Rozmowy
13/2019 (1236) 2019-03-27
ROZMOWA z ks. dr. Mariuszem Świdrem, postulatorem procesu beatyfikacyjnego bp. Ignacego Świrskiego.

Kwestia cudu za wstawiennictwem sługi Bożego jest kluczowa. Nie wystarczy jedynie udowodnić, że kandydat na ołtarze żył cnotami chrześcijańskimi w stopniu heroicznym, naśladując Chrystusa w codzienności. Oczywiście jest to bardzo ważne, ponieważ potwierdza, że był niezwykłym Bożym człowiekiem, ale nie stwierdza, czy już jest błogosławionym. Cud za jego wstawiennictwem to przypieczętowanie słuszności naszego wspólnego wysiłku i intuicji, że rzeczywiście bp Ignacy cieszy się radością przebywania z Panem Bogiem twarzą w twarz. Jeżeli taka jest wola Boża, to pokornie modlimy się o jej wypełnienie. Ponadto takie cudowne wydarzenie wskazuje na konkretne wysłuchanie i spełnienie naszych próśb. Myślę, że każde niewytłumaczalne doświadczenie działania Pana Boga za wstawiennictwem sługi Bożego zasługuje na szczególną uwagę. Jest ono niezwykle ważne zwłaszcza dla osoby, która doznała tej łaski. Przyznaję, że od osób, które modlą się za wstawiennictwem bp. Ignacego, docierają do mnie informacje o pewnych niewytłumaczalnych z punktu widzenia medycyny zjawiskach. Najczęściej dotyczą uzdrowień fizycznych, psychicznych i daru potomstwa. Niektóre z tych świadectw opublikowane są na facebooku w zakładce „sługa Boży biskup Ignacy Świrski”.
12/2019 (1235) 2019-03-20
Rozmowa z Henrykiem Bejdą, pisarzem, redaktorem naczelnym miesięcznika „Cuda i łaski Boże”, autorem książki „Krew świętych i jej tajemnice”.

Nie wiem, czy ktokolwiek kiedykolwiek próbował to oszacować. Liczbę tę cechuje na pewno znaczna historyczna zmienność. W czasach baroku w Neapolu przechowywano ponoć aż 200 ampułek z krwią świętych i zmarłych w opinii świętości, przy czym wiele z tych „relikwii” właśnie w tamtej epoce utworzono. Krew pobierano wtedy bardzo często od osób szczególnie poważanych za swoje świątobliwe życie. Czyniono to zarówno po ich śmierci, jak i przed nią, np. pozyskując krew podczas stosowanych w tamtych czasach leczniczych zabiegów upuszczania krwi. Dziś liczbę relikwii krwi (a ściślej: relikwii z krwi) w Neapolu - nadal uznawanym zresztą z tego względu za „miasto krwi” - określa się na kilkanaście. Nota bene część z nich - z uwagi na to, że osoby, do których owa krew należała, nie zostały do tej pory wyniesione na ołtarze - powinna być raczej nazywana ampułkami z krwią lub też niezwykłymi pamiątkami po danym zmarłym. Trzeba wspomnieć, że ostatnio liczba relikwii krwi zwiększa się znacznie za sprawą... św. Jana Pawła II. Jego krew - pozyskana, kiedy jeszcze żył i celowo zabezpieczona przed skrzepnięciem - co roku trafia do kolejnych parafii i świątyń na całym świecie.
12/2019 (1235) 2019-03-20
Rozmowa z ks. Tomaszem Denickim, pochodzącym z diecezji siedleckiej misjonarzem na Jamajce.

Po opuszczeniu samolotu udałem się do urzędu migracyjnego, a tam zamiast klimatyzacji były zwykłe wiatraki. Ustawione na maksa przewracały urzędnikom papiery. Nieznośny upał, powietrze wymieszane z ludzkim potem i ogromna kolejka osób chcących dostać się do kraju - to pierwsze, co zobaczyłem. Po dokonaniu wszystkich formalności wyszedłem z lotniska i natychmiast dopadła mnie grupa taksówkarzy, hotelarzy i handlarzy oferująca swoje usługi. Dopiero jak wyszedł z lotniska kolejny pasażer, zdołałem odeprzeć ich natrętny atak. Z lotniska odebrał mnie ks. Wojciech Szpylma, misjonarz pochodzący z diecezji przemyskiej, jeden z czterech polskich księży pracujących na Jamajce i jedyny w mojej nowej diecezji - Montego Bay. Wsiedliśmy do poobcieranego ze wszystkich stron samochodu i pojechaliśmy do misji. Było tak gorąco, że aż nie dało się oddychać. Termometr w cieniu wskazywał 32°C. „Na razie jest jeszcze zima” - pocieszył mnie ks. Wojtek. Nie chcę sobie wyobrażać, co będzie, jak przyjdzie lato... Jechaliśmy drogą wzdłuż wybrzeża. Z jednej strony góry porośnięte buszem, a z drugiej - Morze Karaibskie. Na skrzyżowaniach dróg i ulic stali ludzie sprzedający jedzenie, jakieś chińskie rzeczy, marihuanę czy po prostu proszący o pieniądze bezdomni.
11/2019 (1234) 2019-03-13
O współczesne kino chrześcijańskie, wyznaczniki dobrego filmu i jego rolę w duchowym rozwoju - pytamy o. dr. Marka Kotyńskiego CSsR, dyrektora Studiów CIBnS Papieskiego Wydziału Teologicznego Collegium Joanneum w Warszawie, teologa duchowości, filmoznawcę

