Kościół
7/2020 (1281) 2020-02-12
W październiku ubiegłego roku na ekrany polskich kin wszedł film w reżyserii Jana Komasy „Boże Ciało”. Głośno się zrobiło, kiedy obraz został nominowany do Oscara. Nagrody nie zdobył, ale już sama nominacja - co zgodnie podkreślają krytycy filmowi i widzowie - jest ogromnym sukcesem. Warto mu się przyjrzeć - z różnych powodów.

Scenariusz powstał na kanwie autentycznej historii 18-letniego Kamila (fabuła została wzbogacona o dodatkowe elementy), opisanej w reportażu przez Mateusza Pacewicza, która wydarzyła się w parafii pw. św. Andrzeja Boboli w Budziskach na Mazowszu dziewięć lat wcześniej. Zapewne wielu czytelnikom jest znana - dla tych, którzy o niej nie słyszeli, krótkie przypomnienie. Filmowy Daniel z poprawczaka zostaje skierowany do zakładu stolarskiego, gdzie ma pracować i resocjalizować się. Trafia do pobliskiej parafii. Zaprzyjaźnia się z proboszczem, przedstawia jako młody ksiądz. W wyniku różnych zawirowań zostaje na niej sam - chłopak (który kiedyś marzył o wstąpieniu do seminarium) wykorzystuje okazję i zaczyna pełnić „posługę kapłańską”. Jego metody ewangelizacji budzą kontrowersje wśród mieszkańców.
6/2020 (1280) 2020-02-05
Skoro student potrafi ciągnąć kilka kierunków równocześnie, dlaczego w sferze religijnej miałby pozostać na poziomie ucznia szkoły średniej? - zwracają uwagę duszpasterze akademiccy. Zachęcając do włączenia się w formację, przypominają: duszpasterstwa istnieją w każdym mieście uniwersyteckim.

Z siedleckimi duszpasterzami akademickimi: Tomaszem Małkińskim i Jackiem Jaśkowskim rozmawiam tuż po zakończeniu przez nich wizyty duszpasterskiej w domach studenta przy ul. Żytniej. - Otwarte drzwi do większości pokoi, także tych, w których mieszkają obcokrajowcy albo wyznawcy innych religii, życzliwość, sympatyczne rozmowy - podsumowują. Największym zaskoczeniem okazało się pytanie: „to u nas działa duszpasterstwo?”.
6/2020 (1280) 2020-02-05
Nazywamy Ją Uzdrowieniem chorych, Cudowną Lekarką i Nadzieją cierpiących. Przez Jej czułe dłonie chętnie zawierzamy tych, którym zabrakło zdrowia. Ona nigdy nie zawodzi…

Podświadomie czujemy, że Matka Najświętsza z czułością patrzy na wszystkich chorych, że ludzie cierpiący są Jej bardzo bliscy. - Aby się o tym przekonać, najpierw wróćmy do Ewangelii. Przypomnijmy sobie Maryję stojącą pod krzyżem. Ona nas rozumie, bo sama doświadczyła przeogromnego cierpienia i bólu. Matka Boża jednocześnie uczy nas nadziei. Przypomina, że krzyż i śmierć nie są końcem, że potem jest zmartwychwstanie - zauważa oblat o. Jarosław Kędzia. Zakonnik od kilku lat posługuje w kodeńskim sanktuarium. Na co dzień obserwuje ludzi, którzy szukają ratunku u Królowej Podlasia. - Widać to szczególnie podczas lipcowego odpustu, połączonego z diecezjalnym dniem chorego. Pielgrzymi szukają bliskości Matki Bożej. W ciszy klęczą lub siedzą przed Jej cudownym obrazem. Od Niej czerpią siły i pokój serca. Ona jest z Nimi, a oni z Nią - opowiada o. Jarosław.
5/2020 (1279) 2020-01-28
Słowo wypowiedziane do nas przez Boga wymaga odpowiedzi. Potrzeba nam dzisiaj świadków wiary w każdym miejscu, w każdym przedziale wiekowym, także pośród osób starszych - przypomniał bp Kazimierz Gurda uczestnikom Mszy św., podczas której konsekrował sześć wdów. Uroczystość miała miejsce 26 stycznia w siedleckiej katedrze.

Luba Niewińska z parafii pw. św. Teresy od Dzieciątka Jezus, Zofia Próchenko i Krystyna Wąsowska z parafii Bożego Ciała, Wiesława Ziółkowska z parafii katedralnej pw. Niepokalanego Poczęcia Najświętszej Maryi Panny w Siedlcach oraz Jadwiga Wierzchowska i Alfreda Zielan z parafii pw. św. Małgorzaty w Ulanie przygotowywały się do tego dnia trzy lata, choć - jak przyznają - tak naprawdę pragnienie konsekracji kiełkowało w ich sercach od bardzo dawna. W tym wyjątkowym momencie towarzyszyły im rodziny i przyjaciele. Mszę św. pod przewodnictwem biskupa siedleckiego Kazimierza Gurdy sprawowali wikariusz biskupi ds. życia konsekrowanego ks. kan. Marek Matusik oraz proboszczowie parafii, z których pochodzą wdowy.
5/2020 (1279) 2020-01-28
Żyją w świecie, ale nie są z tego świata. Inni, wyróżniający się, ale z drugiej strony także nieco ukryci i niedocenieni. Zyskują przy bliższym poznaniu.

