Komentarze
Źródło: PIXABAY
Źródło: PIXABAY

Czarno-biała telewizja (nadal)

Jedną z tajemnic dzisiejszego społeczeństwa jest powód, dla którego aktorzy i celebryci mający manierę fałszywego przedstawiania ludzi i działań, są traktowani poważnie, gdy komentują wydarzenia polityczne, społeczne czy gospodarcze.

Najlepszym przykładem takiego traktowania jest wsparcie udzielone ze strony profesjonalistów filmowych Emmie Watson, brytyjskiej aktorce urodzonej w Paryżu, która zdobyła sławę jako Hermiona Granger w filmach o Harrym Potterze. Watson, głośna feministka, która ogłosiła Baracka Obamę jednym ze swoich bohaterów, opublikowała post na Instagramie ilustrujący propalestyński wiec polityczny z flagami palestyńskimi pokrytymi słowami „Solidarność to czasownik”.

To nieco dziwaczne i zagadkowe stwierdzenie najwyraźniej wywodzi się z prac Sary Ahmed, brytyjsko-australijskiej badaczki teorii feministycznych, lesbijskiego feminizmu i postkolonializmu, teoretyczki, która twierdzi, że walka o równość kobiet jest powiązana z innymi społecznie ważkimi sprawami. 

Zdaniem tejże „uczonej” solidarność nie zakłada równości, walk, bólu i nadziei, lecz uzależnione one są od pozycji społecznej człowieka. Mówiąc krótko: sama walka o społeczną sprawiedliwość nie jest ważna, ponieważ inna jest walka oddanego sprawie bogacza, a inna biedaka z zazdrością patrzącego na fortunę innych i chcącego dobrać się tylko do ich zasobów.

 

Celuloidowy świat

Wracając jednak do hollywoodzkiej aktorki, to wypowiedź Emmy Watson, m.in. członkini Ruchu Wolnej Palestyny, oskarżano o antysemityzm. Jej krytycy sugerowali, że właściwą dla niej rolą jest powrót do Hogwartu na 20 rocznicę pierwszego filmu o Harrym Potterze, a jej magia może działać co najwyżej w czarodziejskim świecie Harry’ego Pottera. Jednak celebryci z Hollywood, koledzy z Wolnej Palestyny, poparli Watson. Po pierwsze należy podkreślić, że prawie wszyscy z tych ponad 40 celebrytów ze świata filmu są zawsze gotowi wesprzeć sprawę lub petycję o charakterze antyizraelskim, ale najwyraźniej nie dostrzegają żadnych problemów w pozostałych 92 krajach świata zasługujący na potępienie. Byli wśród nich Susan Sarandon, Mark Ruffalo, Maxine Peake, Charles Dance, Ken Loach, Jim Jarmusch, Viggo Mortensen i Michael Malarkey. Ci intelektualni giganci pomogli nam zrozumieć tajemnicze stwierdzenie, że „Solidarność jest czasownikiem”, które interpretują jako znaczącą solidarność z Palestyńczykami walczącymi o swoje prawa człowieka na mocy prawa międzynarodowego. Ci nieustraszeni wojownicy celuloidowi sprzeciwiają się niesprawiedliwości na całym świecie i stają po stronie wszystkich, którzy szukają końca ucisku. Niestety, ich pogląd na niesprawiedliwość na świecie, a nawet polityczna wiedza o świecie nie wydają się wykraczać poza działania i istnienie Izraela. Nie zauważono niezliczonych przykładów tej niesprawiedliwości: Ujgurów w Chinach, Kurdów w Turcji, kobiet w Pakistanie, chrześcijan w Syrii, Rohingya w Birmie, Aleksieja Nawalnego w Moskwie czy terrorystycznych działań Hamasu. Wojownicy z Hollywood są skłonni toczyć wojnę, zaangażowani w swoje ograniczone i stronnicze poglądy, nie podejmując żadnych wysiłków w celu zbadania uprzedzeń i ogólnego braku solidarności. Przynajmniej mogliby być świadomi przemówienia Mahmuda Abbasa, prezydenta Autonomii Palestyńskiej, na 76 sesji Zgromadzenia Ogólnego ONZ we wrześniu 2021 r., że „ten kolonialny reżim, Izrael, który został założony na naszej ziemi, zniknie, niezależnie od tego, jak długo to potrwa”.