Szkoda, że filmów chrześcijańskich ujmujących problemy wiary i moralności z punktu widzenia katolickiego nie ma zbyt wiele. Najczęściej na polskich ekranach oglądamy filmy protestanckie, ale nie byłbym w tym względzie nadwrażliwy. Trzeba je oglądać po prostu z odpowiednim komentarzem, z dobrze poprowadzoną dyskusją, która pomaga właściwie rozumieć problemy dogmatyczne czy duchowo-moralne. Należy pamiętać, że film nie jest wykładnią wiary i nie można traktować go jak wskazań katechizmu. (Przy okazji, do tego ostatniego warto zaglądać, jeśli jakiś problem ukazany w filmie budzi naszą wątpliwość, pamiętając, że film często bywa także pozytywną prowokacją…). Oczywiście, trzeba być uważnym, ale nie przesadzajmy i nie doszukujmy się w każdym dziele ukrytych wątków satanistycznych czy podstępnie wypaczonej doktryny chrześcijańskiej, choć czasem to się zdarza.
10/2019 (1233) 2019-03-06
Rozmowa z dr Barbarą Namysłowską-Gabrysiak z Instytutu Prawa Karnego Uniwersytetu Warszawskiego

Najczęstsza sytuacja w handlu ludźmi w Polsce jako kraju docelowym dla osób ze Wschodu, jak i miejsca pochodzenia ofiar, czyli Polek, które jadą na Zachód, to wykorzystanie krytycznego położenia. Kobiety są często podstępem nakłaniane do wyjazdu pod pretekstem pracy: sprzątaczki, tancerki, opiekunki do osób starszych, a na miejscu - albo jeszcze w drodze - okazuje się, że jest to praca polegająca na świadczeniu usług seksualnych. Kiedy kobiety chcą zrezygnować, pojawia się przemoc. Klasyczne porwania zdarzają się rzadko. W swojej praktyce miałam przypadek porwania podstępem. Kilkunastoletnia Bułgarka z bardzo biednej rodziny poszła z chłopakiem na dyskotekę. Dwóch panów, Polak i Bułgar, zaproponowało jej pracę w szwalni, płatną ok. 1 tys. euro miesięcznie oraz mieszkanie i wyżywienie w Polsce. Wsiadła z nimi do samochodu. Przywieźli ją pod Poznań i uwięzili. Dowiedziała się, że nie ma mowy o szyciu. Miała jednak dużo szczęścia. Kiedy do domu, w którym była przetrzymywana, ktoś zapukał, oprawcy wepchnęli ją do łazienki. Udało jej się uciec przez okno.
10/2019 (1233) 2019-03-06
Rozmowa z Małgorzatą Terlikowską, redaktorką, etyczką, mamą pięciorga dzieci, autorką książki „Dzięki Bogu jestem zakonnicą!”

Chciałam przede wszystkim pokazać, że habit nie zabija kobiecości. Czy to kobieta świecka, czy zakonnica - każda ma takie same emocje, pragnienia, z którymi musi sobie radzić. Przepiękne są świadectwa sióstr dotyczące kwestii macierzyństwa. Dla nich to była bardzo duża ofiara złożona Panu Bogu. W pewnym momencie każda walczyła z niespełnionym instynktem macierzyńskim. Siostra Magdalena, antonianka, która pracuje w domu samotnej matki, śmieje się, że dzięki obecności maleńkich dzieci w domu siostry mogą doświadczyć na własnej skórze, czym jest macierzyństwo. Kiedy mama z jakiegoś powodu nie może zajmować się swoim dzieckiem, pomagają siostry. One karmią maluszki, przewijają, wstają do nich w nocy. Siostra Tymoteusza z Broniszewic z dumą mówi, że jej podopieczni - niepełnosprawni chłopcy - mówią do niej „mamo”. Z kolei siostra, która pracuje w domu dziecka, opowiadała mi, jak silne emocje przeżyła, kiedy jej pierwsza podopieczna trafiła do adopcji. Czuła wtedy, że pęka jej serce i nie mogła opanować płaczu.
9/2019 (1232) 2019-02-26
Rozmowa z dr. Wiesławem Charczukiem, badaczem i nauczycielem historii w Szkole Podstawowej w Krzesku-Królowej Niwie.

