Wsi spokojna, wsi wesoła? Nie do końca - bo przecież koguty
pieją, krowy muczą, a kombajny hałasują. Chłopi żywią i bronią?
Teraz to chłopów trzeba bronić. Okazuję się, że największą plagą na
wsi jest obecnie szarańcza miastowych osiedleńców, którzy
postanowili przepędzić ze wsi rolników.
Jest ich coraz więcej. Opuszczają metropolie w poszukiwaniu ciszy, świeżego powietrza, a przede wszystkim tak zwanego świętego spokoju. Kiedy okazuje się, że wymienione walory wsi nie występują w satysfakcjonujących dawkach, mieszczuchy, niczym niezadowoleni klienci biur podróży, zaczynają skarżyć się wszelkim służbom. Apogeum ma miejsce właśnie teraz, w lipcu, kiedy zaczynają się żniwa, a gospodarze mają ręce pełne roboty. A praca ta nie jest lekka - rolnicy wyjeżdżają w pola, kiedy tylko mogą, nawet nocami. W związku z tym sypią się na nich donosy.
Jest ich coraz więcej. Opuszczają metropolie w poszukiwaniu ciszy, świeżego powietrza, a przede wszystkim tak zwanego świętego spokoju. Kiedy okazuje się, że wymienione walory wsi nie występują w satysfakcjonujących dawkach, mieszczuchy, niczym niezadowoleni klienci biur podróży, zaczynają skarżyć się wszelkim służbom. Apogeum ma miejsce właśnie teraz, w lipcu, kiedy zaczynają się żniwa, a gospodarze mają ręce pełne roboty. A praca ta nie jest lekka - rolnicy wyjeżdżają w pola, kiedy tylko mogą, nawet nocami. W związku z tym sypią się na nich donosy.