Kościół
12/2020 (1286) 2020-03-18
Pracuj rzetelnie, bo z owoców twej pracy korzystają inni, jak Ty korzystasz z pracy drugich (Prymas Tysiąclecia).

Praca to nie kara. Jeśli jest podejmowana odpowiedzialnie i należycie, może być drogą do uświęcenia. Nie chcesz pracować? Nie jedz! - głosił św. Paweł. Kolejna wskazówka Prymasa Tysiąclecia każe nam przemyśleć swój stosunek nie tylko do obowiązków zawodowych, ale także domowych, a nawet do… nauki (jeśli chodzi o uczniów i studentów). Czy tego chcemy, czy nie, wszyscy jesteśmy od siebie zależni. System społeczny to zbiór naczyń połączonych. Wszystko dzieje się na zasadzie wymiany: ja coś komuś, ktoś coś mnie. Pracujemy nie tylko po to, by zarobić na chleb i utrzymanie. Jest jeszcze druga strona medalu. Nasza praca (każda!) pomaga w funkcjonowaniu innym ludziom. Każdy zawód i profesja są skierowane na bliźniego. Przecież nikt z nas nie jest lekarzem, nauczycielem, urzędnikiem, księdzem, rzemieślnikiem czy mechanikiem sam dla siebie. Na cóż nam fach i umiejętności, jeśli nie mielibyśmy komu nimi służyć? Jesteśmy stworzeni nie tylko do relacji i komunikacji, ale też do wzajemnego służenia.
12/2020 (1286) 2020-03-18
Na zewnątrz surowy i dostojny - bo tego wymagała powaga jego urzędu - prywatnie był człowiekiem ciepłym, delikatnym i serdecznym. Gejzer humoru i radości - tak o prymasie Stefanie Wyszyńskim mówił świadek jego życia, dziennikarz Grzegorz Polak, pierwszy prelegent „Wieczorów prymasowskich”.

Spotkanie, które miało miejsce 11 marca w siedleckiej katedrze, zainaugurowało cykl przygotowań do beatyfikacji kard. S. Wyszyńskiego. Inicjatorem jest Akcja Katolicka. Pierwszym gościem był G. Polak, który wygłosił wykład pt. „Czego uczy nas życie kard. Wyszyńskiego”. Pochodzący spod Siedlec dziennikarz „Niedzieli”, autor m.in. publikacji przypominającej wizytę Jana Pawła II w Siedlcach w 1999 r. pt. „Jakby Siedlce liczyły milion”, zastąpił Annę Rastawicką, bliską współpracownicę kardynała, która z powody choroby musiała odwołać swój przyjazd. - Świadectwem jej nie dorównam, ponieważ pani Anna przez 12 lat mieszkała z prymasem Wyszyńskim pod jednym dachem - podkreślił. Gość przypomniał m.in. wizyty kard. Wyszyńskiego w Siedlcach. - Jeździł po całym kraju, był rzeczywistym przywódcą i zwierzchnikiem Kościoła katolickiego w Polsce. Kiedyś przyjechał do Siedlec tylko na jeden dzień. Było to 27 lutego 1967 r. Przybył, by odwiedzić chorego bp. Ignacego Świrskiego.
11/2020 (1285) 2020-03-11
Pomocy drugiemu człowiekowi nie warto rozpatrywać w kategorii obowiązku. Ona powinna być czymś naturalnym, zwyczajnym - jak oddychanie i chodzenie.

