Emocjonalna sieczka
Emocjonalna sieczka
Na kilka dni udało mi się przejść w tryb offline. Będąc na urlopie nie oglądałem programów informacyjnych, nie czytałem gazet, nie obserwowałem mediów społecznościowych, wreszcie - by nie otrzymywać żadnych powiadomień i wiadomości - wyłączyłem telefon.
W tym czasie przewietrzyłem głowę od rzeczy na co dzień uchodzących za niezwykle istotne. Od informacji, którymi należy się interesować i koniecznie śledzić. Komentarzy, które trzeba obowiązkowo znać. Poglądów, które wypada - najlepiej bezwarunkowo - wcielać w życie. Zajęty fizyczną robotą doświadczyłem tego, że świat nagle przestał krzyczeć.
W tym czasie przewietrzyłem głowę od rzeczy na co dzień uchodzących za niezwykle istotne. Od informacji, którymi należy się interesować i koniecznie śledzić. Komentarzy, które trzeba obowiązkowo znać. Poglądów, które wypada - najlepiej bezwarunkowo - wcielać w życie. Zajęty fizyczną robotą doświadczyłem tego, że świat nagle przestał krzyczeć.
Skosztowałem ciszy. Nie tej niezręcznej, z której nie wiadomo jak wybrnąć. Ale prawdziwej, kojącej, błogiej… Kiedy jednak musiałem wrócić do „życia”, aby zapełnić choćby jakimiś zdaniami poniższą, udostępnianą mi przez redakcję rubrykę, okazało się, że świat nadal istnieje i nic się na nim nie zmieniło. ...
Leszek Sawicki