Historia
Źródło: ARCHIWUM
Źródło: ARCHIWUM

Dobroć i wierność to jego drugie imię

Zamordowany i skazany przez stalinowskich oprawców na niepamięć powrócił w pełnej chwale. Na terenie Lotniczej Akademii Wojskowej w Dęblinie po latach poniewierki spoczął gen. bryg. pil. Szczepan Ścibior.

Uroczystości pogrzebowe niezłomnego bohatera trwały dwa dni. Wojskowy ceremoniał zapewniła Szkoła Orląt, której w okresie powojennym generał przewodził. Na tę okoliczność 5 i 6 listopada do stolicy „polskich skrzydeł” przybyli przedstawiciele władz państwowych, parlamentarzyści, dowódcy jednostek wojskowych, duchowni oraz władze lokalne. Swoją obecnością rangę wydarzeniu nadała też obecność reprezentantów Biura Bezpieczeństwa Narodowego, resortu obrony narodowej i Instytutu Pamięci Narodowej. To historycy tej ostatniej instytucji w 2017 r. odnaleźli szczątki generała na tzw. powązkowskiej Łączce. Główną część uroczystości stanowiła Msza św. odprawiona przez gen. bryg. Józefa Guzdka. W wygłoszonej homilii ordynariusz polowy Wojska Polskiego wiele uwagi poświęcił wyjątkowości postaci gen. Sz. Ścibiora.

– Dobroć i wierność to twoje drugie imię. Nie żyłeś dla siebie i nie umarłeś dla siebie, ale dla najbliższych. Bądź dalej solą dla dęblińskiej Szkoły Orląt i światłem dla tych, którzy noszą stalowe mundury. Bądź chlubą swojej rodziny, bo do niej wróciłeś i do ojczyzny. Zostawiłeś nam piękny wzór wierności Bogu, ojczyźnie i człowiekowi. Przeniesiemy pamięć o tobie w przyszłe pokolenia. Jesteśmy z ciebie dumni – podkreślał bp J. Guzdek.

Swoją wdzięczność i uznanie dla organizatorów uroczystości wyraził w liście Prezydent RP. „To najwyższy szacunek wobec wspaniałego Polaka, który dla naszego życia, wolności i bezpieczeństwa, gotów był do olbrzymich poświęceń” – napisał Andrzej Duda.

Radości z powrotu dawnego komendanta nie krył też dzisiejszy rektor-komendant LAW gen. bryg. pil. dr Piotr Krawczyk oraz przedstawiciel rodziny gen. Sz. Ścibiora. – To jest dzień triumfu dziadka. Wraca do szkoły marzeń, którą zawsze głęboko nosił w swoim sercu – zaznaczył wnuk Rafał Sopyłło.

 

To będzie zadośćuczynienie

Trumna ze szczątkami bohatera spoczęła w grobie naprzeciwko kościoła garnizonowego Matki Boskiej Loretańskiej, patronki lotników. Hołd generałowi złożyły nie tylko setki mundurowych i gości. Dla uczczenia chwili niebo nad Dęblinem przeszył też huk samolotów TS-11 „Iskra”, tworząc biało-czerwoną flagę.

Jako dopełnienie uroczystości swego rodzaju przesłanie do potomnych skierował dyrektor oddziału IPN w Lublinie. – Pamiętajcie o swoim komendancie. Przechodząc obok grobu, opuśćcie głowy i oddajcie mu cześć! To będzie dla niego największe zadośćuczynienie – mówił Marcin Krzysztofik.

 

Nic złego Polsce nie zrobiłem

Słowa o zadośćuczynieniu były jak najbardziej na miejscu. Generał S. Ścibior został rozstrzelany 7 sierpnia 1952 r. w wyniku niesłusznego oskarżenia o działanie przeciwko narodowi polskiemu. Tuż przez egzekucją powiedział do oprawców: „Ja Polsce nic złego nie zrobiłem”. Patrząc na jego dokonania, trzeba przyznać tym słowom rację. W sierpniu 1940 r. generał bronił Anglii służąc w 305. Dywizjonie Bombowym. Rok później został zestrzelony nad Belgią i trafił do niewoli niemieckiej. A po zakończeniu działań wojennych przez 4 lata, aż do momentu aresztowania, kierował „Szkołą Orląt” w Dęblinie.

Tomasz Kępka