O tym, że Perec Willenberg namalował obraz Jezusa Miłosiernego dla kościoła pw. św. Stanisława w Siedlcach dowiedziałam się z książki pt. „Cuda świętej Faustyny”, którą napisała Ewa Czaczkowska. Niezwykłą historię artysty i jego syna Samuela, ostatniego żyjącego uczestnika buntu w niemieckim obozie zagłady w Treblince, skąd uciekł 2 sierpnia 1943 r., autorka przypomniała w rozdziale „Żyd od Jezusa Miłosiernego”.
Siedlecki wątek jest bardzo interesujący. Wszelka dostępna literatura dotycząca Willenbergów podaje bowiem, że namalowany przez Pereca wizerunek Jezusa wciąż wisi w świątyni przy ul. Floriańskiej. Tymczasem obrazu tam nie ma. I nikt nie wie, co się z nim stało. A szkoda, bo jest jednym z pierwszych, które przyczyniły się do rozwoju kultu Bożego Miłosierdzia.
Siedlecki wątek jest bardzo interesujący. Wszelka dostępna literatura dotycząca Willenbergów podaje bowiem, że namalowany przez Pereca wizerunek Jezusa wciąż wisi w świątyni przy ul. Floriańskiej. Tymczasem obrazu tam nie ma. I nikt nie wie, co się z nim stało. A szkoda, bo jest jednym z pierwszych, które przyczyniły się do rozwoju kultu Bożego Miłosierdzia.