Osoby konsekrowane rzadko mogą liczyć na dobry pijar w mediach. Nie każdy rozumie ich wybór oraz sposób życia. Często patrzymy na nich powierzchownie, bez zastanowienia, a szkoda. Przykre są szczególnie te sytuacje, gdy ktoś wydaje o nich sądy, zupełnie ich nie znając. Inaczej się dzieje, gdy o siostry czy ojców zakonnych zapytamy tych, którzy się z nimi przyjaźnią, korzystają z ich posługi i obserwują w szarej codzienności. - Jeśli chodzi o konsekrowanych, najbliższe mojemu sercu są siostry kapucynki NSJ. Często zaglądam do ich domu w Siennicy. To posiadaczki największego serca na świecie! Podziwiam je za to, że całkowicie i bezinteresownie oddały się Bogu. To od nich uczę się cichej radości z łask otrzymanych od Pana Jezusa. Patrząc na siostry, widzę w nich utalentowane, dzielne, przebojowe, pracowite i kreatywne kobiety. Wielokrotnie uczestniczyłam w rekolekcjach i dniach skupienia, które organizowały.
4/2020 (1278) 2020-01-22
Można stwierdzić, że praktyki religijne katolików w Polsce są na stałym poziomie - uważa ks. dr Wojciech Sadłoń SAC, komentując najnowsze dane Instytutu Statystyki Kościoła Katolickiego SAC.

Co roku placówka założona przez pallotynów publikuje „Annuarium Statisticum Ecclesiae in Polonia”, czyli rocznik statystyczny Kościoła w Polsce. Na 50 stronach znalazły się dane o liczbie kapłanów, parafii, udzielanych sakramentów, a także zaangażowaniu wiernych w ruchach i zrzeszeniach parafialnych. Tradycyjnie w opracowaniu znalazły się wskaźniki dominicantes (uczestniczących regularnie w niedzielnych Mszach św.) oraz communicantes (przyjmujących regularnie Komunię św.). Informacje dotyczą 2018 r. W 2018 r. w niedzielnej Mszy św. uczestniczyło 38,2% katolików (w 2017 r. - 38,3%), a 17,3% przystępowało do Komunii św. (w 2017 r. - 17%). - Można stwierdzić, że praktyki religijne katolików w Polsce są na stałym poziomie - uważa ks. dr W. Sadłoń, dyrektor ISKK. - Niewielkie różnice w porównaniu z poprzednim rokiem są na granicy błędu statystycznego, dlatego nie mogą być one podstawą do wyciągania wniosków co do ewentualnego spadku lub wzrostu - dodaje, tłumacząc, iż tzw. liczenie wiernych jest coroczną akcją o charakterze statystycznym, organizowaną zazwyczaj jesienią.
4/2020 (1278) 2020-01-22
Modlitwa jest nie tylko sprawą ducha. Dotyczy zarówno słów, myśli, serca, ale także i ciała. Nasza postawa oraz gesty są bardzo ważne.

Nie chodzi tu jednak o modną ostatnio „mowę ciała” czy pobożną gimnastykę przed Panem. - Gesty i postawy pomagają przede wszystkim w nawiązaniu kontaktu z Bogiem - zaznacza oblat o. Marcin Szwarc. Poprosiłam go o wyjaśnienie tych najważniejszych, związanych z liturgią i osobistą modlitwą. - Do najstarszych należy postawa stojąca. Była ona obecna już w religii żydowskiej. Stojąc, wyrażamy szacunek i uznanie wobec wielkości, wyższości i potęgi Pana Boga. Jest to też wyraz naszej gotowości. Dlatego właśnie stoimy podczas odczytywania Ewangelii. Chcemy w ten sposób pokazać, że jesteśmy gotowi iść i wcielać ją w życie. Postawa klęcząca jest z kolei typowa dla chrześcijaństwa. Oznacza pokorę, uniżenie i oddanie czci Bogu. Klęczenie podczas modlitwy osobistej staje się też wyrazem naszego skupienia. Postawa siedząca ma nam pomóc w słuchaniu i rozważaniu. Dlatego czynimy to podczas czytań, psalmu i kazania. Możemy też siedzieć w trakcie medytacji Słowa Bożego. Taka postawa pomaga skupiać się nad rozważanymi treściami, a nie bolącymi kolanami czy kręgosłupem. Nie ma w niej nic złego - wyjaśnia o. Marcin.
3/2020 (1277) 2020-01-15
...po kamienistej drodze życia/ I słuchasz słów zrodzonych z lęku/ Przed jutrem pełnym tajemnicy. To fragment hymnu nieszpornego Liturgii Godzin. Prawda, zdawać by się mogła, zasadnicza dla naszej wiary. Niestety, często świadomie ją odrzucamy, ponieważ czujemy, że zauważenie Jego bliskości w szaroburym świecie pociągnęłoby za sobą konieczność radykalnej zmiany życia.

