Kościół
1/2018 (1173) 2018-01-03
Zrozumiałem, że jestem potworem. Bo zrobiłem coś karygodnego: w swoim sercu zabiłem własną matkę. Tę, która gotowa była oddać za mnie życie. Kiedy to sobie uświadomiłem, zaczęło się moje nawrócenie - mówi Szalwa Markozaszwili. Gruzin, który ponad siedem lat temu przyjechał do Polski, a wkrótce zostanie kapłanem. Dzisiaj opowiada o tym, jak Bóg zmienił jego życie.

Do Polski przyjechał w 2010 r., mając 15 lat. Nad Wisłę ściągnął go wujek, który ukończył warszawskie międzynarodowe seminarium misyjne Redemptoris Mater, przygotowujące kapłanów dla ekip ewangelizacyjnych Drogi Neokatechumenalnej, ale też całego Kościoła. Najpierw Szalwa rozpoczął naukę w liceum ogólnokształcącym dla Polaków ze Wschodu. Tam w 2013 r. zdał maturę. Następnie wstąpił do tego samego seminarium co jego wuj. Czym różni się ono od innych? Przede wszystkim tym, że kandydat musi być gotowy pójść wszędzie, gdzie pośle go Kościół, być na DN, w której - dzięki wspólnocie - dorasta i przygotowuje się do kapłaństwa.
51-52/2017 (1172) 2017-12-20
Rozmowa z ks. prof. Józefem Naumowiczem, historykiem wczesnego chrześcijaństwa, kierownikiem Katedry Historii Starożytnej na Uniwersytecie Kardynała Stefana Wyszyńskiego w Warszawie, autorem książek: „Historia świątecznej choinki” czy „Prawdziwe początki Bożego Narodzenia”.

W dobie globalizacji pewne symbole stają się uniwersalne i powszechne. Dla niewierzących choinka to po prostu znak świętowania. Jednak my, chrześcijanie, powinniśmy nadawać i przywracać temu drzewku właściwie znaczenie. Ma ono nie tylko upiększać i rozświetlać nasze domy, ale przypominać o treści i przesłaniu, a mianowicie, że wraz z narodzinami Chrystusa raj utracony przez Adama i Ewę jest znowu dla nas dostępny, że Jezus przynosi nam życie.
51-52/2017 (1172) 2017-12-20
„Jeżeli wszystkie inne demony podobne są do wschodzącego i zachodzącego słońca, gdyż obejmują tylko część duszy, to demon południa zwykł chwytać całą duszę i dusić umysł” - pisał w IV w. Ewagriusz z Pontu. Co kryje się pod tak zagadkową deklaracją? O jakim okrutnym demonie pisał starożytny mnich?

Dziś mówienie o demonach jest passé. Mamy do dyspozycji szereg zwrotów medycznych, przy pomocy których dość precyzyjnie da się opisać stan człowieka, nazwać chorobę, określić procedurę leczenia. Można się zastanawiać, czy Ewagriusz z Pontu, pisząc o „demonie południa”, miał na myśli pospolitą, znaną nam dziś doskonale depresję (ponoć antydepresanty to najczęściej wybierane w aptekach leki)? Nie znając podstaw wiedzy medycznej, próbował w obrazowy sposób określić jej symptomy? Trudno powiedzieć. Wydaje się jednak, że chodzi o coś innego, bardziej skomplikowanego, głębszego.
50/2017 (1171) 2017-12-13
Do paryskiej restauracji weszli terroryści. Otworzyli ogień, zginęło wielu niewinnych ludzi. Wydarzenie na bieżąco transmitowała telewizja. Widać było bezradność komentującej tragiczną sytuację dziennikarki. Materiał filmowy spięto w wyraźną pętlę - w kółko powtarzając jedną i tę samą sekwencję. Za mało było newsów, które „pociągnęłyby” program…

