Opinie
41/2019 (1264) 2019-10-09
Bycie stypendystą motywuje mnie do osiągnięcia czegoś więcej niż tylko wysokiej średniej. Pozwala rozwinąć skrzydła, abym wkrótce mogła samodzielnie szybować - mówi Sylwia Baran, stypendystka Fundacji „Dzieło Nowego Tysiąclecia”.

Od 2001 r., w niedzielę poprzedzającą rocznicę wyboru Karola Wojtyły na Stolicę Piotrową, obchodzony jest Dzień Papieski. W tym roku przypada on 13 października, a hasło, które mu przyświeca brzmi: „Wstańcie, chodźmy!”. Obchody poświęcone kultywowaniu pamięci o Janie Pawle II odbywają się na różnych płaszczyznach. Wierni gromadzą się na Mszach św., biorą udział w licznych dyskusjach, sympozjach, spotkaniach, koncertach czy wystawach. Dzień Papieski niesie za sobą także wymiar charytatywny i społeczny. Fundacja „Dzieło Nowego Tysiąclecia” od 19 lat prowadzi program stypendialny wyrównujący szanse edukacyjne młodzieży pochodzącej z małych miejscowości. - Tworząc tę fundację, myśleliśmy o czasach, kiedy Jana Pawła II już z nami nie będzie. Papież potrafił wiele uczynić, żeby Ewangelia była znana na całym świecie. Wiedzieliśmy jednak, że problem pojawi się gdy papieża zabraknie - powiedział kard. Kazimierz Nycz, metropolita warszawski, przewodniczący rady Fundacji „Dzieło Nowego Tysiąclecia”, podczas konferencji zapowiadającej tegoroczne obchody Dnia Papieskiego.
41/2019 (1264) 2019-10-09
W mieście nie było księdza. Nie istniały żadne formy duszpasterstwa. Kościół niby stał - murowany, ale bez dachu, drzwi i okien. Pamiętam, że usiadłem na murze z plecakiem i myślałem: „Boże, gdzieś Ty mnie zesłał?” - wspomina misjonarz.

Pochodzący z Ostrowa Lubelskiego ks. Grzegorz Sagan misjonarzem jest od 19 lat. Do Peru - państwa w zachodniej części Ameryki Południowej, gdzie do dziś posługuje - wyjechał jako kleryk i tam przyjął święcenia kapłańskie. - Wstąpiłem do Zgromadzenia Oblatów św. Józefa w Warszawie. Myśl o pracy na misjach towarzyszyła mi, odkąd pamiętam... - przyznaje. - Brakowało jednak odwagi. Kolega doradził, że jeśli nie zaryzykuję, będę żałował. Wyjechałem i… nie żałuję - podkreśla. Języka hiszpańskiego ks. Grzegorz uczył się samodzielnie „od zera”. - Nie przechodziłem żadnej formacji misyjnej. Miałem jednak szczęście poznawać kulturę i zwyczaje tego kraju, a przede wszystkim uczyć się duszpasterstwa m.in. przy ks. Józefie Walijewskim, Amerykaninie polskiego pochodzenia, bardzo zasłużonym w 40-letniej pracy misyjnej. Aktualnie toczy się jego proces beatyfikacyjny. Pamiętam, że kiedy dziennikarze BBC przyjechali do Peru, by zrobić o nim reportaż, zapytali, czy gdyby jeszcze raz mógł wybierać, podjąłby podobną decyzję. Odpowiedział, że postąpiłby dokładnie tak samo. I ja też tak myślę… - wyznaje.
40/2019 (1263) 2019-10-02
Takie sytuacje obserwuje się na polskich drogach codziennie. Po ulicy mknie karetka, by udzielić pomocy poszkodowanym w wypadku. Ale nie wszyscy zjeżdżają na bok i ustępują jej miejsca na drodze. Tłumaczenia najczęściej są takie same: nie słyszałem, nie widziałem, ja też się spieszę…

