Kościół
32/2021 (1358) 2021-08-11
Pytany o fenomen popularności nabożeństwa do Matki Bożej Nieustającej Pomocy, redemptorysta odwołuje się do tajemnicy ludzkiego serca: kryje ono pragnienie opowiedzenia Bogu przez pośrednictwo Matki Bożej o wszystkim, co dla nas ważne. A ponieważ tych spraw jest tak dużo, kończąc jedną nowennę, rozpoczynamy kolejną i stąd jej „nieustanność”.

Ikona Matki Bożej Nieustającej Pomocy uznawana jest za najbardziej znany wizerunek Maryi na świecie. Podobnie mówi się o nowennie za Jej przyczyną: jako powszechnie znanym i praktykowanym nabożeństwie. Tajemnicę cudownych interwencji Nieustającej Pomocy skrywają ludzkie serca, jednak trwała cześć, jakiej doznaje, potwierdza siłę i skuteczność tego orędownictwa. O co prosimy Matkę Bożą najczęściej? I skąd bierze się wierność praktykowania nowenny nieustannej? „Wielką czcicielką Matki Bożej Nieustającej Pomocy - nauczycielką zawierzenie Jej choćby «wbrew nadziei» - była moja śp. mama. Kult tej najbardziej znanej na świecie ikony i wiarę w cudowne wstawiennictwo Maryi wyniosłam z rodzinnego domu” - pisze w swoim świadectwie, jednym z wielu akcentujących szczególną skuteczność orędownictwa MBNP, Anna.
31/2021 (1357) 2021-08-04
Nieuchwytny i wszechmocny, dyskretny i potężny, zaskakujący w swoim działaniu. Bez Jego pomocy bylibyśmy bezradni i zagubieni, jak dzieci we mgle. Ten, kto Go wzywa, nigdy nie jest sam.

Nie wiem, co byśmy zrobili i kim byli bez Ducha Świętego. Jak wyglądałoby nasze życie bez Jego światła i mocy? Jest wielki, ale jednocześnie tak bardzo zapomniany i pomijany przez ludzi. Kojarzony najczęściej z tymi, którzy przygotowują się do bierzmowania. Ale czy tylko oni powinni wołać o Ducha Pańskiego? Zdecydowanie nie! Potrzebujemy Go wszyscy, młodzi i starzy, duchowni i świeccy, grzeszni i nawróceni. Przecież to On nas oczyszcza, uświęca i oświeca. Nie ma sytuacji w naszym życiu, której nie można by było zawierzyć Duchowi Świętemu. Jego działaniu warto poddać swoje duchowe życie, ale też własne powołanie, pracę, naukę i odpoczynek. Znam ludzi, którzy - kiedy tylko otworzą oczy - zaraz wołają do Ducha Świętego. - Hymn do Ducha Świętego jest moją pierwszą modlitwą, która wypowiadam zaraz po przebudzeniu. Znam siebie i swoje słabości. Wiem, ile kosztuje niesienie moich trudów, dlatego potrzebuję pomocy z nieba. Nikt inny nie pomoże mi tak, jak Pocieszyciel.
31/2021 (1357) 2021-08-04
Dzisiejsze spotkanie, chwila zadumy i wspólna modlitwa pozwalają wierzyć, że są ludzie dobrzy i że świat miłości, wzajemnego szacunku, dobra i pokoju jest ciągle możliwy. To zależy do każdego z nas! - mówił w sobotę 31 lipca podczas Mszy św. na pl. Krasińskich abp Józef Guzdek, administrator apostolski Ordynariatu Polowego.

