Ten jeden poranek niedzielny winien być - jak się zdaje - zawsze i pewnie nadzieją brzemienny. Życie wszak śmierć zwyciężyło, w co i niewierzący nawet wierzy. Grobową ciemność rozrywa pierwszy brzask otwieranych oczu Skazanego i Zabitego, który wieczności pełen staje się Pierworodnym pośród wielu braci. Koniec staje się początkiem.
A jednak nawet w tych wpółprzymkniętych oczach tkwi „szkło bolesne - obraz dni”. Nie tych paru męką i śmiercią nasiąkniętych, lecz raczej przyszłych, aż po brzegi naszej współczesności. Poeta pisał, że nie powinien posyłać Syna.
A jednak nawet w tych wpółprzymkniętych oczach tkwi „szkło bolesne - obraz dni”. Nie tych paru męką i śmiercią nasiąkniętych, lecz raczej przyszłych, aż po brzegi naszej współczesności. Poeta pisał, że nie powinien posyłać Syna.