Kultura
43/2020 (1317) 2020-10-21
Emilia Grzeszykowska od kilku lat prowadzi blog filmowy „Kinoholik”, który został wyróżniony przez ministerstwo kultury.

- Miałam 14 lat, gdy założyłam konto na portalu filmweb.pl. Zaczęłam tam tworzyć swoje pierwsze teksty, recenzując obejrzane filmy. W 2016 r. utworzyłam ,,Kinoholika” na facebooku, czyli własną przestrzeń do dzielenia się pasją pisania o filmach - mówi E. Grzeszykowska. Blog Emilki to nie tylko recenzje. Można tam przeczytać opisy i analizy filmów, wiadomości ze świata kina i telewizji, a także wywiady czy reportaże. Nie jest to jednak jedyna pasja recenzentki filmowej. - Hobbistycznie fotografuję. Moje prace można zobaczyć m.in na facebooku na stronie Em Emka Photography. Bardzo lubię też podróżować i zwiedzać muzea. Odwiedziłam już Luwr, muzeum Salvadora Dali w Figueres, muzeum Pabla Picassa w Maladze. Chciałabym jeszcze kiedyś zobaczyć muzeum Fridy Kahlo w Meksyku, ponieważ bliski memu sercu jest surrealizm w sztuce. Od niedawna uczęszczam także na zajęcia wokalne - podkreśla E. Grzeszykowska.
43/2020 (1317) 2020-10-21
Przez trzy miesiące z warsztatów i z innych form rozrywki skorzystało ponad 100 osób. Gminny Ośrodek Kultury w Kłoczewie podsumował autorski projekt profilaktyczny „Wspólny czas - szczęśliwa rodzina”.

Mimo wakacji i pierwszych tygodni roku szkolnego instruktorzy, animatorzy i specjaliści mieli pełne ręce roboty. Zgodnie z założeniami projektu chcieli pokazać dzieciom i rodzicom problemy oraz sytuacje życiowe prowadzące do uzależnień oraz mechanizmy popychające do takich zachowań. A żeby przyciągnąć do siebie jak najszerszą liczbę uczestników, swoje pomysły starali się podać w jak najatrakcyjniejszej dla nich formie. Dobrym przykładem było kino plenerowe. Dwie projekcje zgromadziły blisko 150 osób. Ale możliwości spędzania wspólnego czasu było więcej. Ciekawą formułę miały warsztaty artystyczne po nazwą „Wieczór z mamą” i „Wieczór z tatą”. - Uczyłyśmy się malowania na szkle. Robiłyśmy własne wzory na szklankach i kubkach. Ja namalowałam motywy kwiatowe, a córka ozdobiła swój kubek we własnym stylu.
42/2020 (1316) 2020-10-14
Studio Internetowej Telewizji Diecezji Siedleckiej ma być miejscem szerzenia chwały Bożej. Poprzez zaangażowanie różnych osób, Boża prawda będzie mogła docierać do serc i umysłów wielu.

W sobotę 10 października odbyło się poświęcenie studia Internetowej Telewizji Diecezji Siedleckiej imienia bł. Carla Acutisa. Mieści się ono w budynku Duszpasterstwa Akademickiego przy parafii Ducha Świętego w Siedlcach. Uroczystości przewodniczył biskup pomocniczy diecezji siedleckiej Grzegorz Suchodolski. Świat usłyszał o Carlu Acutisie od papieża Franciszka. W adhortacji „Christus Vivit” Ojciec Święty wskazał go młodym ludziom jako przykład roztropnego korzystania z internetu oraz życia według właściwej hierarchii wartości, w której na pierwszym miejscu zawsze stoi Chrystus. Ten zaledwie 15-letni Włoch został beatyfikowany właśnie 10 października, o 16.00, w Asyżu. Carlo miał i ma w sobie jakiś niezwykły magnetyzm, dzięki któremu i za życia, i po śmierci, przyciąga ludzi nie do siebie, lecz do Boga.
42/2020 (1316) 2020-10-14
Rozmowa z Agnieszka Panasiuk, bialczanką, autorką sagi powieściowej „Na Podlasiu”.