Czasem dochodzi do absurdów, jak w przypadku wypadków na autostradzie. Zamiast utworzyć korytarz życia i czekać na przybycie służb ratunkowych, kierowcy zawracają i - korytarzem życia - jadą pod prąd. Głupota, brak wyobraźni, cwaniactwo? Już wkrótce za takie zachowanie na drodze policja będzie mogła karać. Rządowy projekt ustawy wprowadzający dwie istotne zmiany do polskich przepisów ruchu drogowego trafił w połowie września do sejmu. Trwa czytanie w komisjach. Nowe zasady dotyczące obowiązkowego tworzenia korytarzy życia mają obowiązywać od 1 listopada. Z kolei tzw. jazda na suwak - po 60 dniach od ogłoszenia w Dzienniku Ustaw. Autorem zmian jest ministerstwo infrastruktury, zaś głównym powodem ich wprowadzenia konieczność stworzenie jednoznacznych zasad zachowania w sytuacjach istotnych dla bezpieczeństwa i płynności ruchu drogowego.
40/2019 (1263) 2019-10-02
Dziś gospodarcze serce Polski bije w Siedlcach - zwrócił się w liście do uczestników Ogólnopolskiego Szczytu Gospodarczego premier Mateusz Morawiecki, który objął wydarzenie honorowym patronatem.

Hasło tegorocznej jubileuszowej, piątej edycji brzmiało „Państwo - Gospodarka - Bezpieczeństwo: Filary polskiej gospodarki przyszłości”. W odbywającym się przez dwa dni, 26 i 27 września w Uniwersytecie Humanistyczno-Przyrodniczym, szczycie udział wzięli czołowi przedstawiciele świata polityki, gospodarki, nauki i biznesu. Podczas dyskusji w trakcie pierwszego dnia OSG podkreślano, że jednym z filarów gospodarki przyszłości będzie energetyka. - Sektor energii staje przed wieloma wyzwaniami. Z jednej strony analizujemy, jak możemy wpisać się w trend niskoemisyjności, a jednocześnie, jak zapewnić bezpieczeństwo energetyczne państwa i racjonalność ponoszenia kosztów na zmiany w sektorze - powiedział Krzysztof Tchórzewski, minister energii. Z kolei Piotr Naimski, pełnomocnik rządu ds. strategicznej infrastruktury energetycznej podkreślił, że „jeżeli nie zapewnimy szeroko rozumianego bezpieczeństwa energetycznego, dywersyfikacji źródeł dostaw, przesyłu energii, produkcji, to bezpieczeństwo będzie zagrożone.
39/2019 (1262) 2019-09-25
Odwieczny problem: pisać o prowokatorach czy też pomijać ich wynurzenia, okrywać „dokonania” całunem milczenia, bo... „im tylko o to chodzi”? Odpowiedź nie jest jednoznaczna. Dla wielu dziś bogiem staje się tzw. rozpoznawalność. Bez niej nie istnieją. Z drugiej strony obnażenie głupoty sprawa, iż ona sama siebie unicestwia.

Nie brakuje ludzi, którym zależy tak naprawdę tylko na jednym: aby się o nich mówiło. Wszystko jedno co i jak, gdzie i kiedy... Nie ma absolutnie znaczenia, czy będą to słowa zachwytu czy oburzenia, pogardy czy potępienia. Milczenie, brak zauważenia oznacza dla nich publiczny niebyt, medialną śmierć, a wraz z nią utratę kontraktów reklamowych, koniec marzeń o sławie, pieniądzach, władzy. Doskonale zdają sobie z tego sprawę politycy, którzy „wypadli z obiegu”, celebryci, aktorzy i podstarzali rockandrollowcy okupujący tzw. ścianki i mizdrzący się do oblegających ich fotoreporterów, dający „cynk” paparazzim, że oto tego i tego dnia będą robić zakupy w markecie, pokażą się z nowym partnerem/partnerką w parku, zameldują na lotnisku po powrocie z dalekiego tournee albo... i pustymi walizkami. „Przypadkiem” ubrani w podarte dżinsy i bez makijażu dadzą się sfotografować (często nie za darmo, a jakże!) - „przyłapać” na zwyczajnych, ludzkich czynnościach.
39/2019 (1262) 2019-09-25
Podczas 28 edycji Siedleckiego Forum Nauczycieli, Rodziców i Wychowawców, które pod hasłem „Na ratunek dzieciom” odbyło się w sobotę 21 września, uczestnicy zachęcani byli przede wszystkim do troski o dobrą komunikację z dziećmi, do budowania relacji na prawdzie, szczerości i akceptacji. Bez tych podstaw - nie ma mowy o realizacji celów wychowawczych, choćby najbardziej szczytnych.

