Opinie
3/2020 (1277) 2020-01-15
Pani Helena, będąc już na emeryturze, pełniła misję w Ziemi Świętej. Babci Krzysia i Adriana opieka nad wnukami przywróciła chęć do życia. O tym, jak liczne przywileje wynikają z bycia seniorem, przekonują się także słuchacze Siedleckiego Uniwersytetu Trzeciego Wieku. Bo młodość, proszę Państwa, to nie metryka, ale stan ducha!

Do bycia babcią w rozumieniu powołania - co akcentuje Helena Sosnowska - dorasta się przez całe życie. - Mamy być do dyspozycji Pana Boga. On nieustannie o nas pamięta i wciąż - bez względu na wiek - powołuje do czynnej służby. Bo miłość jest służbą. Dopóki służysz, rodzina się jednoczy - przekonuje siedlczanka. Jako szczęśliwa babcia i prababcia doczekała się 12 wnuków i 13 prawnuków. - Wnuczki, jak mają problem, przychodzą do mnie i pytają o wskazówki. Potrzebują moich porad, a ja chętnie dzielę się doświadczeniem. Dziś mają już swoje dzieci i babcia jest zawsze honorowym gościem na chrzcinach prawnuków - dodaje ze śmiechem. Pani Helena, mimo wieku i świadomości, że może już czas odpocząć, nie spoczywa na laurach… W zawodzie pielęgniarki przepracowała 57 lat, zaś praca wiążąca się ze służbą zaowocowała - co podkreśla - szczególną misją: posługą wśród najbardziej potrzebujących w ojczyźnie Jezusa.
2/2020 (1276) 2020-01-08
Co jakiś czas toczy się dyskusja na temat chrztu małych dzieci. Najczęstszymi argumentami, które wówczas padają, i to również z ust katolików, są: że przecież taki maluch nie rozumie nic z tego, co się dzieje, że narusza się jego wolność, że sam zdecyduje, gdy dorośnie itd. Tymczasem, prosząc o chrzest dziecka, rodzice przekazuję mu to, co mają najlepszego - wiarę, dając oręż w walce z pokusami. Zapominamy o tym.

Świat bardzo szybko się zmienia, a wraz z nim nasze poglądy. Jeszcze kilkanaście lat temu praktycznie każde dziecko było chrzczone. Kiedyś rodzice przynosili malucha do kościoła niemalże zaraz po jego urodzeniu. Z biegiem czasu ukształtowała się tradycja, by zaczekać kilka miesięcy, zanim otrzyma ten jeden z najważniejszych sakramentów. Dzisiaj coraz więcej rodzin zwleka z chrztem dziecka kilka lat albo w ogóle sądzi, że to niepotrzebna tradycja, tłumacząc, iż chcą, by samodzielnie dojrzało do decyzji o wstąpieniu do Kościoła. Powyższe poglądy dominują wśród mieszkańców większych miast, co potwierdzają statystyki. Diecezja siedlecka wyłamuje się z tego trendu. Z danych Instytutu Statystyki Kościoła Katolickiego SAC wynika bowiem, że w 2016 r. udzielono 8 tys. 177 chrztów, a w 2017 r. 8 tys. 844.
2/2020 (1276) 2020-01-08
Kultura chrześcijańska - dla jednych to pojęcie niezwykle pojemne, obejmujące rzeczywistość rozległą i wielowątkową, rozciągniętą w czasie i przestrzeni, dla innych, kontestujących rolę dziedzictwa Ewangelii w historii, ewentualnie dowodzących, że jego czas przeminął - obraz „masy upadłościowej” świata, który odchodzi w przeszłość. Kto ma rację?

Starsi pamiętają wspaniały klimat Tygodni Kultury Chrześcijańskiej organizowanych w Polsce głównie w latach 80 ubiegłego wieku. Z czasem, gdy „wybuchła” wolność, ich rola zaczęła się zmniejszać. Wydawało się, że sam fakt zrzucenia komunistycznej niewoli niejako z automatu pozwoli zwrócić się ku źródłom zanurzonej od ponad tysiąca lat w chrześcijańskiej kulturze ojczyźnie. Burzliwe, czasem wręcz bluźniercze dyskusje najpierw w latach 90 XX w., potem powracające falami spory światopoglądowe, angażujące miliony Polaków, pokazały, że nie będzie to łatwa droga. Prawda jest taka, że cała nasza rzeczywistość zanurzona została w kulturze chrześcijańskiej. Nader często nie jesteśmy tego świadomi. Albo nie znamy skali owej zależności.
1/2020 (1275) 2020-01-02
Początek roku to okazja do podejmowania różnorakich postanowień. Może tym razem czas na zwrócenie uwagi na swoją relację z dzieckiem?