Sytuacja ta urasta do rangi symbolu: kiedy mowa o śmierci, przemijaniu, rzeczach na co dzień skwapliwie okrytych politpoprawnym całunem, zaczynamy dreptać w miejscu. Wiadomo, że „coś” trzeba z tym zrobić, ale wymowa faktów jest tak dosłowna, że albo przykrywa się ją banałem, albo odzianym w bezradność milczeniem. Taka jest współczesna cywilizacja. Nie potrafi sobie poradzić ze śmiercią. Z życiem także. Za oknem rozpoczęła się przedświąteczna gorączka. Sklepy kuszą promocjami, witryny i ulice zdobią już świąteczne dekoracje. Taki świat. Od wieków Herod i jego następcy „spisek knują”, aby zabrać nam z Bożego Narodzenia to, co najważniejsze: zneutralizować zagrożenie w postaci Nowego Króla! W trzecią niedzielę Adwentu usłyszymy w świątyniach Janowe wołanie: „Prostujcie drogę Pańską!”. Czy przebije się przez komercyjny zgiełk?
49/2017 (1170) 2017-12-06
Polska - to dla mnie święto. Jest mi bardzo bliska i chętnie tam wracam. Ale mój dzień powszedni związany jest z Kazachstanem: parafią pośrodku stepu i żyjącymi tutaj ludźmi. Tutaj czuję się jak u siebie - mówi pochodzący z Radzynia Podlaskiego ks. Wojciech Matuszewski, od ponad 20 lat posługujący za wschodnią granicą Polski.

Za oknem mojego pokoju jak okiem sięgnąć - step. Spod śniegu wyzierają gdzieniegdzie kępy uschłej trawy. W tym roku grudzień wyjątkowo łagodny, nietypowy, ponieważ przyniósł go mało. Ale zimą to nie śnieg jest najgorszy ani liczba stopni mrozu na termometrze, tylko dokuczliwy wiatr. Bezlitośnie wyciąga wszystko ciepło z kościoła czy z domu. Kiedy nie ma wiatru, na dworze jest całkiem przyjemnie nawet przy 30-stopniowym mrozie. 10 stopni na minusie staje się trudne do zniesienia, gdy zaczyna wiać.
49/2017 (1170) 2017-12-06
Warto o to zapytać, szczególnie w momencie, gdy rozpoczęliśmy rok jubileuszu 200-lecia diecezji i gdy kończy się II Synod Diecezji Siedleckiej. Warto zatrzymać się nad odpowiedziami, nawet wtedy, gdy prawda w nich zawarta wydaje się gorzka. Tylko na niej bowiem da się zbudować przyszłość.

Instytut Statystyki Kościoła Katolickiego w Polsce (ISKK) funkcjonuje od roku 1972. Początkowo były to tylko badania socjologiczne, z czasem zaczęła zacieśniać się współpraca z ośrodkami teologicznymi, pozwalająca pozyskane w ten sposób wyniki odpowiednio interpretować. Cel owej współpracy od początku był oczywisty: krytyczny opis aktualnego stanu duszpasterstwa w Polsce, problemów, jakie w nim istnieją, z drugiej - określenie wyzwań, przed jakimi stoi Kościół.
48/2017 (1169) 2017-11-29
Adwent ciągle czeka na swoje odkrycie. Skłonni jesteśmy postrzegać go jako „przedsionek” Bożego Narodzenia, akcentując wymiar czasu, oczekiwania, przejściowości. Tymczasem całe ludzkie życie jest jednym wielkim adwentem!

„Miarą naszych lat jest lat siedemdziesiąt lub, gdy jesteśmy mocni, osiemdziesiąt; a większość z nich to trud i marność: bo szybko mijają, my zaś odlatujemy” czytamy w Psalmie 90 (w. 10). Na pierwszy rzut oka słowa wydają się pesymistyczne. Ale to nieprawda. Tam bowiem, gdzie jest Bóg, tam jest nadzieja. I tam czas, życie, teraźniejszość i przyszłość nabierają zupełnie innego znaczenia. „Naucz nas liczyć dni nasze, abyśmy osiągnęli mądrość serca” - prosi psalmista w cytowanym wyżej psalmie. Adwent ma nam pomóc „policzyć nasze dni” - dostrzec ich sens. Zrozumieć, że kiedyś nadejdzie kres ziemskiej wędrówki. Odkryć, że dopełnia się on w Tym, który „opuścił śliczne niebo i obrał ziemskie barłogi”. „Uważajcie i czuwajcie… bo nie wiecie, kiedy czas ten nadejdzie” - usłyszymy w pierwszą niedzielę Adwentu Chrystusowe napomnienie. Rzecz ma się podobnie jak z człowiekiem, który udał się w podróż. Zostawił swój dom, powierzył sługom staranie o wszystko, każdemu wyznaczył zajęcie, a odźwiernemu przykazał, żeby czuwał. Czuwajcie więc, bo nie wiecie, kiedy pan domu przyjdzie” (por. Mk 13,33-37).
48/2017 (1169) 2017-11-29
9 grudnia ulicami miasta już po raz czwarty przejdzie Orszak św. Mikołaja. Cel przyświecający radosnej manifestacji wiary jest jasno określony: integracja wokół wartości i odkrywanie znaczenia modlitwy jako najpiękniejszego daru ofiarowanego młodemu pokoleniu.