Forum rozpoczęło się Mszą św. w sanktuarium św. Józefa, po której nastąpiła część konferencyjna w Katolickiej Szkole Podstawowej im. bł. ks. Jerzego Popiełuszki. Duża liczba uczestników, zainteresowanie wystąpieniami zaproszonych gości, jak też publikacjami, które można było kupić na specjalnym stoisku, są dowodem na to, że tak rodzice, jak też wychowawcy, katecheci, nauczyciele szukają nie tylko nowinek z zakresu pedagogiki, ale też rzetelnych źródeł informacji. Od wielu lat dba o to siedlecki oddział Katolickiego Stowarzyszenia Wychowawców, wspierany przez KSP, Urząd Miasta oraz Bibliotekę Pedagogiczną w Siedlcach. Główny organizator zawsze troszczy się o dobór prelegentów, którzy w ciekawy sposób powiedzą o aktualnych problemach związanych z wychowaniem dzieci i młodzieży. Wystąpienie Katarzyny Kałamajskiej- Liszcz, która podczas popołudniowej sesji dzieliła się doświadczeniem pracy z dzieckiem z FASD i porównała ten proces do wspólnego tkania płótna, uświadomiło zebranym, że wychowanie ma być przede wszystkim „spo-tkaniem”, tj. wspólnym „tkaniem” więzi i przyjaźni.
38/2019 (1261) 2019-09-18
„Na początku wojny miałem 30 lat, drukarnię i własne mieszkanie w Warszawie” - te słowa otwierają opis podróży, jaką 80 lat temu, 6 września 1939 r., ruszając na wschód, do Brześcia, rozpoczął Stefan Zdobysław Żółkowski. „To miał być początek nowego życia” - podsumował jej zakończenie w Glasgow 15 lipca 1940 r.

S. Z. Żółkowski urodził się 31 lipca 1909 r. w Siedlcach w rodzinie kasjera bankowego - wywodzącego się z parafii Paprotnia Aleksandra Żółkowskiego. Ukończył wydział lotniczy w Państwowej Szkole Technicznej w Warszawie. Tutaj otworzył drukarnię. Jego straszy brat Jan miał własne biuro prawnicze przy Marszałkowskiej. W ramach mobilizacji rezerwy w sierpniu 1939 r. obydwu powołano do czynnej służby wojskowej. Jan został wysłany na wschodnią granicę Polski. Ok. 300-osobowa grupa personelu lotniczego, w której był Stefan, przez kilka dni stacjonowała na Służewcu. Zgodnie z rozkazem przedostania się na lotnisko w Brześciu 6 września wraz z ok. 25 innymi lotnikami wyjechał pociągiem z Warszawy. Tak zaczęła się trwająca - jak pokazał czas - 307 dni podróż S. Żółkowskiego. Jej przebieg opisał w swego rodzaju dzienniku; choć pisany z perspektywy czasu - za namową żony Brytyjki - dobrze oddaje atmosferę niepewności, jaka zawsze towarzyszy wędrówce, której cel nie jest do końca znany.
37/2019 (1260) 2019-09-11
Czy jeśli zostaniesz zapytany przez swoje dzieci, uczniów, wychowanków o własne życie, będziesz miał odwagę powiedzieć, jak Jezus: „Chodźcie, a zobaczycie”?