Wielu rodziców uważa, że temat uzależnienia nie dotyczy jego pociechy. Jednak często, kiedy zaczyna drążyć ten temat, okazuje się, że problem istnieje od dawna. Współczesny świat niesie dziś zarówno stare zagrożenia, jak alkohol, papierosy, ale też nowe: narkotyki, wszechobecną pornografię, cyberprzemoc. Coraz młodsze dzieci zmagają się z uzależnieniami, problemami psychicznymi. Jesteśmy w niechlubnej czołówce państw, w których tak dużo dzieci popełnia samobójstwa! Próby instytucji, by uświadomić rodziców, jak wielka jest skala zagrożenia, trafiają na mur obojętności, a nawet wrogości. W jednej z siedleckich szkół przed wywiadówką zorganizowano spotkanie z pełnomocnikiem prezydenta ds. rozwiązywania problemów uzależnień. Większość rodziców poszła do klas zamiast poświęcić parę chwil na wysłuchanie tego, co mogłoby pomóc w zrozumieniu potrzeb ich dziecka.
1/2020 (1275) 2020-01-02
Jezus przynagla nas do odkrywania w sobie talentów, które może są uśpione, bo w ten sposób wnosimy dar z siebie, ubogacając innych.

W Ewangelii wg św. Mateusza jest przypowieść o talentach. Pewien człowiek, który udał się w podróż, przekazał swój majątek sługom. Kierował się ich zdolnościami, dlatego jeden dostał pięć talentów, drugi dwa, a trzeci jeden. Po powrocie rozliczył sługi z darów, jakie otrzymali. Temu, który nie pomnożył majątku, odebrał wszystko, co posiadał. Umiejętnością daną przez Boga może być np. dar organizacji, aktywności i działania na rzecz innych. Tak jest w życiu Gabrieli Bilkiewicz, która „ożywiła” miejsce na Polesiu swoim zapałem. - Początkiem tego, co wydarzyło się w moim życiu i przyniosło dobre owoce, była niezgoda na bierność - stwierdza Bilkiewicz. Kiedy w 1982 r. znalazła się w gminie Podedwórze, nie mogła pogodzić się z panującym tu przekonaniem, że nic nie da się zrobić. Od dziecka cechowała ją, jak sama podkreśla, wyjątkowa aktywność. To ona przeważnie wiodła prym wśród rówieśników w szkole, miała pomysły, inicjatywę i cechował ją zmysł sprawnej organizacji.
51-52/2019 (1274) 2019-12-18
Aby przeżyć dzień, potrzebuje pomocy przynajmniej trzech osób. Porusza się na wózku inwalidzkim. To jednak nie przeszkodziło jej wybrać się na pielgrzymkę do Rzymu autostopem czy zamieszkać samodzielnie. Bo Barbarę Turek definiują słowa: „Wszystko mogę w Tym, który mnie umacnia.

Po jej narodzinach rodzice usłyszeli od lekarzy diagnozę: dziecięce porażenie mózgowe, córka nie będzie chodzić, mówić, widzieć ani słyszeć. Do pracy nad Basią zabrały się aż dwie matki: biologiczna i Matka Boska. - Z opowiadań mamy wiem, że niedługo po moich narodzinach zawiozła mnie do Częstochowy i powierzyła Maryi. Matka Boża od początku miała swój wkład w moje życie i biorąc pod uwagę, jak niezwykłą jest orędowniczką, właściwie nie dziwi mnie, że zaczęły dziać się cuda - mówi B. Turek. Dziewczynka wkrótce zaczęła stawiać pierwsze kroki i składać słowa. - Rodzice zawieźli mnie do lekarzy, którzy powtarzali wcześniej, że nic ze mnie nie będzie. Zostałam nazwana ósmym cudem świata, a mama usłyszała, że to po prostu nie mogło się zdarzyć - opowiada. Niestety, tragiczna w skutkach operacja odebrała jej na dobre możliwość samodzielnego chodzenia. - Miałam sześć lat.
51-52/2019 (1274) 2019-12-18
Pan Bóg jest jak słońce - wystarczy Go każdemu i każdy może w Jego blasku, w Jego cieple się ogrzać. I potem całą wieczność przy Nim.

To tylko jedna z myśli benedyktyna o. Leona Knabita, który w tym roku, 26 grudnia, świętuje 90 urodziny. Ten znany i ceniony zakonnik wywodzi się z Siedlec, tutaj się wychował, uczył i dojrzewał w swoim powołaniu. Z okazji jubileuszu w Wyższym Seminarium Duchownym Diecezji Siedleckiej w Nowym Opolu w październiku miał miejsce koncert-benefis benedyktyna z Tyńca zatytułowany „Raczej Duchem niż obuchem”. Ale to nie koniec świętowania, bo i okazja, i jubilat zacny. Choć 90 lat to słuszny wiek, radość życia i otwartość sprawiają, że o. Leon wciąż raczy nas swoimi przemyśleniami na temat wiary, życia i otaczającej rzeczywistości. Robi to - jak zawsze - z wrodzoną szczerością, prostolinijnością i - jak sam podkreśla - by wyczerpać temat, nie słuchacza. Ten tyniecki benedyktyn jest cenionym duszpasterzem, rekolekcjonistą, spowiednikiem oraz przewodnikiem szukających odpowiedzi na trudne pytania, a także autorem książek, publicystą, blogerem. Urodził się w Bielsku Podlaskim w 1929 r., ale od piątego roku życia mieszkał w Siedlcach.
50/2019 (1273) 2019-12-11
Sytość codziennego dnia sprawiła, że „przy okazji” rozpłynęło się pragnienie Boga! Wiele osób wyszło z założenia, że skoro jest „pełna micha”, względny pokój, stać na rzeczy, o których jeszcze ćwierć wieku temu nie mogli nawet pomarzyć - wiarę, chrześcijaństwo, sakramenty można spokojnie zutylizować, ewentualnie zostawić na czarną godzinę, tudzież „przystroić” nimi uroczystości rodzinne. I tyle.

