Opinie
48/2017 (1169) 2017-11-29
Prelekcja poświęcona kapłanom diecezji siedleckiej, którzy złożyli swoje życie w obronie Kościoła i ojczyzny, była przedmiotem kolejnego z cyklu spotkań organizowanych przez Bractwo św. Judy Tadeusza w ramach przygotowania do jubileuszu 200-lecia diecezji.

Sylwetki duchownych poległych podczas powstania styczniowego oraz w czasie II wojny światowej, jak również kwestię represji jako kary za udział w walkach narodowowyzwoleńczych, przybliżył ks. prałat Bernard Błoński, dyrektor Archiwum Diecezjalnego. - Sztandarową postacią wśród kapłanów diecezji, którzy za udział w powstaniu styczniowym zostali straceni bądź zesłani na Syberię za wspieranie ruchu patriotycznego, jest ks. Stanisław Brzóska - zaznaczył na wstępie prelegent. Omówieniu biogramów towarzyszyła prezentacja archiwalnych zdjęć duchownych oraz miejsc ich pochówku bądź upamiętnienia. - Ks. Brzóska urodził się w Dokudowie. Ochrzczony został prawdopodobnie za Bugiem, gdzie mieszkała jego rodzina ze strony ojca. Po wyświęceniu na kapłana w 1858 r., pełnił posługę wikariusza w Sokołowie Podlaskim, a następnie w Łukowie. Za popieranie ruchu manifestacyjnego w 1861 r. skazano go na roczny pobyt w twierdzy. Dwa lata później został generalnym kapelanem wojsk powstańczych. Zasłynął jako dowódca ostatniego oddziału powstańczego - podkreślił ks. Błoński.
48/2017 (1169) 2017-11-29
„Milczenie jest mową tak potężną, że sięga tronu Boga żywego, milczenie jest mową Jego, choć tajemną, lecz potężną i żywą” - pisała św. s. Faustyna (Dz 888). Ona doświadczyła tego na sobie. My też mamy szansę.

Dlaczego Adwent powinien kojarzyć się z ciszą i milczeniem? Z kilku powodów. Pierwszy, jaki przychodzi na myśl, to roraty. Już sama droga do kościoła na poranną Mszę św. (szczególnie odbyta pieszo) wprowadza nas w ciszę. Jest jeszcze ciemno, czasem pada śnieg, na niebie widać pojedyncze gwiazdy. Nawet sama natura wprowadza nas w przeżywanie rorat. Potem cichy, ciemny kościół, który początkowo rozświetlają tylko małe płomyki lampionów. On też wzywa do zamilknięcia. Teksty adwentowych antyfon, czytań, psalmów i Ewangelii również skłaniają do wyciszenia. Kulminacją tego czasu będzie moment przed Pasterką, kiedy spojrzymy na żłóbek. Tu też najbardziej odpowiednią modlitwą będzie milcząca adoracja i kontemplacja. Czas na radosny śpiew uwielbienia przyjdzie trochę później.
47/2017 (1168) 2017-11-22
Niedomknięta żałoba - tak określany jest stan psychiczny ludzi, których bieg lat nie przybliża do prawdy o losie zaginionych bliskich. Nie ma tygodnia, by media nie informowały o kolejnych osobach, które opuściły rodzinny dom i ślad po nich zaginął…

Ich wizerunki, jak też apele rodzin stały się kanwą popularnej audycji telewizyjnej „Ktokolwiek widział, ktokolwiek wie…”. I właśnie ten program - jak wyjaśnia Izabela Jezierska-Świergiel, członek zarządu Fundacji ds. PR - leżał u podstaw założenia Fundacji ITAKA - Centrum Poszukiwań Ludzi Zaginionych. - W realizację audycji zaangażowane były osoby, które stanowią dziś trzon Fundacji - tłumaczy z uwagą, iż po zgaszeniu świateł i wyłączeniu kamer bliscy zaginionych zostawali sami ze swoimi problemami. - Chęć pomocy im to efekt relacji, jakie nawiązywały się między twórcami programu a rodzinami zaginionych - uściśla.
47/2017 (1168) 2017-11-22
W dawnych czasach, kiedy oblegano mury miasta, wywiadowcy starali się zdobyć informacje, gdzie mury obronne są najsłabsze. Tam przypuszczano zmasowany atak. Dowódca broniącej się drużyny wiedział, że straże muszą czuwać w tym miejscu dzień i noc, że nie można pozwolić sobie na bezczynność.