Zaplanowany na sobotę orszak ph. „Św. Mikołaj miastu Lublin z okazji jubileuszu 700-lecia” poprzedzą - trwające od 6 grudnia - uroczystości odpustowe ku czci patrona parafii przy ul. ks. Michała Słowikowskiego. Doroczne obchody - jak wyjaśnia ks. Piotr Kawałko, proboszcz parafii pw. św. Mikołaja na lubelskim Czwartku - stają się okazją do wspomnienia patrona - wybitnego pedagoga, a zarazem wyproszenia za jego pośrednictwem łask potrzebnych mieszkańcom. Pytany o inspirację leżącą u podłoża inicjatywy, pomysłodawca lubelskiego orszaku wskazuje na przedwojenną krakowską tradycję. - Po 1936 r., kiedy to ulicami Krakowa przeszedł ostatni Orszak św. Mikołaja, zwyczaj ten praktycznie zniknął z polskiego krajobrazu - tłumaczy. Zauważa jednocześnie, iż wskrzeszeniu tradycji na „lubelskim” gruncie podporządkowany jest konkretny cel: promocja biskupa z Miry przede wszystkim jako patrona dzieci i młodzieży.
47/2017 (1168) 2017-11-22
Królewska godność Chrystusa została objawiona paradoksalnie podczas Jego męki. Pan Jezus zapytany przez Piłata „Czy Ty jesteś królem żydowskim?”, odpowiedział mu: „Tak, Ja nim jestem”.

Wcielenie Syna Bożego nadało nowy sens idei oraz rzeczywistości Królestwa Bożego. Chrystus uczynił je centralnym tematem swego nauczania, przedmiotem posłannictwa uczniów. Pan Jezus, nazwany „Królem Izraela”, ukazał mesjańskie posłannictwo jako całkowicie odmienne od doczesnych, politycznych wyobrażeń i nadziei narodu wybranego. Odszedł, gdy po rozmnożeniu chleba tłum chciał Go obwołać królem. Zaakceptował wprawdzie triumfalną manifestację podczas wjazdu do Jerozolimy, ale jej pełne znaczenie stało się zrozumiałe dopiero w kontekście męski, śmierci krzyżowej i zmartwychwstania.
47/2017 (1168) 2017-11-22
W kolumnie kościoła pw. Dziesięciu Tysięcy Rycerzy Męczenników w Trzebieszowie od 150 lat spoczywa serce bp. Józefa Twarowskiego - powierzone w depozyt tak bliskiej mu parafii. Gdyby mury mogły przemawiać, zapewne dowiedzielibyśmy się także o trudzie wznoszenia świątyni powstałej w roku powstania styczniowego - 1863.

W opinii Jana Rzewuskiego, autora monografii „Parafia rzymskokatolicka i dobra ziemskie w Trzebieszowie w latach 1790- 1939”, której promocja miała miejsce w październiku br., ta data dowodzi wyjątkowości i samej budowli, i ludzi, którzy w tak niesprzyjających okolicznościach porwali się na budowę kościoła. - To ewenement - podkreśla z uznaniem. - Formalną zgodę na budowę kościoła uzyskano 13 marca 1862 r. w Warszawie. W polityce carskiej nastąpiła wówczas odwilż wobec Polaków, czego wyrazem były reformy Aleksandra Wielopolskiego.