Kiedyś inaczej czekało się na święta. Pomijając rosnące tempo życia, zagarnięcie znacznej części naszej aktywności przez cyberprzestrzeń, z czym innym się kojarzyły. Nie chodzi też o celebrowanie świątecznych spotkań - z tym akurat nie mamy problemu. Problem jest prozaiczny: dawniej stół świąteczny wyglądał inaczej niż dzisiaj. Na co dzień jadło się skromniej, biedniej, wielu rzeczy nie dało się kupić w sklepie. Czekało się na Boże Narodzenie, Wielkanoc. Gospodyni odkładała co lepsze potrawy, nieobecne kiedy indziej na stole rarytasy, aby było piękniej, dostatniej. Zbierało się kartki na mięso, cukier, inne artykuły, stało godzinami w kolejkach po cytrusy, czekolady i kakao - bo wszystko miało być tego dnia „extra”, jakbyśmy chcieli pokazać szaroburej socjalistycznej peerelowskiej rzeczywistości słynny „gest Kozakiewicza”: - A widzisz!? Nie dajemy się! Mamy swoją godność!
50/2019 (1273) 2019-12-11
Przed nami czas odpoczynku, szczęśliwych chwil z rodziną, zastawionych smakołykami stołów. Po miłym okresie świątecznym może nas jednak czekać prawdziwy zimny prysznic, gdy okaże się, że na prezenty i przygotowania wydaliśmy znacznie więcej pieniędzy niż planowaliśmy.

Jak wynika z badania „Zakupy świąteczne 2019”, przeprowadzonego przez firmę Deloitte, na podarunki, żywność, podróże oraz spotkania z najbliższymi przeciętna polska rodzina chce przeznaczyć w tym roku średnio 1 tys. 521 zł (o 5% więcej niż przed rokiem). Według raportu rodacy deklarują, że na prezenty wydadzą nieco więcej niż na żywność. Pierwsza z tych kategorii pochłonie 36% (547 zł), a druga - 34% (524 zł) bożonarodzeniowego budżetu. Z kolei na podróże i spotkania towarzyskie planujemy przeznaczyć odpowiednio 324 i 126 zł. Przed świętami machina zakupowa rozkręca się na dobre. Starannie przygotowane wystawy, muzyka wprowadzająca w dobry nastrój, rozpylone w sklepach zapachy czy kuszące promocje: „kup 2 w cenie 1” albo obniżki dotyczące „zakupów w zestawie”, to zaledwie kilka przykładów metod wykorzystywanych przez sprzedawców po to, by skłonić klientów do otwarcia portfeli.
49/2019 (1272) 2019-12-04
Poczekalnia w przychodni zdrowia - wszystko jedno, jakiej: w Siedlcach, Międzyrzecu, Łukowie, Stoczku. W kącie szeptem rozmawiają dwie starsze panie. Dawno się nie widziały. Z troską opowiadają o sobie, problemach starości, narzekają na drożejące leki. Pozostałych kilkanaście osób milczy. W dłoniach, a jakże, komórki.

W oczach - martwe odbicie szklanego ekranu. Niektórzy mają słuchawki w uszach. Są, a jakby ich nie było. Jakby byli wyjęci z otaczającego ich świata, a jednocześnie wszędzie obecni. Obojętni, a zarazem łapczywie konsumujący informacje z portali społecznościowych, chłonący jak gąbka ploteczki, treści gazetek reklamowych, wieści o promocjach - wszak wielkimi krokami zbliża się „Black Friday”! Po raz setny, tysięczny sprawdzający profil na facebooku. Może ktoś coś nowego wrzucił? Napisał post, zalajkował przed momentem podrzucony wpis? Ale uwaga, wchodzi ktoś nowy. - Kto z państwa ma numerek 17? - pyta. Kilka osób podnosi znad smartfona nieobecny wzrok. Jakby ich ktoś wyrwał nagle z innego świata. - Ten pan spod okna - mruczy od niechcenia trzydziestoparolatek. Nie ma ochoty na dłuższy dialog. - Ale jest spore opóźnienie. Dopiero weszła „trzynastka” - dodaje i prawie natychmiast kieruje wzrok w stronę migającego ekranu telefonu.