Żołnierze wyklęci, zwani też żołnierzami niezłomnymi bądź żołnierzami II konspiracji antykomunistycznej, byli wierni ojczyźnie do końca. Pamiętajmy, że dla tych, którzy zbrojnie opierali się sowietyzacji Polski, wojna nie skończyła się w 1945 r. Nie godzili się bowiem na narzucony siłą porządek. W odróżnieniu od tej części społeczeństwa, która uznała podyktowaną odgórnie przez Józefa Stalina niepolską „władzę ludową”. Przeciwnicy, wyklęci przez komunistyczny system, nie złożyli broni, broniąc miejscowej ludności przed kradzieżami i gwałtami - tym razem ze strony UB, MO i NKWD czy organizacji Smiersz. Wielokrotnie dowodzili swego bohaterstwa. Wolnej Polski już nie było, ale pozostała nadzieja. Jak powiedział prof. Andrzej Paczkowski: „Podziemie było toczącą ciężkie boje odwrotowe ariergardą Polski Niepodległej. Tyle, że nie było już się gdzie wycofać”. Dla żołnierzy podziemia to, co działo się w latach powojennych, było kolejną okupacją. Walczyli też o wartości katolickie, które dzisiaj niekoniecznie są uznawane przez ugrupowania lewackie.
8/2019 (1231) 2019-02-20
O misji hospicjum, niezawinionym cierpieniu, towarzyszeniu chorym dzieciom i ich rodzinom - w rozmowie z ks. Pawłem Siedlanowskim, dyrektorem Siedleckiego Hospicjum Domowego dla Dzieci

Jakiego rodzaju będzie to pomoc? Przede wszystkim medyczna. Do dyspozycji dziecka będzie lekarz, pielęgniarka, fizjoterapeuta, psycholog. Nasze hospicjum będzie też oferowało specjalistyczny sprzęt, urządzenia ułatwiające funkcjonowanie. Ale to tylko drobna część. Nie mniej ważna - a może ważniejsza! - staje się obecność, towarzyszenie dziecku i jego najbliższym. Zazwyczaj jest tak, że kiedy ono choruje, cała rodzina w jakimś stopniu również wymaga pomocy. Potrzebuje wsparcia - często bardzo zwyczajnego, ludzkiego. Np. pozostałym dzieciom trzeba pomóc w narobieniu szkolnych zaległości, zastąpić matkę, ojca przy łóżku chorego, pomóc załatwić sprawy w urzędach. Niejednokrotnie konieczna jest też pomoc socjalna (leki są drogie, rujnują domowy budżet), a zawsze potrzebne są empatia, ciepło i życzliwość. Nieoceniona jest rola kapłana. Co ważne, gdy nadejdzie moment odejścia dziecka, nadal jesteśmy z rodziną, służąc wsparciem, razem się modląc.
8/2019 (1231) 2019-02-20
Używanie poprawnej polszczyzny to przejaw staromodności czy też może odpowiedzialności? O świadomości językowej - w rozmowie z prof. Joanną Kuć z Instytutu Polonistyki i Neofilologii Uniwersytetu Przyrodniczo-Humanistycznego w Siedlcach

Język polski nie ma statusu lingua franca, czyli języka międzynarodowego, ale przecież porozumiewa się nim 38 mln ludzi. Ten fakt należy uszanować. Poza tym panuje obecnie swoista moda na nauczanie języka polskiego. Na naszej uczelni od wielu lat prowadzimy Letnią Szkołę Języka Polskiego. Zainteresowanie nią jest ogromne. Co roku przyjeżdża spore grono osób, często z odległych zakątków świata, np. Brazylii, Tajwanu, Chin, Chile. Choć język angielski jest coraz powszechniejszy, to jednak do codziennej komunikacji, już od najmłodszych lat, niezbędny jest nam język polski. Owszem, istnieją osoby, które tego nie dostrzegają lub ignorują ten fakt. Globalizacja stwarza problemy normatywne, bo ilekroć pojawia się nowa jednostka, która być może jest funkcjonalnie uzasadniona, my jeszcze tego nie wiemy, trzeba ją opisać i zweryfikować jej status. Jak zastąpić hot doga i hamburgera?
6/2019 (1229) 2019-02-05
Rozmowa z ks. dr. Markiem Dziewieckim, psychologiem, rekolekcjonistą, autorem książek dotyczących m.in. tematyki dorastania do małżeństwa i rodziny

Nawet zakładając, że Józef był wyraźnie starszy wiekiem od Maryi, to z pewnością nie było między nimi różnic w postawach, które rozstrzygają o udanym małżeństwie. Sekret wszystkich udanych małżeństw tkwi w tym, że między mężem i żoną nie ma rozbieżności w kwestii miłości, wierności, uczciwości, odpowiedzialności. Kobieta i mężczyzna to dwie bardzo różne wrażliwości, to dwa odmienne sposoby postrzegania siebie, świata, życia, rodziny. Jedyne, co może sprawić, że spotkanie mężczyzny i kobiety zamieni się w love story - i to nie tylko w dobrej, ale też w złej doli - to wzajemna, wierna, ofiarna, wytrwała, czuła miłość. Love story pojawia się w tych małżeństwach, w których ona i on kochają siebie najbardziej ze wszystkich ludzi na tej ziemi, ale każde z nich kocha Boga jeszcze bardziej. Właśnie tak było w przypadku Maryi i Jej świętego męża.