Dylewskiego o udziale harcerzy w rozbrojeniu Niemców w Siedlcach potwierdził A. Hartglas, który tak to wspominał: Byłem przypadkowym świadkiem scenki rodzajowej przed Magistratem. Podjechało dwóch grubych i olbrzymich żandarmów polowych, uzbrojonych od stóp do głów, na rosłych koniach.

Nagle z sieni Magistratu wybiegł mały chłopak może dziesięcioletni, podbiegł do koni i kazał po polsku zleźć żandarmom. Ci zaczęli śmiać się i jeden dla żartu pogroził rewolwerem. Chłopak wyciągnął wtedy rewolwer z kieszeni i zaczął mierzyć w żandarma. Żandarmi podrapali się w głowę, zleźli z koni i oddali chłopcu broń i konie. Chłopak zawołał kilku urwisów nie większych od siebie i wszyscy razem odnieśli broń i odprowadzili konie do Magistratu. W akcji brała również udział milicja miejska, odbierając broń od każdego napotkanego Niemca. Według relacji L. Przygody niemiecki burmistrz Schaller przekazał naczelnikowi polskiej milicji Wacławowi Dąbrowskiemu klucze od magazynu broni.
15/2018 (1187) 2018-04-11
Instytut Pamięci Narodowej wydał pozytywną opinię dotyczącą pozostawienia pomnika w rezerwacie Jata, o co zabiegały władze gminy Łuków, Światowy Związek Żołnierzy Armii Krajowej Koło w Łukowie, Towarzystwo Przyrodniczo-Historyczne „Orlik”, Mazowieckie Towarzystwo Strzeleckie im. Marszałka Józefa Piłsudskiego oraz Nadleśnictwo Łuków.

Pomnik z czerwonego piaskowca odsłonięty został w 1969 r. Zwieńczeniem obelisku jest płaskorzeźba orła tzw. piastowskiego, tj. bez korony. Niżej widniej napis: „Pamięci polskich i radzieckich partyzantów zgrupowanych w tych lasach w latach 1942- 1944, walczących z hitlerowskim okupantem. Społeczeństwo Ziemi Łukowskiej 1969”. Na mocy Ustawy o zakazie propagowania komunizmu lub innego ustroju totalitarnego przez nazwy budowli, obiektów i urządzeń użyteczności publicznej z 1 kwietnia 2016 r., znowelizowanej w czerwcu 2017 r., Instytut Pamięci Narodowej nakazał Urzędowi Gminy Łuków, któremu administracyjnie podlega miejsce usytuowania pomnika, rozebranie go.
15/2018 (1187) 2018-04-11
W drugiej połowie 1918 r. okupanci nasilili na terenie Ober-Ostu rekwizycje i wywózki na przymusowe roboty. Obowiązek zgłaszania się do pracy dotyczył mężczyzn w wieku od 15 do 60 lat. W przypadku uchylania się od robót organizowano łapanki.

Wypadki takie miały miejsce w Czuchlebach i Konstantynowie, gdzie we wrześniu 1918 r. żołnierze niemieccy schwytali nocą kilkanaście osób, w tym sześć dziewcząt. W komendanturze łosickiej pod groźbą sądu polowego nakazano ok. 50 mieszkańcom miasta, w tym dwóm 15- letnim chłopcom, wraz z pięcioma furmankami jechać w okolice Nepli i Wólki Dobryńskiej w celu wykonywania prac ziemno-drogowych. Jeśli ktoś usiłował się przeciwstawić, wymierzano mu karę chłosty. 10 września 1918 r. Rada Regencyjna wysłała do Siedlec W. Płoskiewicza, delegata departamentu wyznań Ministerstwa Wyznań Religijnych i Oświecenia Publicznego w celu znalezienia tymczasowych pomieszczeń dla kurii i bp. H. Przeździeckiego, który 1 września otrzymał wiadomość o wyborze na stanowisko biskupa podlaskiego.
14/2018 (1186) 2018-04-04
„Strach i boleść była… Wołaliśmy: «Boże Święty!» A tu jedzie jeden wóz za drugim, na każdym po trzech - czterech kozaków. Jak ujrzeli, że my na nich patrzymy, zaczęli trząść batami i nam grozić. I nawiózł sobie każdy gospodarz katów!” - relacjonowała tragiczne wydarzenia rozgrywające się we wsi Próchenki Helena Filipczuk, najmłodsza córka bohaterskich rodziców, którzy wierność trwania przy unii okupili zsyłką na Sybir.