Kiedy widzimy jakiś brak w otaczającym nas świecie, nie warto pytać: „czy”, ale „jak” mam pomóc. Dziś pomaganie stało się swego rodzaju celebryctwem. Kiedy udzielamy wsparcia, muszą nam towarzyszyć orkiestra i flesze, trzeba robić „dokumentację” na facebooka… Wszystko z przytupem i fajerwerkami, ze światełkiem do nieba. Wszak należy pokazać wszystkim, poinformować wszem i wobec, że oto swoim gestem „uratowałem” świat. Zapomnieliśmy o Jezusowej radzie: „niech nie wie twoja lewa ręka, co czyni prawa”. Czy Maryja ogłaszała wszystkim, że idzie do Elżbiety? Czy św. Brat Albert publikował w gazecie statystyki dotyczące ilości wydanych posiłków? Czy św. Józef Moscatii, słynny lekarz z Neapolu, odnotowywał liczbę wyleczonych żebraków? Czy wolontariusze z Fundacji Kapucyńskiej chwalą się, ilu bezdomnych obdarzyli czystym ubraniem? Dobro nie potrzebuje hałasu, wymaga jedynie czułego serca i otwartych rąk. „Ojciec twój, który widzi w ukryciu, odda tobie” - mówił Jezus. Czy to nie powinno nam wystarczyć?
11/2020 (1285) 2020-03-11
To książka napisana sercem przez człowieka, który nosi w sobie obraz Niepokalanej. Zachwyt pięknem Maryi jest - zdaniem ks. Dominika Chmielewskiego - pierwszym krokiem w zbliżaniu się do Matki Boga, Jej poznawaniu i oddaniu Jej swego życia.

Pytany o moment „odkrycia” Maryi jako Mistrzyni życia duchowego, ks. D. Chmielewski wskazuje objawienie, które stało się jego udziałem w Medjugorie w 1995 r. „Doświadczyłem Maryi takiej, jakiej sobie nie wyobrażałem. Wcześniej to była dla mnie Pani pełna majestatu, gdzieś tam wysoko w górach na tronie, w chmurach, z berłem w ręku i z Dzieciątkiem, Pani, która przygląda się scenerii świata, do której mówimy „zdrowaśki”. Tymczasem Maryja okazała się najpiękniejszą dziewczyną Wszechświata. (…) W czasie objawienia przeżyłem dokładnie to doświadczenie - płakałem z radości i ze szczęścia, odczuwając miłość, która Ona wlewała do mojego serca”. To wydarzenie - jak mówi - całkowicie zmieniło jego życie. Dzisiaj zachęca, by poznawanie Maryi rozpocząć od uświadomienia sobie przez wiarę, że Ona zawsze jest blisko nas. „Maryja wprowadza Cię w najgłębsze przeżycia. Mówimy o nich, że są mistyczne, ale tak naprawdę one są bardzo realne, dostępne dla każdego, kto tylko wejdzie w relację miłości i intymności z Maryją. (…) Ogrom czułości i miłości, które dostaniesz, gdy oddasz Bogu przez Maryję całe swoje życie, będzie nieprawdopodobny” - zapewnia w wywiadzie zamieszczonym na końcu książki „Kecharitomene. Odkryj Jej niesamowity sekret i wejdź w swoje przeznaczenie”.
10/2020 (1284) 2020-03-04
Działaj zawsze na korzyść bliźniego. Czyń dobrze każdemu, jakbyś pragnął, aby tobie tak czyniono. Nie myśl o tym, co tobie jest kto winien, ale co Ty jesteś winien innym (Prymas Tysiąclecia).

Kard. Stefan Wyszyński bardzo często przypominał o nakazie miłości względem drugiego człowieka. Uczulał na to, by jeden drugiemu nie szkodził, ale zawsze działał dla dobra bliźniego. Mówił, że „Miłość świadczona innym jest największym dobrodziejstwem dla nas samych, którzy zdobywamy się na okazywanie miłości”. Miłość jest wyznacznikiem naszego człowieczeństwa. Zdolność do kochania przyjęliśmy od naszego Stwórcy, który uczynił nas na swój obraz i podobieństwo. Pytanie, co z tym potencjałem zrobiliśmy? Działać na korzyść drugiego to dawać mu szansę na rozwój lub poprawę, nawet jeśli na to nie zasłużył. To znaczy nie szkodzić drugiemu, ale też nie być względem niego obojętnym. Co mogę zrobić, aby kogoś podbudować czy umocnić? Czasem potrzeba niewiele: wystarczy pochwalić za to, co dobrego zrobił, powierzyć mu jakieś zadanie, podziękować za wspólnie spędzony czas, nie krytykować i nie wyśmiewać, gdy czegoś nie umie, dobrze poradzić, czegoś nauczyć, coś pokazać… Takich gestów potrzebują zarówno dzieci, jak i dorośli.
10/2020 (1284) 2020-03-04
Przyjaciele Oblubieńca to wspólnota młoda i dynamiczna. W bieżącym roku mija dziesięć lat od jej powstania. Liczy dzisiaj 140 wspólnot działających na terenie Polski, Anglii i Niemiec. Łącznie należy do nich ok. 7 tys. osób. Trzecią rocznicę istnienia obchodziła niedawno grupa działająca w parafii św. Filipa Neri w Kąkolewnicy.