Kilka dni temu niedzielą Chrztu Pańskiego rozpoczęliśmy tzw. liturgiczny okres zwykły. To 33 lub 34 tygodnie - swoista „długa prosta”, przepleciona Wielkim Postem i okresem wielkanocnym, wypełniona zwyczajnością, radością, ale też zmaganiem się ze sobą i z tym wszystkim, co sprawia, że pomiędzy nami raz wyrastają wysokie mury i pogłębiają się przepaście. To nasze „Tabory” i „Golgoty”, momenty uroczyste i szarość - najtrudniejsza do opisania, najpospolitsza... Jaki obraz Boga w swoich sercach niesiemy? Czy uda się nam rozpoznać Go kroczącego pomiędzy nami - podobnie, jak to miało miejsce w czasie „ewangelicznego kryzysu” (ileż tych kryzysów przez minione dwa tysiące lat odnotowano!) po „sprawie Jezusa z Nazaretu”, którego ukrzyżowano, złożono w grobie, idącego incognito z uczniami narzekającymi na swój los i utyskującymi, że przecież „oni się spodziewali”, że będzie inaczej?... (por. Łk 24,13-32).
3/2020 (1277) 2020-01-15
To wyjątkowa parafia. Drugiej takiej nie ma na świecie. Kostomłoty to miejsce spotkania człowieka z Bogiem i człowieka z człowiekiem. Między Wschodem a Zachodem.

Kostomłoty to mała wieś na Lubelszczyźnie przy trasie Kodeń - Terespol, tuż nad Bugiem. Funkcjonuje tam jedyna w Polsce neounicka parafia. Liczy ponad 123 wiernych - potomków prawosławnych mieszkańców Rzeczypospolitej, którzy od 1596 r., czyli od zawarcia unii brzeskiej, postanowili wraz z katolikami wyznania rzymskiego budować utraconą jedność Kościoła. Do dziś w XVII-wiecznej cerkwi pw. św. Nikity sprawowana jest liturgia w obrządku bizantyjsko- słowiańskim, ale w jedności z biskupem Rzymu. W pięknej, zabytkowej cerkwi znajduje się m.in. starożytna ikona patrona oraz relikwie bł. Męczenników Podlaskich. Parafia od 2007 r. podlega jurysdykcji ordynariusza diecezji siedleckiej. Jej proboszczem od lipca 2019 r. jest ks. Piotr Witkowicz, który zastąpił posługującego w Kostomłotach przez 12 lat ks. Zbigniewa Nikoniuka.
2/2020 (1276) 2020-01-08
Gdy się urodził, nie oddychał, nie biło też jego serce. Wszystko wskazywało na to, że nie powinien być zdrowy. A być może w ogóle nie byłoby go już na świecie. Dziś James Engstrom jest zdrowym i pogodnym dziewięcioletnim chłopcem. Stało się to możliwe dzięki cudowi dokonanemu za wstawiennictwem abp. Fultona Sheena, który wkrótce zostanie ogłoszony błogosławionym Kościoła.

Kazania abp. Fultona Sheena, jednego z najsłynniejszych kaznodziejów Ameryki, Bonnie i Travis Engstrom, rodzice Jamesa, odkryli, kiedy dowiedzieli się, że po raz kolejny zostaną rodzicami. Jednomyślnie postanowili nadać dziecku imię na cześć arcybiskupa. Nie wiedzieli jeszcze wtedy, że to właśnie on uratuje życie ich maleństwa. Tak jak dwa wcześniejsze porody, ten również miał odbyć się w domu. Na komodzie w sypialni, obok zdjęć bliskich, stała czarno-biała fotografia abp. Sheena. Po kilku godzinach porodu dziecko przyszło na świat. Na rodziców padł jednak strach: niedające oznak życia niemowlę otrzymało zero punktów w skali APGAR. „Siedziałam na podłodze sypialni i patrzyłam na martwego syna. W mojej głowie nie kotłowały się żadne myśli, żadne pomysły, tylko dwa słowa. W kółko i na okrągło powtarzałam: Fulton Sheen. Przez kilka miesięcy budowałam zaufanie i przyjaźń do Sheena i wyrobiłam w sobie nawyk wzywania go, by modlił się za moje dziecko. Powtarzając jego imię, wiedziałam, że zarówno on, jak i Bóg wiedzieli, co było potrzebne.