Ewangelia pisana kolorami i modlitwą
Ikona jest obrazem, o którym mówi się, iż to Ewangelia pisana kolorami. Ikona bowiem przekazuje pewne treści z Pisma Świętego. Kiedyś była tzw. Biblia dla ubogich, czyli malowano na ścianach sceny ewangeliczne, by człowiek, który nie potrafił czytać, mógł je zrozumieć. Ikona w pewnym sensie również jest taką Biblią dla ubogich, jednak człowiek ją piszący chce przekazać prawdę Ewangelii. Osobie wyczulonej duchowo, mającej zmysł wiary łatwiej jest odczytać pewne rzeczy, ponieważ każdy kolor czy kreska niosą za sobą treść teologiczną.
No właśnie, ikona to przede wszystkim kolor. Proszę przybliżyć, jakie znaczenie mają poszczególne barwy.
Biel oznacza zmartwychwstanie, czystość. Zazwyczaj tylko zmartwychwstałego Jezusa przedstawia się w białych szatach. Kolor ten pokazuję boskość. Podstawową barwą jest złoto. Dlaczego? Ponieważ trudno był przedstawić ikonografom światłość, jaką jest Bóg. Jedynym kolorem, który tak pięknie odbija światło, jest właśnie złoto. Dlatego ikony wręcz nim ociekają. Złoto wprowadza nas w obcowanie z Bogiem. Ma to uświadomić, że patrząc na ikonę, stajemy w Bożej obecności. Dlatego często mówi się, iż obraz ten jest oknem do innej rzeczywistości, innego świta. Czerwień oznacza bezgraniczną miłość Boga. Z kolei brąz symbolizuje człowieczeństwo – w języku hebrajskim kolor ten to adamah, czyli ziemia, rola. Jeżeli bohater ikony ubrany jest w brąz, to stanowi to podkreślenie, iż to człowiek. Często Matka Boża ma taką szatę na dole, lecz na górze spowita jest w błękit, co oznacza niebo. Granat należy rozumieć jako podporządkowanie się woli Bożej. Natomiast zieleń to Duch Święty. Często ikonografowie używają tej barwy do namalowania czepca Matki Bożej. Trzeba to interpretować, że jest Ona całkowicie wsłuchana w to, co mówi do Niej Duch Święty.
Tworzenie ikony to zajęcie wieloetapowe. Od czego należy zacząć?
W pierwszej kolejności przygotowujemy deskę. Ikona jest celowo robiona na drewnie, a nie na płótnie. Dlaczego? Bo ma za zadanie przedstawić prawdy Ewangelii, która jest niezmienna, twarda. Jak deska. Ponadto pisanie na niej symbolizuje dwa drzewa: z ogrodu rajskiego i drzewo krzyża, przez pierwsze przyszedł na świat grzech, a przez drugie – zbawienie. Następnie na deskę przykleja się płótno. Symbolizuje ono całun, w który owinięto po śmierci ciało Jezusa. Zazwyczaj ikona ma ramkę. Oznacza ona arkę przymierza, do której Izraelici włożyli to, co najcenniejsze, co oznaczało Boską obecność wśród nich. W przypadku ikony należy to tłumaczyć, że przechowuje ona to, co dla nas najważniejsze, czyli Bożą obecność. Kolejny krok to nałożenie na płótno gruntu. Przygotowuje się go z dwóch rodzajów kredy: szampańskiej i bolońskiej. Stanowi ją zmielona skała. Zazwyczaj kładzie się jej 12 warstw, by podkreślić, że ikona pokazuje prawdę Ewangelii opartą na świadectwie 12 apostołów. A dlaczego skała? Bo taka też jest Ewangelia: niezmienna. Następnie złocimy deskę, robimy szkic i wszystko, łącznie z twarzą, zamalowujemy na najciemniejszy kolor na ikonie.
Czemu ma to służyć?
Praca ikonopisarza to powoływanie do istnienia postaci. I jak Bóg wyprowadził człowieka z ciemności do światłości, tak piszący ikony najpierw przez jej przyciemnienie, a potem rozjaśnienie wyprowadza do istnienia wizerunek świętego. Na koniec nakładamy kolor biały, by pokazać Boską obecność.
Skąd wzięło się twierdzenie, że ikony się pisze, a nie maluje?
Trochę stąd, że w języku rosyjskim nie ma słowa „malować”. Jest za to „pisat”. Natomiast teologia tłumaczy to w ten sposób, że ikona nie jest zwyczajnym obrazem, ale Ewangelią pisaną kreseczkami, kropeczkami, kolorami, pokorą i modlitwą.
Podobno warunkiem uznania ikony jest podpis, czyli imię osoby, którą przedstawia. Dlaczego?
Dopiero nosząc je, dzieło jest oknem prowadzącym do spotkania ze świętością. Nadanie imienia jest równoznaczne z przywołaniem Bożej obecności znajdującej się na ikonie postaci.
Próżno jednak szukać na ikonie nazwiska jej autora.
Ikonpisarz nie jest zwyczajnym artystą, któremu zależy na chwale. To człowiek, który pracuje na chwałę Boga. Podpis autora jest zaprzeczeniem ikonograficznej pracy. Owszem są malarze, którzy piszą ikony dla zarobku, podpisując się pod nimi. Widziałem kiedyś takie obrazy i od razu dało się zauważyć, iż powstawały one bez modlitwy.
Czy każdy może pisać ikony? A może potrzebne są do tego zdolności plastyczne?