Podczas sprawowanej pod Pomnikiem Powstania Warszawskiego Eucharystii modlono się w intencji uczestników zrywu z sierpnia 1944 r. Po zakończeniu Mszy św. odbył się apel pamięci i ceremonia złożenia kwiatów pod pomnikiem. Na początku Mszy św. abp Józef Guzdek, zwracając się do kombatantów, podkreślał, że kolejnym pokoleniom potrzebni są świadkowie heroicznej walki o wolność - zwyciężeni, ale niepokonani; wierni wartościom, które nadają najgłębszy sens ludzkiemu życiu. - Pragniemy modlić się za was, żyjących świadków wydarzeń sprzed 77 lat. Prosimy Boga o zdrowie i potrzebne siły, abyście jak najdłużej mogli wychowywać kolejne pokolenia Polaków do wierności wartościom, które zadecydują o naszym dziś i przyszłości umiłowanej ojczyzny - powiedział.
30/2021 (1356) 2021-07-28
Sztukę rycerską zamienił na duchowe wojowanie, a sztandar ziemskiego króla na sztandar Chrystusa. Obrazy zaczerpnięte m.in. z życia dworskiego posłużyły mu do sporządzenia reguł, które są aktualne do dziś.

Św. Ignacy Loyola, bo o nim mowa, jest świetnym przewodnikiem po drogach wiary. Zaproponowana przez niego duchowość dotyka całego człowieka, angażuje bowiem myśli, emocje, wolę oraz wyobraźnię. Jej piękno, moc i głębię mogą zrozumieć przede wszystkim ci, którzy zetknęli się z ćwiczeniami duchowymi pozostawionymi przez założyciela Towarzystwa Jezusowego. Są one bazą rekolekcji ignacjańskich. Ignacy zachęcał do modlitwy myślnej, do medytowania nad życiem Jezusa. Pisał o najważniejszych celach człowieka, rozeznawaniu duchowym, grzechu, wieczności i modlitwie. Jego wskazówki pomagają uporządkować własne myślenie i postępowanie, są też dobrym narzędziem dla tych, którzy stają przed ważnymi decyzjami. Chętnych do odprawiania rekolekcji ignacjańskich nie brakuje, mimo iż są dosyć długie, wymagające i nierzadko trudne.
30/2021 (1356) 2021-07-28
Choć z ludzkiej perspektywy utrata wzroku w wieku 22 lat jest tragedią, dla Róży Czackiej była Bożą łaską, na której zbudowała wielkie dzieło. Stała się nie tylko pionierką nowoczesnych metod wychowania i pomocy niewidomym w Polsce, ale jednocześnie osobą, która, opierając swe życie całkowicie na Bogu, wywarła wpływ na wielu ludzi.

Zwrócona ku człowiekowi. Słuchająca. Patrząca tak, że rozmówca często nie wiedział, iż jest niewidoma. Emanowała Bożym pokojem i radością. A ci, którzy ją spotykali, mówili, że jest taka prawdziwa, serdeczna, uśmiechnięta, rozumiejąca. Widząca serce i duszę. Przez to już za życia była uważana za świętą. R. Czacka przyszła na świat w rodzinie arystokratycznej 22 października 1876 r. w Białej Cerkwi (obecnie Ukraina) jako czwarte i najmłodsze z dzieci hrabiego Feliksa Czackiego i Zofii z Ledóchowskich. Jej pradziadem był Tadeusz Czacki, założyciel Liceum Krzemienieckiego, natomiast stryjem, bratem rodzonym ojca, kard. Włodzimierz Czacki, dyplomata watykański, sekretarz Piusa IX i doradca Leona III. Kard. Wyszyński, mówiąc o przodkach m. Czackiej, podkreślał, że: „Przez tyle wieków ani ród Czackich, ani jego członkowie nie splamili się zdradą ojczyzny, tchórzostwem, nie splamili się czynem niemoralnym, a odznaczali się wiernością, miłością, gotowością służby, ofiary, poświęcenia Kościołowi i ojczyźnie”.
29/2021 (1355) 2021-07-21
Błogosławieństwo dziecka przez rodziców ma potężną moc. Podobnie jak błogosławieństwo kapłańskie. Jesteśmy zobowiązani, aby nieść je zawsze i wszędzie. Przekleństwo nigdy nie powinno wychodzić z ust chrześcijanina, podobnie jak hejt, niezależnie od tego, w jaki sposób jest wyrażany.

