Komentarze
22/2018 (1194) 2018-05-30
„Zapukali do naszego sumienia i zapytali: coście zrobili w tej sprawie?” - skomentował protest niepełnosprawnych były szef MSWiA Bartłomiej Sienkiewicz. „Nie należę do żadnej partii; wspieram, ale nie należę” - zadeklarował Lech Wałęsa. „Zrobię wszystko, żeby liderem opozycji jak najszybciej był Kaczyński. To mój cel” - przekonywał Grzegorz Schetyna.

Można by wręcz w nieskończoność cytować wypowiedzi znanych powszechnie osób, którym protest niepełnosprawnych w sejmie przypomniał, że mają sumienia. Ba! Ukazał głębię tych sumień, aktywował pokłady współodczuwania i zrozumienia sytuacji. I dobrze. Lepiej późno niż wcale. Inna sprawa, że deklarując empatię, obudzeni starali się przyłożyć aktualnemu rządowi. Piekłem postraszyć.
21/2018 (1193) 2018-05-23
Urządzenia bywają zawodne, czyli mówiąc inaczej: odmawiają posłuszeństwa i to często, jak na złość, w najmniej oczekiwanych momentach. Kto z nas nie zmierzył się z problemem rozładowanego akumulatora i to akurat wtedy, kiedy szczególnie zależało nam na szybkim wyjechaniu z garażu?

Albo z zanikiem sygnału telewizji satelitarnej akurat w tym momencie, kiedy nasz ulubiony klub był tak bardzo bliski zdobycia gola w superważnym meczu? No mamy takie przykre doświadczenia z zawodnymi urządzeniami w kalendarzu naszych wspomnień, mamy. A mnie ostatnio zawiodła… pralka. Tak szczerze mówiąc, zanosiło się na to od dawna. To było po prostu słychać: domowe urządzenie pralnicze zaczęło wydawać odgłosy niczym młot pneumatyczny i to z gatunku tych raczej większych. Wprawne ucho wyłapie i zdiagnozuje taki problem od ręki: łożysko! Wystarczy więc je wymienić i po sprawie? Niby tak, ale weź, człowieku, i wymień, kiedy ktoś wpadł na pomysł, że trzeba to łożysko z połową pralki zespolić? No bo po co i dlaczego ma być łatwo, jak może być trudniej?
21/2018 (1193) 2018-05-23
„Oto przez czasu obroty powraca święto radosne, kiedy na uczniów Chrystusa zstępuje Duch Pocieszyciel”. To początek jednego z brewiarzowych hymnów na uroczystość Zesłania Ducha Świętego.

Dosłownie rozumiany znaczy tyle, że jak co roku wspominamy w liturgii konkretne wydarzenie historyczne, punkt w historii dziejów. To dzień, kiedy na zgromadzonych w Wieczerniku uczniów Chrystusa zstąpił Duch Święty. Było to 50 dni po zmartwychwstaniu Jezusa, około godziny 9.00 rano w Jerozolimie. Ale te słowa hymnu mają swoje „drugie dno”. Bo przecież w liturgii nie chodzi tylko o to, aby wspominać przeszłość. Uroczystość Zesłania Ducha Świętego to nie kolejna rocznica, ale wejście w rzeczywistość, którą tamto konkretne wydarzenie rozpoczęło.
20/2018 (1192) 2018-05-16
Trzeba przyznać, że w polskiej przestrzeni publicznej pewna liczba zrobiła zawrotną karierę. Mam na myśli liczbę 500. Cokolwiek dzisiaj dokonuje się w polskiej polityce, zawsze jakoś o tę liczbę się ociera.

Czy dotyczy to wypłacanego przez państwo dodatku dla rodziców na potrzeby wychowania dzieci, czy wsparcia seniorów, czy też innych jeszcze grup społecznych, to nikt dzisiaj nie rozpoczyna rozmowy bez odniesienia do tego pułapu. Także rodzice niepełnosprawnych, którzy okupują korytarze sejmowe. Swoista czerwona linia we wszelkich rozmowach z rządzącymi. Zastanawia mnie w tym jedno: czy stoją za nią jakieś wyliczenia, oparte na kalkulacji zaspokojenia realnych potrzeb poszczególnych grup społecznych, czy tylko hasłowo traktuje się ten pułap, bo tak akurat zostało to ustalone w mentalności społecznej w naszym kraju?
20/2018 (1192) 2018-05-16
Mówią: „Nie ma cię na facebooku, nie istniejesz!”. Znam ludzi, którzy - pomimo „fejsbukowej absencji” - radzą sobie całkiem nieźle w realu.

Według danych opublikowanych w sierpniu 2017 r. konta na tym portalu społecznościowym w Polsce ma ponad 14 mln użytkowników, z czego 79% korzysta z serwisu każdego dnia! Jestem ciekaw, ilu z nich ma np. świadomość, że ich ukochany „fejsbuczek” gromadzi ponad 100 różnych informacji o ich życiu? System „wie” (dzięki aktywnemu, najczęściej nieuświadomionemu wsparciu posiadaczy kont), co lubią, analizuje ich gusta, preferencje konsumenckie, poglądy polityczne itp. Na tym się zarabia.
19/2018 (1191) 2018-05-09
W 1971 r. John Lennon opublikował jeden z najbardziej rozpoznawalnych utworów współczesnego świata - piosenkę „Imagine”. Opisywał w niej swoiście idealny świat, pozbawiony - jego zdaniem - wszystkich powodów do toczenia wojen pomiędzy ludźmi. W gruncie rzeczy ów utwór zawiera prosty katalog przyczyn tego, że pomiędzy ludźmi źle się dzieje.

