Dla polskiego katolicyzmu, polskiej niepodległości bł. Honorat
jest swoistym Mojżeszem: pokazuje kierunek, prowadzi, by samemu
nie móc osiągnąć celu, który wskazał swojej społeczności, swojemu
narodowi - mówi prof. Wiesław Jan Wysocki z Uniwersytetu
Kardynała Stefana Wyszyńskiego w Warszawie. Uchwałą sejmu rok
2017 ustanowiono Rokiem Bł. Honorata Koźmińskiego, którego
liturgiczne wspomnienie obchodzimy 13 października.
Wacław Koźmiński przyszedł na świat 16 października 1829 r. w Białej Podlaskiej, w czasie, kiedy Polska znajdowała się pod zaborami. Matka Aleksandra prowadziła dom i dbała o wychowanie dzieci, zaś ojciec Stefan był nadzorcą budowlanym. Po ukończeniu szkoły podstawowej w Białej młody Koźmiński podjął naukę w gimnazjum w Płocku. W tym czasie w Królestwie Polskim działało wiele kółek samokształceniowych, na których młodzież poznawała zakazaną literaturę, czytała dzieła wolnomularzy, ateistów. Młodzi ludzie szybko przyjmowali nowy światopogląd. W. Koźmiński także poddał się jego wpływowi. Stał się ateistą, przestał uczęszczać do kościoła, a jeśli tam wchodził, to tylko po to, aby, jak sam po latach stwierdził, bluźnić Bogu i wyśmiewać modlących się ludzi. „Jeśli się nawrócę, naplujcie mi w oczy!” - krzyczał (Notatnik duchowy, str. 546).
Wacław Koźmiński przyszedł na świat 16 października 1829 r. w Białej Podlaskiej, w czasie, kiedy Polska znajdowała się pod zaborami. Matka Aleksandra prowadziła dom i dbała o wychowanie dzieci, zaś ojciec Stefan był nadzorcą budowlanym. Po ukończeniu szkoły podstawowej w Białej młody Koźmiński podjął naukę w gimnazjum w Płocku. W tym czasie w Królestwie Polskim działało wiele kółek samokształceniowych, na których młodzież poznawała zakazaną literaturę, czytała dzieła wolnomularzy, ateistów. Młodzi ludzie szybko przyjmowali nowy światopogląd. W. Koźmiński także poddał się jego wpływowi. Stał się ateistą, przestał uczęszczać do kościoła, a jeśli tam wchodził, to tylko po to, aby, jak sam po latach stwierdził, bluźnić Bogu i wyśmiewać modlących się ludzi. „Jeśli się nawrócę, naplujcie mi w oczy!” - krzyczał (Notatnik duchowy, str. 546).