Czytelnicy, których moja książka zainspiruje do odwiedzenia Podlasia, na pewno znajdą tutaj wiele z opisanego przeze mnie XIX wiecznego regionu. Będą to te same malownicze krajobrazy, dziewicze lasy czy nadbużańskie tereny. Wystarczy zjechać z głównej drogi i już przenosimy się w nieskażony świat z wszechogarniającą ciszą i spokojem. Część opisanych przeze mnie dworków czy innych budowli to już zabytki. W dobrym gospodarstwie agroturystycznym lub restauracji na pewno znajdą się regionalne potrawy. Porządne podlaskie wesele nie może obejść się bez sękacza czy korowaja, a Wigilia bez pierogów z kapustą i grzybami, barszczu czy kutii. Do dziś praktykuje się też zwyczaje dotyczące głównych świąt chrześcijańskich choćby śmigus-dyngus, malowanie pisanek, czy rozpoczęcie Wigilii kolędą - czyli wejściem głównego gospodarza domu z pękiem siana w dłoni i ułożeniem go pod biały obrus, a także zwyczaj wicia dożynkowych wieńców.
41/2020 (1315) 2020-10-07
Są najlepszą wizytówką Radzynia. Utalentowani, oddani muzyce i szczęśliwi, gdy mogą dzielić się swoimi umiejętnościami z innymi. Tę radość widać w ich oczach i czuć na koncertach.

Kameralna Orkiestra Akordeonowa Arti Sentemo czaruje, zachwyca i wprawia w zdumienie. Aktualnie składa się z 15 młodych muzyków. Większość gra na akordeonach. Skład uzupełniają flecistki i dwie dziewczyny grające na instrumentach perkusyjnych. - W Arti Sentemo doświadczyłam, że muzyka to nie tylko granie solistyczne. Granie w zespole jest inaczej odbierane i ciekawsze dla publiczności. Dzięki orkiestrze zaczęłam jeździć na różne festiwale i zdecydowałam się pójść na akademię muzyczną. Do dziś wspominam nasz udział w międzynarodowym festiwalu w Koszalinie. To tam poczułam, że chcę być muzykiem. Granie solo też jest piękne, ale nie daje tyle radości, co w zespole. Wolę występować z innymi, spotykać się na próbach i razem tworzyć piękną całość - zaznacza flecistka Justyna Czuryło.
41/2020 (1315) 2020-10-07
Człowiek nie jest panem świata - przekonuje malarstwo i rzeźba zaprezentowane w Muzeum Regionalnym w Siedlcach na wystawie zatytułowanej „Na skraju rzeczywistości. Ulotne sekrety wyobraźni”.

Dyrektor Muzeum Regionalnego Sławomir Kordaczuk podczas wernisażu, który odbył się 25 września, zaznaczył, że autor prac Andrzej Sołtysiuk to artysta swobodnie poruszający się w różnych dyscyplinach sztuki, a w swoich dziełach jest wyrazicielem myśli współczesnego człowieka, jego przeżyć, dążeń i oczekiwań. - Wykazują one ścisły związek z naturą i potwierdzają fakt, że wszystkie formy zawarte w pejzażu są dla artysty niewyczerpanym źródłem pomysłów - zaznaczył. - Wystawa malarstwa jest w zdecydowanej większości efektem pracy w czasie zaostrzonych przepisów epidemiologicznych, które nie pozwalały nam wychodzić z domu - zaznacza kurator ekspozycji Agnieszka Pasztor, zachęcając do spojrzenia na obraz zatytułowany Covid-19. Zagadkowy. Tajemniczy. Niepokojący w swej wymowie. - Powstał jako jedna z pierwszych prac będących twórczą reakcją na zagrożenie pandemią. Od razu ujrzał światło dzienne i zyskał pochlebne recenzje - stwierdza A. Pasztor.
40/2020 (1314) 2020-09-30
W tym roku mija 100 lat od urodzin znanego malarza prof. Ludwika Maciąga. Miasto Biała Podlaska uczciło jego pamięć okolicznościowym muralem i wystawą.

L. Maciąg spędził w Białej Podlaskiej swoje dzieciństwo i młodość. Na Podlasie przybył z Krakowa wraz z bliskimi w 1922 r. Tu ukończył Gimnazjum im. J.I. Kraszewskiego. W czasie II wojny światowej wstąpił do Armii Krajowej. Potem ukrywał się przed NKWD, pracując jako leśnik i masztalerz w janowskiej stadninie koni. W 1945 r. rozpoczął studia na krakowskiej Akademii Sztuk Pięknych. Naukę kontynuował na warszawskiej ASP. Potem przez wiele lat wykładał na tej uczelni. Głównym tematem jego twórczości były sceny batalistyczne, pejzaże i konie. Prof. L. Maciąg zmarł w 2007 r. Biała Podlaska jest jednym z kilku miast, które upamiętniły100 rocznicę jego urodzin. Największą i najtrwalszą pamiątką tych obchodów pozostanie umieszczony na ścianie budynku II LO im. Emilii Plater mural. Ukazana na nim scena nawiązuje do obrazu „Sulki z Kętrzyna”.
40/2020 (1314) 2020-09-30
Zwykły kawałek drewna potrafi przemienić w prawdziwe dzieło sztuki. Jan Szczęsny z Sobieszyna wyrzeźbił w ciągu dekady dziesiątki figur.