„I mówił Pan do Mojżesza tymi słowami: «Powiedz Aaronowi i jego synom: Tak oto macie błogosławić Izraelitom. Powiecie im: Niech cię Pan błogosławi i strzeże. Niech Pan rozpromieni oblicze swe nad tobą, niech cię obdarzy swą łaską. Niech Pan zwróci ku tobie oblicze swoje i niech cię obdarzy pokojem. Tak będą wzywać imienia mojego nad Izraelitami, a Ja im będę błogosławił»” (Lb 6,22-27). O obowiązku niesienia błogosławieństwa przypomniał papież Benedykt XVI, podkreślając, że „kapłan z definicji powinien być człowiekiem błogosławiącym”, ponieważ „takie jest jego zadanie w świecie: jest po to, by nieść błogosławieństwo”. Przywoływana już kiedyś na łamach „Echa” mistyczka Maria Simma - obdarowana charyzmatem kontaktu z duszami czyśćcowymi - wspominała (zapis jej wizji można znaleźć w książce „Moje przeżycia z duszami czyśćcowymi”) spotkanie ze zmarłym wiele lat wcześniej kapłanem. Przyszedł do Marii, prosząc o pomoc. Maria Simma zapamiętała go, ponieważ jego cierpienia były spowodowane dość szczególnym stygmatem: miał uschniętą prawą rękę. Na pytanie, dlaczego taką karę cierpi, odpowiedział: „Bo za życia zbyt mało błogosławiłem...”.
29/2021 (1355) 2021-07-21
Basia urodziła się z chorobą tzw. rybiej łuski. Miała żyć tylko osiem dni. Gdy już było wiadomo, że przeżyje dłużej, lekarz chciał amputować jej palce. Dzisiaj zaraża radością innych. Adama - zanim przyszedł na świat - nazwano rośliną. Trzy lata temu przebiegł maraton.

Te historie mówią więcej niż niejedna teoria. Pokazują, że wraz z diagnozą ciężkiej choroby nie kończy się szczęście. To życie dalej może być piękne i wartościowe, choć inne. Udowadniają to bohaterowie zainicjowanej przez Fundację Grupa Proelio kampanii „Każde życie jest cudem”. Niewiele brakowało, a mogło ich nie być, ponieważ ich rodzice usłyszeli, że z powodu zespołu Downa, wodogłowia, rozszczepu kręgosłupa, wady serca, rybiej łuski czy nie w pełni wykształconych rąk „najlepszym rozwiązaniem jest terminacja ciąży”, w przeciwnym razie będą „warzywem”, „ciężarem dla bliskich i świata”. Tymczasem dzisiaj są dowodem, iż każdy zasługuje na życie i może się nim cieszyć oraz sprawiać radość innym. Basia Kędzior ma 23 lata i prowadzi profil na instagramie, gdzie opowiada o swojej codzienności z tzw. rybią łuską, czyli genetyczną wadą skóry. Do niedawna jej choroba widniała w indeksie wad letalnych i stanowiła wskazanie do aborcji.
28/2021 (1354) 2021-07-14
Choć powołanie czuła właściwie od dziecka, to kiedy cztery lata temu pierwszy raz zapukała do drzwi siedleckiego Zgromadzenia Sióstr Benedyktynek od Nieustającej Adoracji Najświętszego Sakramentu, miała wątpliwości, czy zakon kontemplacyjny jest dla niej. A jako zanurzona w liczbach matematyczka chciała mieć stuprocentową pewność. Usłyszała wtedy: „Zaufaj!”. Dziś jest s. Klarą od Miłości Bożej.