Ten katalog zawiera zasadniczo trzy takie przyczyny: religię, podział świata na poszczególne kraje oraz posiadanie przez ludzi prywatnych majątków. Stworzenie świata idealnego wymaga zniesienia właśnie tych elementów. Dzięki temu wszystko stanie się proste na drodze do wspaniałego świata idealnych ludzi żyjących w pokoju i wzajemnej zgodzie. Cóż, wizja jak wizja. W końcu ponoć, jak głoszą niektórzy teoretycy demokracji, każdy może mówić, co mu tylko ślina na język przyniesie. Przykładów tego nie trzeba zbyt daleko szukać.
19/2018 (1191) 2018-05-09
W ostatnich dniach kwietnia opinią publiczną prawie na całym świecie wstrząsnęła sprawa Alfiego Evansa - dwuletniego chłopca z Wielkiej Brytanii, którego brytyjski sąd nakazał odłączyć od urządzeń podtrzymujących życie; w efekcie po kilku dniach dziecko zmarło. Nie chcę tu jednak pisać o dylematach etycznych i moralnych, które ta sprawa wywołała.

Nie dlatego, że są zbyt trudne, ale dlatego, że w pewnym momencie w przekazie medialnym stało się niemal niemożliwe odróżnienie prawdy od tzw. fake newsów, które stają się zmorą współczesnego świata. Przypomnijmy, że fake news to „informacja opublikowana przez media, sprawiająca wrażenie zweryfikowanej oraz opisującej fakty, która w rzeczywistości wprowadza opinię publiczną w błąd, uwiarygodniając zawarte w niej niepotwierdzone informacje, dane oraz niezweryfikowane źródła” (raport agencji Newseria oraz firmy Szapiro Business Advisory).
18/2018 (1190) 2018-04-30
Współczesna publicystyka polska, ale chyba nie tylko, za najczęstszy temat swoich dywagacji obiera poszukiwanie i roztrząsanie różnego rodzaju wydarzeń, które są świadectwem braku logiki w życiu społecznym lub też będących przykładami wręcz idiotyzmów w przestrzeni publicznej.

Ten trend być może jest wynikiem obniżenia się nie tylko stanu intelektualnego współczesnych ludzi, co zresztą w całkiem nieodległej przeszłości było sugerowane przez różnych myślicieli i badaczy życia społecznego. Być może, ponieważ nikt z nich, piszących w ostatnim stuleciu, nie wziął pod uwagę ważkiego czynnika, jakim jest nie tylko obniżenie się stanu intelektualnego społeczeństwa, ale także podwyższenie się wieku osiągania przez ludzkie jednostki dojrzałości emocjonalnej, która pozwalałaby na samodzielne życie wraz z możliwością podejmowania autonomicznych wolnych decyzji. Prostym efektem takiego stanu rzeczy jest poszukiwanie w życiu przede wszystkim zabawy, a tę najłatwiej odnaleźć w wyśmiewaniu innych. Głupota do tego najlepiej się nadaje.
18/2018 (1190) 2018-04-30
Mężczyzna to jednak bardziej ufny od kobiety bywa. A nie powinien tak od razu wierzyć. Zachowuje się, jakby zapomniał przykre doświadczenia. Więc nadal omamić go można, podejść słodką minką. Zwykłą darowizną jakąś. Albo tak zwaną promocją, która - nie wiedzieć czemu - też się panom z darowizną kojarzy.

Zdarzyło mi się niedawno w tzw. wielkopowierzchniowym sklepie być. Akurat świętowano jego któreś tam urodziny. Dzieci z balonikami, dorośli w kolejkach. Wiadomo, jak urodziny, to i promocje, czyli obniżenie ceny być musi. Kiedyś, jak towar nie schodził, to się go po prostu przeceniało, teraz się promuje. W sumie to samo, ale znacznie to lepiej, nowocześniej brzmi. Były też prezenty. Kto nakupił towaru za dziesięć złotych, dostawał kupon. Z tym kuponem mógł podejść do nieodległej budki i w nagrodę dostać kiełbaskę z rusztu, a do tego chleb z keczupem i musztardą oraz małą buteleczkę mineralnej wody. Słońce jeszcze nie za wysoko było, czyli naród chyba świeżo po śniadaniu, ale kiełbasa szła, że ho-ho!
17/2018 (1189) 2018-04-25
Polskie przysłowie głosi, że pośpiech jest wskazany co najwyżej przy łapaniu pcheł. Zasada ta jest przydatna nie tylko w kwestiach higienicznych. Szczególnie warto o niej pamiętać przy ocenie różnego rodzaju dokumentów czy innych sposobów ogłaszania wszem i wobec swoich myśli i idei.

Także tych, które u swoich podstaw mają szczytne zamysły. Przyznam się, że nie jest mi łatwo dzisiaj pisać słowa tego felietonu. Przeglądając od pewnego czasu różne periodyki, także katolickie, zauważyłem ciekawą sytuację. Dotyczy ona ostatniej adhortacji papieża Franciszka „Gaudete et exsulatet”. Otóż publikowane teksty są jednoznacznie pochwalne. Jeśli nie, wówczas adhortacja jest po prostu przemilczana. Niektórzy uważają to za dobry prognostyk dla papieskiego dokumentu. Po prostu siła jego argumentacji jest tak wielka, że wrogowie nauczania Kościoła musieli zamilknąć. Być może tkwi w takim ujęciu jakieś ziarno prawdy, dla mnie jednak podobne argumentowanie jest na poziomie przedszkola.