Jest jednym ze starszych mieszkańców gminy Ułęż. - Jak doczekam stycznia, skończę 90 lat - przyznaje. Od wiosny do jesieni lokalnego artystę można spotkać przeważnie w jego warsztacie. Niewielkie pomieszczenie wypełnione jest przyjemnym zapachem suchego lipowego drewna. Leżące wszędzie wióry świadczą o ciągłej pracy mistrza. A na półkach stoją gęsto ustawione mniejsze i większe figurki o różnej tematyce. Byłoby ich więcej, ale część już została sprzedana lub podarowana. Dziś zdobią prywatne domy w okolicy, całej Polsce, a nawet zagranicą. - W Ameryce, Niemczech, na Ukrainie i we Włoszech - wylicza J. Szczęsny. Skromny artysta nie lubi zbyt dużo mówić o swoim talencie. - Pracowałem wiele lat w PGR jako stolarz. Pewnego razu pojechałem do sąsiedniej wsi - Blizocina, gdzie jeden z mieszkańców obcinał gałęzie lipy. Zapytałem go, czy nie dałby mi kawałka. On zapytał: „A co, będzie pan rzeźbił?”
39/2020 (1313) 2020-09-23
Trzy dni dla trzech kultur - tak można scharakteryzować imprezę, która przyciąga ludzi z całego kraju. Z uwagi na pandemię tegoroczna edycja była inna niż poprzednie. Jednak niemniej atrakcyjna.

Po raz pierwszy Festiwal Trzech Kultur - sztandarowa impreza Włodaw, którą organizuje Muzeum-Zespół Synagogalny - odbył się w 1995 r. Poprzez wydarzenie realizowany jest ekumeniczny program ochrony i promocji miejscowej tradycji pogranicza kultur. Trzy dni dla trzech kultur - tak można scharakteryzować imprezę, na którą przybywają ludzie z terenu kraju pragnący poznać historię twórców dziejów Włodawy - wyznawców prawosławia, judaizmu i katolicyzmu. - Cieszę się, że 21 edycja - mimo obostrzeń i pandemii, kiedy wiele osób obawia się wychodzić z domu i unika kontaktów z innymi - mogła się odbyć - powiedział starosta włodawski Andrzej Romańczuk. Zalecane przez sanepid ograniczenia dotyczyły m.in. liczby osób we włodawskich świątyniach - cerkwi i kościołach oraz synagogach - gdzie odbywały się festiwalowe wydarzenia. Dlatego organizatorzy zadbali o telebimy i relację online.
39/2020 (1313) 2020-09-23
Muzyka ludowa to nie tylko nuty, ale przede wszystkim dusza i serce. To po prostu trzeba kochać - podkreślają panie z zespołu Na swojską nutę z Zahorowa w gminie Piszczac, tegoroczne zdobywczynie trzeciego miejsca na 54 Ogólnopolskim Festiwalu Kapel i Śpiewaków w Kazimierzu Dolnym.

- To dla nas ogromna radość. Już sam występ w Kazimierzu stanowi osiągnięcie, a my jeszcze zdobyłyśmy nagrodę - cieszy się Halina Patrejko, kierownik grupy, podkreślając, iż na kazimierskim rynku zespół z Zahorowa ostatni raz śpiewał w 2010 r. - Wtedy nie było sukcesu, ale wcześniej zajmowałyśmy miejsca na podium - dodaje. Z uwagi na pandemię tegoroczny festiwal jak i kwalifikacje wyglądały zupełnie inaczej niż w latach poprzednich. Pominięto przegląd powiatowy w Drelowie, podczas którego wybierano zespół do dalszego etapu - Wojewódzkiego Przeglądu Kapel i Śpiewaków Ludowych w Lublinie. - Tym razem pojechałyśmy prosto do Lublina, a tamtejsze jury „dało” nam bilet do Kazimierza - opowiada pani Halina. Podczas festiwalu zespół wykonał trzy utwory, m.in. „Boże z neba wysokogo” i „Raba zezula”. - Mamy je na stałe w swoim repertuarze. Pamiętają jeszcze czasy naszych pradziadków. Na te pieśni nie ma nawet nut. Pozostały w pamięci dzięki naszym przodkom, którzy je śpiewali, a kolejne pokolenia - zapamiętywały - zaznacza H. Patrejko.