Ks. kan. Janusz Sałaj - stojący na czele parafii św. Filipa Neri - o wspólnocie Przyjaciele Oblubieńca usłyszał, pracując w parafii Świętej Rodziny w Uninie, od ks. kan. Dariusza Parafiniuka, obecnego proboszcza parafii Najświętszego Serca Jezusowego we Włodawie. - Myśl o założeniu takiej grupy chodziła za mną, także kiedy przyszedłem do Kąkolewnicy. Skrystalizowała się ona po rozmowie z założycielem wspólnoty Przyjaciele Oblubieńca ks. Krzysztofem Kralką SAC oraz jego współpracownikiem ks. Krzysztofem Morawikiem SAC - wspomina początki ks. Sałaj. Przygotowania do powołania wspólnoty rozpoczęły się od przybliżenia wiernym jej założeń podczas niedzielnych Mszy św. oraz trwającego 12 tygodni Seminarium Odnowy Wiary, w którym uczestniczyło ok. 110 osób. Ostatecznie udział w pracy formacyjnej zadeklarowała połowa z nich. Wyłoniona została również grupa animatorów. Dzisiaj kąkolewnicka wspólnota liczy ok. 30 osób.
9/2020 (1283) 2020-02-26
„Przebaczaj wszystko wszystkim. Nie chowaj w sercu urazy. Zawsze pierwszy wyciągnij rękę do zgody”.

Kard. Stefan Wyszyński wiedział, co mówi. Jego wskazówka w pierwszej kolejności nawiązywała do ewangelii, w drugiej była efektem własnych refleksji i przeżyć. Prymas Tysiąclecia miał wielu wrogów. Długoletnia inwigilacja czy bezprawne internowanie mogły rodzić sporo negatywnych emocji i gniewu, ale on nie pozwolił, aby zwyciężyły w jego sercu. Miał prawo odczuwać złość i urazę, bo nie pozwolono mu wykonywać swojej posługi, odebrano mu wolność, śledzono każde jego słowo i czyn. Kiedy znalazł się w odosobnieniu, z powodu koszmarnych warunków zaczęło szwankować mu zdrowie. Mimo tylu krzywd, potrafił wybaczać i nie żywić nienawiści do tych, którzy go niewolili. Nauczał, że „człowiek, który nie lubi i nie umie przebaczać, jest największym wrogiem samego siebie”. Przypominał, że „przebaczenie jest przywróceniem sobie wolności, jest kluczem w naszym ręku od własnej celi więziennej”.
9/2020 (1283) 2020-02-26
Bł. Conchita to niezwykła meksykańska mistyczka. Była narzeczoną, żoną, matką, wdową, babcią, prababcią, a nawet, dzięki specjalnemu indultowi Piusa X, odeszła z tego świata jako zakonnica. Objawiał jej się Pan Jezus, z którym przeżyła mistyczne zaręczyny.