Zawsze patrz na siebie, jak na małą kulkę wosku w ręku Boga kształtowaną według Jego upodobania. Nie wybieraj i nie pragnij, abyś stała się zdolna przyjąć działanie Jego czystej miłości. Oddaj się cała, bez zastrzeżeń, bez lęku i bez namysłu Temu, który ma dla ciebie więcej dobroci niż ty mogłabyś kiedykolwiek mieć dla siebie samej. Żyj wiarą, ufnością i miłością - te słowa matki Mechtyldy od Najświętszego Sakramentu, założycielki benedyktynek od nieustającej adoracji Najświętszego Sakramentu, idealnie pasują do drogi, jaką Agata przeszła, by odkryć swoje powołanie. I choć pierwszy raz pomyślała o zakonie już jako 11-latka, długo szukała dla siebie miejsca. Znalazła je, kiedy właściwie zaczynała wątpić, czy kiedykolwiek założy habit. Do benedyktynek sakramentek podprowadziła ją wyszukiwarka internetowa. Przeczytała „adoracja Najświętszego Sakramentu” oraz „Aby we wszystkim Bóg był uwielbiony” i… wpadła w zachwyt. Od 11 lipca jest s. Klarą od Miłości Bożej.
28/2021 (1354) 2021-07-14
Noście zawsze szkaplerz święty. Ja zawsze go noszę i wiele z tego nabożeństwa doznałem pożytku. Pozostałem mu wierny i stał się on moją siłą! - mówił św. Jan Paweł II.

Tradycja noszenia szkaplerza ma kilkaset lat. Wszystko zaczęło się od objawienia, jakiego doznał 16 lipca 1251 r. karmelita Szymon Stock. Maryja wręczyła mu wtedy brązowa szatę i powiedziała: „Przyjmij, synu, szkaplerz twego zakonu, jako znak mego braterstwa, przywilej dla ciebie i wszystkich karmelitów. Kto w nim umrze, nie zazna ognia piekielnego. Oto znak zbawienia, ratunek w niebezpieczeństwach, przymierze pokoju i wiecznego zobowiązania”. Nabożeństwo z czasem rozprzestrzeniło się na cały świat. Szkaplerz nosili europejscy i polscy władcy oraz liczni święci. Dziś ta „brązowa szata” znów wraca do łask. Przyjmują ją zarówno dorośli, jak i dzieci. Ze strony internetowej karmelitów bosych możemy dowiedzieć się, że szkaplerz jest znakiem pokuty i nawrócenia. Oznacza też poświęcenie się Niepokalanemu Sercu Maryi oraz przymierze przyjaźni z Matką Bożą. Ci, którzy go przyjmują, zobowiązują się do naśladowania cnót Panny Najświętszej.
27/2021 (1353) 2021-07-07
Rozmowa z ks. Sebastianem Żebrowskim z parafii Najświętszego Serca Pana Jezusa w Wojcieszkowie, tegorocznym neoprezbiterem, który został wyświęcony dla Archidiecezji Chicago.

Jak to się stało, że znalazł się Ksiądz w Stanach Zjednoczonych? - Formację do kapłaństwa rozpocząłem w siedleckim seminarium. Miałem za sobą dwuletni kurs filozofii i rozpoczynałem naukę teologii. Właśnie wtedy przyjechał do nas biskup pomocniczy Archidiecezji Chicago Andrzej Wypych - opowiada ks. Sebastian. - Przybył razem z ks. Jackiem Wroną, ówczesnym rektorem Seminarium im. Biskupa Abramowicza w Chicago. To seminarium sprowadza do Stanów polskich kleryków po kursie filozofii i daje możliwość kontynuowana formacji i nauki. Wykształceni w nim kapłani posługują potem w Archidiecezji Chicago. Pomyślałem: „W Polsce mamy jeszcze dużo księży, może przydałbym się Polonii w Stanach?”. Podjęcie ostatecznej decyzji zabrało mi około roku. Pamiętam moment, gdy w Wielkim Poście sięgnąłem po Pismo Święte. Otworzyło się na 12 rozdziale Księgi Rodzaju, na słowach skierowanych do Abrahama: „Wyjdź ze swojej ziemi do ziemi, którą ci wskażę”. Decyzję przemodliłem i omówiłem z kierownikiem duchowym. Potem otrzymałem pozwolenie ks. rektora i po kilku miesiącach znalazłem się w Stanach.