Rozmaitości
Źródło: J
Źródło: J

Chcą handlować, nie wojować

Kilkuset rolników i producentów trzody chlewnej zablokowało 5 marca drogę krajową nr 2 w Zbuczynie koło Siedlec. Pikietujący domagali się zrekompensowania strat i ograniczenia restrykcji sanitarnych wprowadzonych z powodu afrykańskiego pomoru świń.

Protest miał związek z sytuacją na rynku trzody chlewnej i wprowadzonym zakazem eksportu wieprzowiny do krajów wschodnich. W pikiecie zorganizowanej przez Związek Zawodowy Rolników „Samoobrona”, oprócz producentów trzody chlewnej z województwa mazowieckiego, wzięli też udział przedstawiciele z Lubelszczyzny.

Protestujący krytykowali bierną postawę rządu. Zdaniem wielu z nich to celowa polityka mająca związek z wydarzeniami na Ukrainie. – Patrząc na to wszystko, co się dzieje z naszym żywcem, jestem skłonny powiedzieć, że jest to celowa robota. Konserwy i tuszonka zawsze na wojnę się przydadzą. My nie chcemy z nimi wojować, my chcemy z nimi tylko handlować – wołał do zebranych organizator protestu Dariusz Krasnodębski, przewodniczący Mazowieckiego Związku Zawodowego Rolników „Samoobrona”. – Rząd rozważa pomoc finansową dla Ukrainy, aby ratować naszych sąsiadów. Panie Premierze, może zamiast tej pomocy finansowej niech rząd ratuje polskiego rolnika, polskiego przedsiębiorcę, skupując od nich płody rolne i inne produkty żywnościowe i wyeksportuje je na Ukrainę – radził D. Krasnodębski i dodał: – Ukraina nie tylko potrzebuje wsparcia finansowego, ale musi czymś żyć. Nakarmmy ich naszą żywnością, naszym polskim mięsem, naszymi zdrowymi produktami.

W podobnym tonie wypowiadał się przewodniczący Ogólnopolskiego Związku Zawodowego Kółek i Organizacji Rolniczych Sławomir Izdebski. Zarzucił polskim politykom, że nie potrafiąc uporządkować spraw na własnym podwórku, próbują bronić interesów Ukrainy. Jego zdaniem polscy rolnicy są ofiarami politycznego konfliktu Polski z Rosją.

Biorący udział w proteście wiceprzewodniczący ZZR ,,Samoobrona” Andrzej Rusiński z powiatu włodawskiego mówił o trudnej sytuacji rolników, którym – z powodu nieprzemyślanych decyzji władz – może grozić nawet bankructwo. – W wyniku działań rządu spadły ceny zbytu. Nadmierna ingerencja w sprawy Ukrainy bez konkretnych działań powoduje, że Rosja wprowadza różne embarga. I my zaczynamy się z tym wszystkim dusić, następuje zastój w skupie owoców, grzybów. Natomiast Unia Europejska w jakiś sposób dogaduje się z Rosją, handluje z nią, omijając Polskę – tłumaczył A. Rusiński.

150 zł straty na tuczniku

W proteście wzięli udział m.in. rolnicy z kilku powiatów znajdujących się w tzw. strefie buforowej, którzy już od kilku tygodni mają problemy ze sprzedażą trzody. Ta sytuacja, zdaniem producentów, wymaga bardzo szybkiej i zdecydowanej interwencji państwa. Rolnicy domagają się albo likwidacji strefy buforowej, albo interwencyjnego skupu trzody chlewnej. W strefie są w tej chwili 32 tys. sztuk tuczników, których producenci nie mogą ani ubić, ani sprzedać. Na skutek paniki, jaka wybuchła po wprowadzeniu strefy buforowej, ceny trzody gwałtownie spadły w całym kraju, a producenci ponoszą olbrzymie straty finansowe. – Aby uzmysłowić sobie skalę krzywd, jakie dotykają rolników, trzeba przemnożyć 100-150 zł straty na jednym zwierzęciu przez co najmniej kilkaset sztuk trzody posiadanych przez każdego większego producenta – zwrócił uwagę D. Krasnodębski.

Poniżej opłacalności

Rolnicy sprzeciwiający się tragicznej sytuacji na rynku trzody chlewnej i pogarszającej się sytuacji na polskiej wsi wystosowali także list do premiera Donalda Tuska. „Wieś polska w ostatnim okresie przeżywa trudny czas związany z brakiem reakcji rządu na jej fundamentalne problemy. Sytuacja na rynku żywca jest tragiczna i spowodowana początkową fazą choroby afrykańskiego pomoru świń, który spowodował brak odbioru naszego mięsa przez kraje wschodnie poza państwa UE. Zagraża to podstawom ekonomicznym tysięcy gospodarstw oraz spowoduje bardzo niebezpieczne, jak i kosztowne szkody w pogłowiu już i tak bardzo małego stada wieprzowiny. W ostatnim czasie ceny żywca spadły ok. 40% na kilogramie, a więc na chwilę obecną rolnicy sprzedają poniżej opłacalności produkcji. Pomimo tak niskiej ceny trudno jest o jednostkę skupującą żywiec nie tylko z terenów objętych tzw. strefą buforową” – czytamy w piśmie. Jego sygnatariusze domagają się natychmiastowego uruchomienia zapowiadanego przez ministra rolnictwa skupu interwencyjnego oraz wypłaty rekompensat.

Zdjąć embargo

Tymczasem najbardziej realny scenariusz pomocy dla hodowców trzody chlewnej to zakup po cenach rynkowych mięsa z terenów objętych embargiem przez Agencję Rezerw Materiałowych. Chodzi o rolników z powiatów bialskiego i włodawskiego. Producenci z powiatów objętych strefą buforową w pierwszej kolejności dostaną dopłaty bezpośrednie. Banki mają im też umożliwić prolongatę w spłacie zaciągniętych kredytów. Na Lubelszczyźnie przez cały czas prowadzony jest monitoring gospodarstw. Po przebadaniu dwóch tysięcy próbek nie stwierdzono nowych przypadków wirusa ASF. Zarząd województwa lubelskiego zaapelował też do premiera, by ten wystąpił do Komisji Europejskiej z wnioskiem o zdjęcie embarga z powiatów objętych strefą buforową.

KO