Jestem pod wrażeniem bardzo jednoznacznej postawy Polonii, jej patriotyzmu, manifestowania polskości na zewnątrz. Nasze spotkania przeradzały się w „długie, nocne Polaków rozmowy”.
Rozmowy
Od Mszy Wieczerzy Pańskiej jesteśmy przy naszym Panu, zdumiewając się, jak „do końca nas umiłował”. Ta Msza rozpoczyna obchody Triduum Paschalnego, zwanego też Triduum Sacrum, a więc trzech świętych dni, w których zatrzymujemy się nad jedną tajemnicą - tajemnicą naszego zbawienia.
Spowiednik - jak powiedział wykładowca Akademii Alfosjańskiej w Rzymie o. prof. Sabatino Majorano - ma być: ikoną Miłosiernego Ojca, lekarzem, nauczycielem, sędzią. I ta kolejność jest istotna.
Wpajany jest nam wizerunek, że mamy bezpieczne sojusze, że czeka nas już tylko świetlana przyszłość, partycypacja w dobrach europejskich, a wychodzi na to, że po 20 latach jesteśmy państwem gołym i bezbronnym.
28 maja 1981 r., kiedy odszedł do Boga kard. Wyszyński, był dla Polski dniem wyjątkowym. Świętowaliśmy uroczystość Wniebowstąpienia Pańskiego. Z różnych rejonów Polski i świata zjeżdżali do stolicy pielgrzymi i delegacje hierarchii kościelnych i państwowych, by oddać ostatni hołd Prymasowi Tysiąclecia.
Cieszą nas pierwsze kwiaty i zieleń, ale nie zdajemy sobie sprawy, ile trudu musiała włożyć roślina, by jej kiełek mógł przebić się przez grudy ziemi. Człowiek chcąc odkryć źródło życia i odrzucając to, co sprzeciwia się godności dziecka Bożego, czyni to zaciskając zęby i wyciskając pot z siebie.