 

Dziecię, ja cię uczyć każę

Badanie sfinansowane przez Unię Europejską wykazało, że palestyńskie podręczniki używane do nauczania dzieci w szkołach publicznych w regionach administrowanych przez Autonomię Palestyńską zawierają szerzący się antysemityzm i brutalne odniesienia w tekstach. Jest to ważne, ponieważ podręczniki odgrywają kluczową rolę w kształtowaniu obrazów historii i narodów w umysłach młodych ludzi. Niektóre kraje Bliskiego Wschodu – Jordania, Tunis, Maroko, a nawet Egipt – zreformowały teksty edukacyjne i usunęły kontrowersyjne materiały antyżydowskie, ale nie Iran czy Syria, które wzywają do totalnej walki lub dżihadu. Podobnie Autonomia Palestyńska, która odstąpiła od umowy z UE w sprawie zmiany programu nauczania akademickiego w 2021 r., a zamiast tego promowała nowe materiały zawierające nienawistny język i brutalne obrazy. Wprowadziła nowe materiały z gorszą zawartością niż dotychczas. Dzieciom mówi się teraz, że Żydzi są przebiegli i zdradzieccy, a Izraelczycy, kiedy się o nich wspomina, są „pomocnikami szatana”. Uczniowie proszeni są o przedyskutowanie „powtarzanych przez Żydów prób zabicia proroka Mahometa”. Izraela nie wymienia się na lekcjach geografii. Na lekcjach historii nacisk kładziony jest na żydowską kontrolę wydarzeń międzynarodowych poprzez pieniądze i władzę Żydów. Studenci są poinstruowani, aby zaangażować się w dżihad, który stanowi „prywatny obowiązek każdego muzułmanina” i usunąć Żydów z Palestyny. Podżeganie jest praktycznie zawsze obecne w podręcznikach Autonomii Palestyńskiej. W raporcie UE zbadano 156 podręczników i 16 poradników dla nauczycieli. Konstatacja była porażająco prosta: Autonomia Palestyńska podżega ponad milion dzieci do antysemityzmu, nienawiści i przemocy. Uczniowie są informowani o związku między oszustwem Żydów we wczesnych dniach islamu a zachowaniem Żydów dzisiaj. Żydzi są przebiegli do tego stopnia, że Izrael usunął oryginalne kamienie ze starożytnych miejsc w Jerozolimie i zastąpił je kamieniami z „syjonistycznymi rysunkami i kształtami”. Uprzedzenia są wszechobecne, nie tylko w przedmiotach takich jak historia, politologia czy religia, ale także w innych, np. w matematyce wykorzystuje się obraz Palestyńczyków uderzających z procy izraelskich żołnierzy, aby zilustrować drugie prawo dynamiki Newtona. Matematyki uczy się również poprzez liczenie męczenników w każdym powstaniu. Uczniowie są zachęceni wprost do męczeństwa: 72 dziewicze panny młode powitają tych, którzy umrą jako męczennicy. Z geografii wymazuje się państwo Izrael, zawsze określane jako „okupacja syjonistyczna”.

 

Miauczenie polityczne

Wielu posłów do Parlamentu Europejskiego wezwało do wstrzymania pomocy dla Autonomii Palestyńskiej w odniesieniu do książek głoszących antysemityzm, podżeganie i gloryfikację przemocy oraz terroryzmu. To zdumiewające, że UE przekazała fundusze na palestyński program edukacyjny, który zachęca do nienawiści i przemocy, zamiast promować pokojowe rozwiązanie konfliktu z Izraelem. Polityką UE powinno być ograniczenie finansowania do systemu edukacyjnego Autonomii Palestyńskiej, chyba że drastycznie zmieni ona program edukacyjny i skupi się na prawdziwej solidarności. Być może UE mogłaby sfinansować film z Emmą Watson lub Susan Sarandon przedstawiający ten punkt widzenia. W końcu są tylko aktorkami, a nie ideologicznymi bojownikami.

Ks. Jacek Świątek