Kultura
47/2019 (1270) 2019-11-20
O tym, kim są bagnosze i bojarzy i co ich wyróżniało, opowiada Angelika Magier, stypendystka ministra kultury, która realizuje projekt pt. „Badania nad tradycyjną kulturą muzyczną bagnoszy i bojarów międzyrzeckich”, z wykształcenia etnomuzykolog, na co dzień pracownik Gminnego Centrum Kultury w Drelowie.

Kim byli bagnosze i bojarzy? To dwie grupy etnokulturowe wywodzące się z zachodniej części powiatu bialskiego. Bojarzy międzyrzeccy to drobna szlachta, zamieszkująca tereny gminy i miasta Międzyrzec. Warto wspomnieć, że tytuł bojara nie był dziedziczony, a nadawany za szczególne zasługi. Bojarzy sami uprawiali swoje ziemie i prowadzili gospodarstwa. Niektórzy byli na tyle zamożni, że stać ich było na wynajęcie parobków - chłopów do pracy. Tu można upatrywać początku bagnoszy, czyli mikrogrupy etnokulturowej zamieszkującej obszar dzisiejszej gminy Drelów. Legenda związana z bagnoszami głosi, że byli to chłopi zbiegli z dóbr międzyrzeckich. Tereny, na których się osiedlili, pokrywały bagna. Stąd nazwa bagnosze.
47/2019 (1270) 2019-11-20
13 listopada odbył się Konkurs Pieśni Patriotycznej „Patriota 2019” zorganizowany przez Caritas Diecezji Siedleckiej. Wystąpiły dzieci i młodzież z terenu diecezji siedleckiej, które reprezentowały aż 41 placówek.

Koncert był bardzo zróżnicowany, śpiewali soliści, ale nie zabrakło też wieloosobowych chórów i zespołów. Uczestnikom towarzyszyły również instrumenty; była gitara, skrzypce, a nawet akordeon. Wszystkich połączył duch patriotyzmu i pamięć o tych, którzy zapłacili najwyższą cenę za wolność naszej ojczyzny. Oprócz konkursu pieśni patriotycznej został rozstrzygnięty również patriotyczny konkurs fotograficzny. Aby wziąć w nim udział, należało wykonać fotografię ukazującej miłość do ojczyzny w dowolnej interpretacji. Konkurs skierowany był do wszystkich i nie miał ograniczeń wiekowych. - Cieszę się, że młodzi ludzie od piątego roku życia do lat 19 zagłębili się w sens piosenek, które wykonywali. To ich niewątpliwie bardzo ubogaca - mówiła Monika Rybaczewska, organizatorka koncertu i diecezjalny koordynator ds. wolontariatu CDS.
46/2019 (1269) 2019-11-13
Pod takim tytułem 10 listopada w Sali Białej Miejskiego Ośrodka Kultury w Siedlcach odbył się wyjątkowy koncert. Był on dedykowany zmarłemu rok temu 20-letniemu Marcinowi Wardakowi, utalentowanemu pianiście, dla którego zaśpiewali i zagrali znajomi, przyjaciele i siostry.

Data koncertu nie była przypadkowa. Odbył się on w dniu urodzin Marcina, w przeddzień jego imienin, a cztery dni wcześniej wypadła pierwsza rocznica jego śmierci. Młody muzyk odszedł 6 listopada 2018 r. po czteroletniej walce z nowotworem mózgu. Swoją chorobę znosił z niezwykłym spokojem i godnością. Z pewnością pomagały mu w tym muzyka, która tak bardzo kochał, i występy z zespołem Niekompletni i chórem Canzona. To właśnie przyjaciele muzycy postanowili uczcić pamięć Marcina, organizując dla niego koncert. 10 listopada Sala Biała wypełniła się po brzegi. Przybyli najbliżsi 20-latka, jego nauczyciele, koledzy, a także mieszkańcy miasta, którzy choć nie znali Marcina osobiście, to o nim słyszeli lub po prostu chcieli wesprzeć jego rodzinę.
46/2019 (1269) 2019-11-13
Przez osiem kolejnych tygodni - od 9 listopada do 1 grudnia - w każdą sobotę i niedzielę w ośmiu miastach Polski prezentowane są filmy z chrześcijańskim przesłaniem. W ramach ogólnopolskiego Festiwalu Filmów Chrześcijańskich Arka 2019 w NovymKinie Siedlce zostanie wyświetlonych osiem nowości.