O skali unickich prześladowań w parafii Próchenki pisali - ku pamięci i przestrodze, do jakiego okrucieństwa może być zdolny człowiek - ks. Józef Pruszkowski w książce „Martyrologium czyli Męczeństwo Unii Świętej na Podlasiu” oraz ks. Kazimierz Dębski SDB - autor „Bohaterstwa unitów podlaskich (1875-1905)”.
14/2018 (1186) 2018-04-04
„Gdy przyszedł 19 marca 1918 r., wysłaliśmy do Piłsudskiego do Magdeburga pocztówki z powinszowankami imieninowymi. Nauczyciel Hajkowski pocztówki te, odpowiednio ofrankowane, zawiózł na pocztę do Siedlec. Czy pocztówki te doszły do Piłsudskiego wtedy? - nie wiemy” - zapisał w swych wspomnieniach Szczepan Ciekot z placówki POW w Czuryłach gm. Zbuczyn.

9 kwietnia 1918 r. odbyły się wybory do Rady Stanu Królestwa Polskiego, która miała liczyć 108 deputowanych, zgrupowanych w 17 komisjach. Wybory odbyły się w warunkach niemal całkowitej obojętności społecznej. Ordynacja wyborcza dawała prawo głosu wyłącznie członkom organów samorządowych. Z okręgu siedleckiego nr 2 wybrano trzech przedstawicieli. Oczywiście wybory nie mogły się odbyć w powiatach konstantynowskim, bialskim, radzyńskim i włodawskim, które podlegały Ober-Ost i były w toku przekazywania Ukrainie. Niemieccy komendanci etapowi nakazywali miejscowej ludności bezwzględne podporządkowywanie się urzędnikom ukraińskim.
13/2018 (1185) 2018-03-28
W poniedziałek 19 marca uczniowie i nauczyciele I Liceum Ogólnokształcącego im. Marszałka Józefa Piłsudskiego w Garwolinie po raz 28 obchodzili tradycyjne „Józefinki”. Tegoroczne święto patrona szkoły było wyjątkowe, gdyż wpisało się w jubileusz placówki oraz 100 rocznicę odzyskania przez Polskę niepodległości.

Oficjalna część uroczystości rozpoczęła się Mszą św. w kolegiacie Przemienienia Pańskiego, następnie złożono kwiaty pod kamieniem marsz. J. Piłsudskiego na miejscowym skwerze oraz odśpiewano hymn szkoły. Dalsza część spotkania przebiegała w budynku placówki przy ul. Długiej. - 19 marca 2018 r. zapisze się najpiękniejszą kartą w historii naszej szkoły. Święto jej patrona, tradycyjne „Józefinki”, obchodzimy w roku jubileuszu 100-lecia odzyskania niepodległości przez Polskę i w roku jubileuszu 100-lecia naszej szkoły. To doniosłe wydarzenie dla młodzieży, rodziców, nauczycieli i pracowników. Święto patrona podsumowuje pewien etap rozwoju naszej placówki i pokazuje, jakie wartości są ważne dla szkolnej społeczności - mówiła w części oficjalnej uroczystości dyrektor szkoły Joanna Ostrowska.
13/2018 (1185) 2018-03-28
Od 1 maja 1917 r. bialskim inspektorem etapowym był gen. Albert von Waldersee. Jego poczynania cechowała szczególnie antypolska działalność. Był bezwzględny w ściąganiu kontyngentów. 14 sierpnia nakazał chłopom, aby przekazali ¼ zbioru zbóż najlepszej jakości w stanie suchym i czystym.

Podjął on na szeroką skalę inwigilację środowiska ziemiańskiego, inteligencji i duchowieństwa rzymskokatolickiego, czego rezultatem były liczne zatrzymania na Podlasiu. W połowie 1917 r. aresztowano pod zarzutem prowadzenia polskiej agitacji ks. Łudwika Bernatta z Białej Podlaskiej, komendanta OSP Franciszka Hajkowskiego i Wroczyńskiego - właściciela majątku Wólka Nosowska. Podczas rewizji w domu Wroczyńskiego żandarmi znaleźli brudnopis skargi do Tymczasowej Rady Stanu z opisem nadużyć władz okupacyjnych. F. Hajkowski oprócz pracy w OSP i POW pełnił rolę nauczyciela w Czuryłach.
12/2018 (1184) 2018-03-21
Heroicznych postaw i historii wśród Polaków, którzy, narażając swoje życie, ratowali Żydów, było więcej, niż zostało upamiętnionych medalem i tytułem jerozolimskiego instytutu Yad Vashem - podkreśliła dr Martyna Grądzka-Rejak z Instytutu Pamięci Narodowej podczas wykładu w siedleckim Uniwersytecie Przyrodniczo- Humanistycznym, poprzedzającego otwarcie wystawy pt. Codzienny heroizm. O Polakach ratujących Żydów w czasie II wojny światowej.

Przed wojną na terenie II Rzeczypospolitej mieszkało 3,5 mln Żydów. Funkcjonowali przede wszystkim na południowych i wschodnich terenach, głównie w małych miasteczkach. - Część z nich była dobrze wykształcona, wtopiona w środowisko polskie; posługiwała się piękną polszczyzną - zwróciła uwagę prelegentka. W pierwszych miesiącach wojny i na początku 1940 r. głównym celem Niemców było wyróżnienie społeczności żydowskiej z pozostałej części okupowanej ludności.