Nazywała się María Concepción Cabrera Arias de Armida, ale była znana jako Conchita. Urodziła się w San Luis Potosi w Meksyku 8 grudnia 1862 r. Była siódmym z dziewięciorga dzieci zamożnych ziemian. Dużo czasu spędzała na modlitwie. Jako dziecko przejawiała wielką miłość do Najświętszej Eucharystii oraz ponadprzeciętną pobożność. Gdy miała zaledwie dziesięć lat, przystąpiła do Pierwszej Komunii Świętej. Interesowała się muzyką i poezją, grała na fortepianie , lubiła śpiewać. Kiedy skończyła 13 lat, jak to było w zwyczaju, zadebiutowała w towarzystwie: zaczęła uczęszczać na tańce, chodzić do teatru. Conchita nauczyła się dbać o dom i stała się znakomitym jeźdźcem. Pomagała nawet wieśniakom na farmie rodziców. Podczas jednej z zabaw poznała swojego przyszłego męża - Francisco de Armida. Wyszła za mąż, mając niespełna 22 lata. „Mój mąż był zawsze wzorem miłości i szacunku. Wielu kapłanów mi mówiło, że Bóg wybrał go dla mnie ze szczególną uwagą, był bowiem przykładnym małżonkiem, pełnym cnót” - napisała w swoim dzienniczku, którego fragmenty znalazły się w książce „Bł. Conchita. Dziennik duchowy żony i matki”.
8/2020 (1282) 2020-02-20
Ponad 300 lat temu Jezus objawił św. Małgorzacie Marii Alacoque swoje Serce i przekazał 12 obietnic dla ludzi, którzy będą Je czcić. Na ekrany wchodzi pierwszy w historii kina film o Najświętszym Sercu Jezusowym.

Polska premiera, którą zaplanowano na 28 lutego, będzie miała miejsce zaledwie tydzień po światowej. Film trafia do kin w szczególnym okresie. W tym roku przypada 100 rocznica kanonizacji św. Małgorzaty Marii Alacoque oraz 100 rocznica zawierzenia losów naszej ojczyzny Najświętszemu Sercu Pana Jezusa (27 lipca 1920 r. na Jasnej Górze, gdy bolszewicy stali u bram Warszawy). Bohaterką filmu „Najświętsze Serce” jest znana pisarka Lupe Valdes. Poszukując inspiracji do książki, natrafia na tajemniczą historię sprzed lat. Wyrusza do Francji, miejsca objawień, gdzie w szklanej trumnie spoczywa nietknięte przez czas ciało wizjonerki św. Małgorzaty Alacoque. 300 lat temu Jezus objawił jej swoje Serce i przekazał 12 obietnic dla ludzi, którzy będą Je czcić. Pisarka ulega fascynacji tą historią i podejmuje prywatne śledztwo. W jego trakcie spotyka świętych, papieży, ale i spiskowców, odkrywa cuda, a także zbrodnie.
8/2020 (1282) 2020-02-20
2 lutego Ojciec Święty Franciszek opublikował adhortację apostolską na temat Amazonii „Querida Amazonia” („Umiłowana Amazonia”). Poprzedził ją synod biskupów, jaki odbył się jesienią ubiegłego roku w Watykanie. Dokument był szeroko komentowany, zanim ujrzał światło dzienne. Gdy został opublikowany, okazało się, że „sensacją adhortacji papieża Franciszka jest brak sensacji”.

Już podczas spotkania hierarchów wiele kontrowersji wzbudziły wypowiedzi papieskie dotyczące kultu Pachamamy, inkaskiej bogini ziemi i płodności. Szokujący dla wielu osób był fakt, iż 26 października - ostatniego dnia synodu amazońskiego - drewniana figurka została otoczona świecami pośrodku kościoła Traspontina w pobliżu Watykanu. Tematyka dyskusji synodalnych była wieloaspektowa, koncentrowano się głównie na kwestiach Eucharystii, nowych formach duszpasterstwa, inkulturacji, rabunkowej gospodarce prowadzonej na terenie Amazonii przez wielkie korporacje i innych. Centrum uwagi mediów przykuły jednak dywagacje na temat ewentualnego zawieszenia - w kontekście braku powołań w Amazonii - wielosetletniej praktyki Kościoła dotyczącej zachowywania celibatu przez duchownych, a konkretnie możliwości udzielania święceń „wypróbowanym mężom” (viri probati) pozostającym w związkach małżeńskich.