- Czas szybko płynie. Minął już rok i znowu jest festiwal. Bardzo się cieszę, że już po raz czwarty możemy spotkać się w Siedlcach na tym wyjątkowym święcie kina - powiedziała Agnieszka Pasztor, koordynator siedleckiej odsłony festiwalu, rozpoczynając pierwszy seans. - Przez miesiąc będziemy oglądać filmy, które niosą konkretny bagaż dobroci i miłości. Znajdujemy się w tyglu kulturowym, w czymś, co nie do końca jest z naszej bajki, a mimo to musimy w tym uczestniczyć, bo taki jest świat. Festiwal jest po to, by nam uzmysłowić tę drugą rzeczywistość - duchową, którą łatwo zgubić w codzienności - dodała.
45/2019 (1268) 2019-11-06
To jest ta scena, na której właściwie po raz pierwszy wystąpiłam. Miałam wtedy 14 lat. Był taki zespół Podlasie, w którym tańczyłam, śpiewałam i recytowałam - wspominała aktorka Joanna Żółkowska, która 28 października zagrała na deskach Sceny Teatralnej Miasta Siedlce w spektaklu „Lilka, cud miłości”.

Siedlczanka, absolwentka I Liceum Ogólnokształcącego im. Bolesława Prusa przyjechała do swojego rodzinnego miasta z przedstawieniem, w którym obok niej wystąpiły: jej córka Paulina Holtz, Krystyna Tkacz i Magdalena Zawadzka. „Lilka, cud miłości”. To opowieść o miłości, a raczej o tajemnicy miłości. Sztuka ta jest podróżą w czasie: śledzimy bowiem losy tytułowej Lilki od dzieciństwa do śmierci. I podróżą w przestrzeni: akcja dzieje się w secesyjnym Krakowie i Wiedniu, w Zakopanem, Poznaniu, okupowanej Warszawie. Oparty na wierszach, dzienniku i listach Marii Pawlikowskiej-Jasnorzewskiej (nazywanej Lilką), poetki i dramatopisarki dwudziestolecia międzywojennego. Spektakl został przyjęty przez widzów owacjami na stojąco, a grająca w nim J. Żółkowska, która w tym roku świętuje 45-lecie pracy powróciła na siedlecką scenę po wielu latach.
45/2019 (1268) 2019-11-06
Kiedy wydarzyła się katastrofa, miałem sześć lat. Pamiętam lęk graniczący z paniką, gdy dowiedzieliśmy się o wybuchu reaktora. Pamiętam jak obecne w diecie każdego małego dziecka mleko zamieniono na to w proszku. I to jedno - odmieniane przez wszystkie przypadki - słowo „Czarnobyl” - tymi słowami rozpoczął spotkanie w Siedlcach Maciek Nabrdalik.

Fotoreporter i laureat wielu prestiżowych nagród fotograficznych był gościem kolejnego spotkania w ramach cyklu VITOexTrEAM. Przyjechał, by podzielić się swoimi wrażeniami z podróży, które opisał w książce pt. „Homesick” przybliżającej socjologiczne konsekwencje katastrofy w Czarnobylu. - Pamiętam lęk graniczący z paniką, gdy dowiedzieliśmy się o wybuchu reaktora. W tamtych czasach nie wiedzieliśmy nawet, czego dokładnie się boimy. Przez ponad 20 lat tkwiła we mnie olbrzymia ciekawość tamtego zagrożenia. Dlatego kiedy w 2006 r. nadarzyła się okazja, by wyjechać do Czarnobyla, nie wahałem się ani chwili - powiedział M. Nabrdalik. - Nie jechałem tam jednak jako fotograf, ponieważ uznałem, że nie będę w stanie zaproponować nic więcej, niż zrobili moi koledzy po fachu. Owszem, wziąłem aparat, ale bez wyraźnego zamiaru. Pojechałem tam z nadzieją, że oswoję to miejsce. Spodziewałem się, że ujrzę otoczenie, które znałem już z wielu zdjęć i filmów. I tak na początku było.
44/2019 (1267) 2019-10-29
Od 25 października w Muzeum Południowego Podlasia w Białej Podlaskiej można oglądać wystawę myśliwską. Ekspozycja powstała z okazji 100-lecia Bialskiego Towarzystwa Łowieckiego „Ponowa”.