Bądźcie mocni w Panu - siłą Jego potęgi - pisał św. Paweł w Liście do Efezjan. Obleczcie pełną zbroję Bożą, byście mogli się ostać wobec podstępnych zakusów diabła. Nie toczymy bowiem walki przeciw krwi i ciału, lecz przeciw Zwierzchnościom, przeciw Władzom, przeciw rządcom świata tych ciemności, przeciw pierwiastkom duchowym zła na wyżynach niebieskich” (Ef 6,10n). Zły duch to znamienity strateg. Zanim atakuje, najpierw próbuje wybadać, gdzie nasze „wewnętrzne mury obronne” są najsłabsze. I tam uderza z premedytacją. Niewątpliwie w dzisiejszym świecie najłatwiej jest mu się do nas „dobrać” przez emocje.
46/2017 (1167) 2017-11-15
Dane osobowe to wrażliwe informacje. I bardzo cenne. Świadczą o tym chociażby coraz sprytniejsze metody ich pozyskiwania. Warto więc zwrócić uwagę na to, komu udostępniamy informacje o nas. Dzięki temu unikniemy nieprzyjemnych konsekwencji.

Źródła i sposoby pozyskiwania danych mogą być bardzo różne, od bardzo prostych po wyszukane, bazujące na skomplikowanych technikach informatycznych czy środkach socjotechnicznych. Jednak najczęściej najsłabszym ogniwem tego zjawiska jest człowiek. Bowiem to my sami udostępniamy dotyczące nas dane w sposób nieodpowiedzialny, nie zdając sobie sprawy, jak cenną są informacją. Kopia naszego dowodu osobistego wystarczy, aby ktoś wziął w naszym imieniu pożyczkę czy dokonał zakupów na raty. Jednym słowem, kradzież tożsamości oznacza dużo kłopotów dla osoby, która padnie jej ofiarą.
46/2017 (1167) 2017-11-15
Rodzice dziesięcioletniego Marcina Tomaszka robią wszystko, co w ich mocy, aby ich syn - mimo ciężkich chorób - mógł funkcjonować w miarę normalnie. Otaczają go miłością i troską. Dbają też o zapewnienie mu odpowiedniej opieki lekarskiej i rehabilitacji. Rodzinie brakuje jednak sprawnego samochodu, który rozwiązałby problem codziennych dojazdów… Stąd apel o wsparcie!

Marcin jest najmłodszym dzieckiem Waldemara i Danuty Tomaszków. Oprócz brata, Artura, ma jeszcze dwie siostry: Sylwię i Monikę. Na co dzień bardzo pogodny; czasem zdarzają się mu - jak to dziecku - także trudniejsze chwile, kiedy to grymasi, płacze czy denerwuje się… Chłopiec cierpi na znaczne upośledzenie psychoruchowe i niedowład czterokończynowy, co sprawia, iż porusza się na wózku inwalidzkim. Wypowiada tylko pojedyncze słowa.
45/2017 (1166) 2017-11-08
11 listopada w Warszawie po raz siódmy wyruszy Marsz Niepodległości - w tym roku pod hasłem: „My chcemy Boga!”. Od 2011 r. organizatorem wydarzenia jest Stowarzyszenie Marsz Niepodległości, do którego należą działacze organizacji odwołujących się do tradycji narodowych. Hasło - od momentu ogłoszenia - sprowokowało w sieci falę ożywionej dyskusji.

Wydaje się, że konsternacja, jaką w niektórych ludziach budzi hasło „My chcemy Boga!”, jest swoistym miernikiem tego, jak rozumiemy naszą wiarę. Nie mamy problemu z deklaracjami składanymi w zamkniętej przestrzeni kościoła. Ale już poza nią - tak. Chyba jeszcze po komunie pozostał w nas głęboki lęk przed uzewnętrznieniem swoich przekonań religijnych, publicznym wyznaniem wiary. Wszak miała być „sprawą prywatną”. Fakt, w ostatnim czasie coś się zaczęło zmieniać - co warte uwagi: za sprawą ludzi świeckich! Ponad milion Polaków - nieprzymuszanych przez nikogo, wbrew potężnej fali hejtu, który miał ośmieszyć inicjatywę i zniechęcić do niej - 7 października udało się w różne miejsca w Polsce, aby modlić się na różańcu za ojczyznę. Udało się przełamać granice: wstydu, niemożności, bierności, lęku…
45/2017 (1166) 2017-11-08
W uroczystych obchodach Święta Niepodległości w parafii St. Johna Brebeufa w Niles udział biorą zarówno przedstawiciele Polonii, jak i weterani. Spotkania honorujące poległych stają się zarazem cenną lekcją patriotyzmu dla najmłodszych.