Rzeczywiście to nie ludzka koncepcja czy same uzdolnienia artystyczne tworzą ikonę. Ona powstaje z pragnienia, pokory i modlitwy. Jeżeli w człowieku tkwi ogromna chęć napisania ikony i o to się modli, to uda mu się to zrobić. Nie potrzeba do tego wybitnych zdolności. Z mojego ośmioletniego doświadczenia wynika, że ludzie, którzy ostatni raz trzymali w ręku pędzel malarski w szkole podstawowej, na rekolekcjach z ikonami tworzą niesamowite prace. Często nie odbiegają one od obrazów wytrawnych ikonopisarzy. Jedną z zasad, jakie obowiązują podczas rekolekcji z pisaniem ikon, to że nie zazdrościmy sobie i nie krytykujemy innych. Ikona to bowiem dzieło modlitwy. To słowo Boże. Ewangelia napisana kolorem i modlitwą.
Jak zaczęła się Ojca przygoda z pisaniem ikon?
Pochodzę z niewielkiej miejscowości koło Chełma, która nazywa się Żmudź. Była to wieś czysto unicka, czyli zamieszkiwali ją chrześcijanie obrządku wschodniego. W tamtejszym kościele, który wcześniej był cerkwią, wisiały tylko ikony. Kiedy na nie patrzyłem, nie dawało mi spokoju to, dlaczego tak różnią się od innych obrazów. W pewien sposób dzieła te fascynowały mnie i pociągały. Szukałem, czytałem o unitach, którzy byli również moimi przodkami, o obrządku wschodnim, jego duchowości. Po święceniach kapłańskich jako wikary trafiłem do parafii pw. Świętej Teresy w Siedlcach. Potem zostałem misjonarzem ludowym. W Poznaniu poznałem ludzi, którzy tworzą ikony. Zacząłem uczyć się ich pisania od zawodowej ikonopisarki. Potem zaczęliśmy wspólnie organizować rekolekcje. Zawiązała się bardzo duża grupa, taka diakonia ikony, przy wspólnocie Magnificat w Luboniu. Następnie znalazłem się w domu zakonnym w Zahutyniu w Bieszczadach. Tam spotkałem ludzi, którzy również piszą ikony, ale robią to na deskach wyłowionych z Jeziora Solińskiego lub na dachówkach ze spalonej cerkwi. I tak to się zaczęło. Dziś piszę naprawdę dużo. Żartuję czasami, że moje ikony docierają tam, gdzie ja nie mam zamiaru.
Czyli?
Właśnie ikona przedstawiająca Jana Chrzciciela mojego autorstwa „pojechała” do Indii. Teraz piszę do Australii, Ameryki Południowej, Norwegii, Anglii.
Liczył Ojciec, ile ikon napisał?
Nie. Wiem jednak, że w ciągu jednego roku napisałem ich 100, gdyż taka liczba desek widniała na fakturze, jaką przedstawił człowiek, który mi je dostarczał. Miało to miejsce podczas pobytu w Bieszczadach.
Dlaczego warto wziąć udział w rekolekcjach z pisaniem ikon?
Jeżeli ktoś ma pragnienie, to warto za nim pójść. Można bowiem odkryć niesamowitą drogę do nowej duchowości. Pisanie ikon uczy cierpliwości i wycisza, a przecież właśnie tego dzisiaj nam brakuje. W pracy wykorzystujemy bardzo wymagające materiały, m.in. jajko kurze zmieszane z winem, suche pigmenty z ziemi. Wymagają one nie tylko czasu, ale także skupienia. A jeżeli ktoś zachwyci się pisaniem ikon, może tak spędzać swoje wolne chwile.
Jest Ojciec bohaterem filmu pt. „Okno na Pana Boga”, w którym opowiada i pokazuje proces pisania ikony…
Jego autorem jest ks. Maciej Flader, student Wyższej Szkole Kultury Społecznej i Medialnej w Toruniu. Film nakręcony został w naszym oblackim domu w Lublinie. Ks. Maciej – kapłan z diecezji przemyskiej prowadzi w nim ze mną rozmowę o głoszeniu Ewangelii przez ikony i nagrywa proces jej pisania do Lubelskiego Studium Organistowskiego. Dokument ten zajął drugie miejsce podczas VI Ogólnopolskiego Festiwalu Filmu Niezależnego Okno. Cieszy nas oblacki wątek w przestrzeni publicznej i kulturze.
Dziękuję za rozmowę.
Kodeński Mandylion z o. Kędzią
Od 7 do 10 czerwca o. J. Kędzia poprowadzi rekolekcje z pisaniem ikony dla początkujących w sanktuarium w Kodniu. Zgłaszać można się osobiście na furcie klasztornej w Kodniu (recepcja domu pielgrzyma), telefonicznie – pod nr. 83-375-41-19, 83-375-41-20, a także na adres: dyrektor@koden.com.
– W trakcie rekolekcji w Kodniu będziemy pisali Mandylion. Jest to ikona przedstawiająca miłosierne oblicze Chrystusa wpisane w nimb krzyżowy, który jako atrybut ikonograficzny przysługuje jedynie Zbawicielowi, ponieważ przypomina o Jego śmierci na krzyżu. Na nimbie wypisane są greckie litery oznaczające „Jestem, Który Jestem” – imię Boga, przynależne też Boskiej naturze Chrystusa oraz skrót imienia IC XC (ze starocerkiewno-słowiańskiego Iisus Christos) – mówi o. Kędzia, zapraszając wszystkich chętnych do Kodnia.
MD