Prezentację umieszczono w oficynie zachodniej. Jest złożona z wielu różnorodnych eksponatów. - Pokazujemy trofea myśliwskie, dokumenty i zdjęcia archiwalne „Ponowy”, gobeliny Janusza Towpika, obrazy Macieja Falkiewicza, miniatury Marii i Marka Leszczyńskich z Radzynia Podlaskiego oraz rzemiosło artystyczne. Wszystko o tematyce łowieckiej. Na ekspozycji można też zobaczyć strój myśliwego i jego ekwipunek - wyliczała Violetta Jarząbkowska, dyrektor MPP w Białej Podlaskiej, zaznaczając, że to nie pierwsza taka wystawa w bialskim muzeum. - Dziesięć lat temu, gdy koło „Ponowa” świętowało 90-lecie istnienia, również wspólnie stworzyliśmy podobną ekspozycję. Prezentowaliśmy ją w budynku głównym muzeum. Do dyspozycji mieliśmy zdecydowanie większą powierzchnię wystawienniczą niż obecnie. Trofeów też było wtedy więcej. Dzisiejsza wystawa ulokowana jest w czterech salach. Tym razem najbardziej zależało nam na historii i otoczce, związanej z łowiectwem - podkreśliła dyrektor.
44/2019 (1267) 2019-10-29
Klub Literacki „Prozak Siedlce” zaprasza na spotkania. Mile widziany jest każdy, komu brakuje teorii, którą może przekuć w umiejętność praktyczną, i kontaktu z innymi, także chcącymi rozwijać warsztat.

Na pomysł stworzenia klubu wpadł przed kilkoma miesiącami dziennikarz Bartosz Szumowski, który pierwsze opowiadania zaczął pisać już jako licealista. - Wtedy też przekonałem się, że przyjemność daje mi nie tylko ich tworzenie, ale też pokazywanie innym, a już najbardziej podoba mi się wymiana doświadczeń z ludźmi, których też kręci pisanie - zdradza. Niestety pasja, jak przyznaje dziennikarz, przygasła, ustępując miejsca pracy zawodowej. - Kilka lat temu wróciłem do pisania prozy, a razem z nią do szukania podobnych do mnie „wariatów”. Zorientowałem się jednak, że choć mamy w Siedlcach kilka grup poetyckich, brakuje takiej dla autorów opowiadań czy powieści. I tak narodziła się idea Klubu Literackiego „Prozak Siedlce” - podkreśla B. Szumowski.
43/2019 (1266) 2019-10-23
19 października w sali widowiskowej Włodawskiego Domu Kultury zaprezentowały się zespoły seniorów z różnych zakątków Polski. Były piosenki, taniec i owacje na stojąco.

To już piąta edycja Seniorskiej Jesiennej Ballady we Włodawie, która odbyła się w związku z obchodzonym 20 października Europejskim Dniem Seniora. W imprezie wzięli udział oraz przedstawiciele grup senioralnych działających nie tylko na terenie miasta i powiatu, ale też całej Polski. Pomysłodawczynią wydarzenia była zmarła 27 sierpnia 2017 r. I. Rutkowska, wieloletnia przewodnicząca włodawskiego oddziału Polskiego Związku Emerytów, Rencistów i Inwalidów, rektor Włodawskiego Uniwersytetu Trzeciego Wieku, a także radna Włodawskiej Rady Seniorów. - Śp. Irena była inicjatorką przeglądu piosenki, którego dziś mamy piątą edycję. Wydarzenie to na stałe wpisało się w lokalny kalendarz imprez - podkreśliła przewodnicząca zarządu oddziału rejonowego PZERiI Łucja Pamulska, przypominając zaangażowanie pani Ireny na rzecz seniorskiej społeczności. - Myślę, że będziemy kontynuowali to dzieło - dodała. Podobną nadzieję na ciąg dalszy spotkań seniorów z piosenką wyraził burmistrz Włodawy Wiesław Muszyński.
43/2019 (1266) 2019-10-23
Festiwal filmowy ARKA stanowi odpowiedź na potrzeby ludzi ceniących spotkania z filmem dobrym i ważnym.

To już czwarta edycja święta kina chrześcijańskiego. Patrząc na frekwencję podczas poszczególnych seansów - na pewno nie ostatnia. Festiwal odbędzie się w ośmiu miastach Polski: Siedlcach, Lublinie, Warszawie, Głuszycy, Lublinie, Łomży, Nowym Sączu, Rzeszowie. Filmy zaprezentowane zostaną w kolejne weekendy listopada 2019. - Wierzymy, że filmy, które wybraliśmy i które obejrzy polska publiczność, wpisują się w mądrą i otwartą dyskusję o współczesnym świecie, sensie życia i wartościach chrześcijańskich - mówi Lidia Drechny-Czartoryska odpowiedzialna za promocję festiwalu. Festiwal Arka to także spotkania wokół tematyki filmów z liderami lokalnych społeczności, dyskusje na ważkie społecznie tematy poruszające problemy współczesnego świata, rozmowy z twórcami filmów pokazywanych na festiwalu, koncerty, warsztaty.