Poszukiwanie odpowiedzi na to pytanie stanowi oś tegorocznego, IX Tygodnia Wychowania, który rozpoczyna się 15 września. Inicjatywa to odpowiedź Kościoła na próby eliminowania problemu wychowania i zwalniania szkoły z jej funkcji wychowawczej. Tydzień wychowania ma podkreślać wagę i rolę wartości w procesie wychowawczym oraz kształtować społeczną świadomość oraz postawę odpowiedzialności za wychowanie. To także okazja do ożywienia współpracy rodziny, szkoły i parafii. „Dwaj uczniowie usłyszeli, jak mówił, i poszli za Jezusem. Jezus zaś odwróciwszy się i ujrzawszy, że oni idą za Nim, rzekł do nich: «Czego szukacie?». Oni powiedzieli do Niego: «Rabbi! - to znaczy: Nauczycielu - gdzie mieszkasz?». Odpowiedział im: «Chodźcie, a zobaczycie». Poszli więc i zobaczyli (…)”. (J 1,37- 39). Przytoczony fragment Ewangelii św. Jana przypomina początek drogi apostołów z Chrystusem. Obrazuje jednocześnie istotę procesu wychowania.
37/2019 (1260) 2019-09-11
Podsumowując wydarzenie, para prezydencka nie szczędziła słów uznania pod adresem osób w nim uczestniczących.

Tegoroczne Narodowe Czytanie polskiej literatury odbyło się na siódmego września. Tego dnia para prezydencka Andrzej Duda i Agata Kornhauser-Duda odczytaniem fragmentów opublikowanej w 1880 r. „Katarynki” Bolesława Prusa zainaugurowała - jak zawsze w ogrodzie Saskim w Warszawie - ósme już święto polskiej książki. Miejscu, w okolicy którego przechadzał się pan Tomasz - jeden z bohaterów noweli. Lekturze towarzyszyły dźwięki przywołanego w utworze instrumentu.Do Kancelarii Prezydenta wpłynęło ponad 100 tytułów propozycji na wrześniowe czytanie. Były wśród nich różne formy literack ie, spośród których para prezydencka wybrała osiem przekrojowych nowel. Dlaczego nowele? „Polska literatura to nie tylko dzieła monumentalne, nie tylko świetne powieści i wspaniałe dramaty, ale również nowele, które w polskiej literaturze zajmują poczesne miejsce” - powiedziała Agata Kornhauser-Duda podczas inauguracji uroczystości. Podkreśliła, że w dziedzinie krótkich form prozatorskich mamy wybitnych twórców, a nowele zawsze były utworami na wskroś polskimi i na trwałe wpisały się w historię polskiej literatury.
36/2019 (1259) 2019-09-03
„Wsi spokojna, wsi wesoła, który głos twej chwale zdoła? Kto twe wczasy, kto pożytki może wspomnieć za raz wszytki?” - pisał Jan Kochanowski. Sielskość opisu pięknie brzmi w wierszu, rzeczywistość jednak brutalnie go weryfikuje. Niewiele jest przestrzeni życia publicznego, w których zmiany dokonałyby się tak mocno i szybko, jak właśnie na wsi.

Badania CBOS wskazują, iż gospodarowanie stanowi główne źródło dochodu jedynie dla 18% mieszkańców wsi (dane z 2017 r.), zaś wyłącznie lub głównie w rolnictwie indywidualnym pracuje 10,5% („Polska wieś 2016. Raport o stanie wsi”, s. 55). A reszta? Czasem żartobliwie się mówi, że polską wieś utrzymują listonosze przynoszący jej mieszkańcom co miesiąc emerytury i renty. To oczywiste uproszczenie, ale sporo w nim racji: nasze podlaskie, mazowieckie sioła (szczególnie te popegeerowskie, ulokowane szczególnie na wschodzie) starzeją się. Zdecydowana większość ich mieszkańców to jedynie rezydenci. W miejscowym sklepiku (albo niedalekim dyskoncie) kupuje się wszystko, co potrzebne do życia, także mleko, warzywa, owoce. Paradoksalnie niektóre wiejskie gospodynie rezygnują nawet z kawałka przydomowej grządki, bo, jak mówią, „nie opłaci się”. Dziwna logika, ale też pokazująca kierunek zmian.