O Chicago nieprzypadkowo mówi się jako o bastionie amerykańskiej Polonii. - Polskie sklepy, na ulicach słychać polski język… Zdarza się, że Polacy mieszkają w USA od 30 lat i nie nauczą się języka, ponieważ i w urzędzie, i banku mogą porozumiewać się po polsku - wyjaśnia ks. Piotr Samborski. W dzielnicy, gdzie mieszka i posługuje, żyje wielu przedstawicieli Polonii. Jak tłumaczy, pomniejsze grupy polonijne w Chicago skupia organizacja o nazwie Związek Klubów Polskich. Obok przedstawicieli „starej” i „młodej” Polonii istnieje też - na co zwraca uwagę - tzw. Polonia amerykańska. - Tworzą ją dzieci Polaków, które urodziły się już w USA, w związku z czym - jak stanowi prawo federalne - posiadają obywatelstwo amerykańskie.
44/2017 (1165) 2017-10-31
Ludzie niekiedy pytają: czy dzisiaj, 28 lat po pamiętnym roku 1989, zasadne jest śpiewanie „Boże, coś Polskę” z zakończeniem: „Ojczyznę wolną racz nam wrócić, Panie”? Przecież mamy suwerenny demokratyczny kraj, nie ma cenzury, okupanta. Są też i tacy, którzy mówią: „To mit! Rządzi nami dyktator! Róbmy majdan!”. Gdzie leży prawda?

„Jeszcze i dziś wznoszą się nieraz rozczapierzone palce. Na tę literę nie zaczyna się żadne polskie słowo. Od nich w Polsce nie będzie lepiej. Może być tylko gorzej” - mówił z pogardą o modlących się na Mszy św. za ojczyznę z bł. ks. Jerzym Popiełuszką gen. Wojciech Jaruzelski. Miał na myśli moment, kiedy zebrani w kościele św. Stanisława Kostki w Warszawie - podczas pieśni „Boże, coś Polskę” - w charakterystycznym geście podnosili do góry dłoń z wyprostowanymi dwoma palcami, układającymi się kształt litery „V” i śpiewali: „Ojczyznę wolną racz nam wrócić, Panie”. Komentując aspiracje milionów ludzi marzących o wolności, „wielki patriota” i „architekt Okrągłego Stołu” - jak go nazywano po latach - butnie tłumaczył w reżimowej telewizji: „Z antysocjalistyczną ekstremą porozumienia nie będzie i być nie może. Polska, która istnieje pomiędzy Bugiem i Odrą, jest socjalistyczna! Innej nie ma i nie będzie!” Tak się nie stało. Victoria nadeszła. Bóg zwrócił Ojczyznę Polakom…
44/2017 (1165) 2017-10-31
W centralnej części starego cmentarza w podlaskich Wyrozębach przetrwał podniszczony nagrobek, na którym czytamy: „S.P. Władysław Wilkiewicz właściciel maj. Ibiany na Litwie do 1863 r., następnie po powrocie ze wschodu pracował jako rolnik, żył lat 53, zmarł d. 22 marca 1895 r.”. Na dole dopisano, że pomnik postawiła żona z dziećmi. Ocalało nawet nieco uszkodzone zdjęcie zmarłego.

W lokalnej tradycji Wyroząb nie zachowało się żadne wspomnienie o W. Wilkiewiczu. Zabytkowy pomnik z charakterystycznym napisem był mi znany od lat. Wiedziałem także, co kryje się pod hasłem „Ibiany”. Przypuszczałem, że przywołanie w napisach Ibian na Litwie, „powrotu ze wschodu” i roku 1863 r. nie jest przypadkowe - rodzina zmarłego w ówczesnych warunkach wszechogarniającej carskiej cenzury nie mogła dodać nic więcej. 20 lat temu, przygotowując dla wydawnictwa regionalnego artykuł „Cmentarze w Wyrozębach jako fragment historii naszej małej ojczyzny”, odnotowałem, że wzmianka o Ibianach świadczy o powiązaniu osoby zmarłego z powstaniem styczniowym.