Jak traktujemy zwierzęta?
Polacy zgodnie przyznają, że należy reagować, jeśli zwierzęta są źle traktowane: bite lub głodzone (97% respondentów badania CBOS z 2006 r.). Czy wyniki tych badań są prawdziwe?
– Wystarczy tylko pojechać na wieś i zobaczyć, w jakich warunkach przetrzymywane są np. krowy czy psy – mówi Piotr Stańczak z dęblińkiej grupy Vivy, organizacji, która walczy o respektowanie praw zwierząt. – I choć ustawa o ochronie zwierząt mówi: „Kto utrzymuje zwierzęta gospodarskie, jest obowiązany do zapewnienia im opieki i właściwych warunków bytowania”, ale nie precyzuje, jakie mają być te „właściwe warunki” – dodaje.
Z tym, że na polskiej wsi prawa zwierząt są nagminnie łamane zgadza się Tomasz Piątek z Węgrowa, który również współpracuje z Vivą. – Kiedy rozmawiam z osobami starszymi, one twierdzą, że kiedyś ludzie szanowali zwierzęta. Jednak patrząc na raporty fundacji czy też mentalność rolników, trudno w to uwierzyć. Zwierzęta bowiem wciąż przetrzymywane są w klatkach i kojcach, w których nie mogą się poruszać. Niestety, fakt znęcania się nad zwierzętami bardzo trudno jest udowodnić – dodaje.
Przykładów nie brakuje
Okazuje się, że wrażliwość na los zwierzęcia zmienia się w zależności od gatunku albo przypisanej mu roli. Koń, jeśli odgrywa rolę towarzysza człowieka, jest traktowany z dużą atencją, a nawet ma szanse na spokojną starość w schronisku. Gdy ma mniej szczęścia, może być tylko siłą pociągową albo złem koniecznym. Trzy lata temu całą Polskę obiegły szokujące zdjęcia koni spod Kałuszyna. Były one przetrzymywane w tragicznych warunkach: stały spętane pod gołym niebem, skrajnie zagłodzone i wycieńczone. Drewniane szopy, które kiedyś pełniły funkcję stajni, zostały w większości przez konie zjedzone, z głodu.
Natomiast w kwietniu bieżącego roku policjanci z Ryk zostali poinformowani o tym, że w Rokitnie Nowej (gm. Stężyca) w dramatycznych warunkach trzymane są dwa konie, psy i krowa. Ściółka, w której stały, nie była wymieniana od tygodni. Jeden z koni był tak oblepiony obornikiem, że praktycznie nie było widać jego sierści. Psy przetrzymywane były z kolei w dziurawych budach. Na posesji znaleziono również klatki z dzikimi bażantami.
Kosztem zdrowia
Również i nowoczesne warunki przetrzymywania zwierząt gospodarskich przysparzają im bólu. Hodowlą zwierząt gospodarskich rządzą prawa ekonomiczne. W ciągu ostatniego półwiecza dokonał się olbrzymi postęp mający zmaksymalizować zysk rolnika. W produkcji rolnej dąży się do tego, by coraz więcej mięsa, mleka i jaj uzyskiwać w coraz krótszym czasie. Ten wyścig doprowadził niemal do fizjologicznej granicy zwierzęcych możliwości.
Ceną wytwarzania tanich produktów spożywczych są gorsze warunki życia zwierząt gospodarskich i schorzenia, które jeszcze pół wieku temu nie były problemem.
Główne zmiany w warunkach hodowli polegają na drastycznym ograniczeniu ruchu i nadmiernym stłoczeniu zwierząt. Klatki dla cieląt są często tak małe, że zwierzę może leżeć tylko w jednej pozycji. Rekordzistki w produkcji mleka nie wiedzą, co to pastwisko. Bydło hodowane na mięso ma często zaburzenia fizjologiczne i zdrowotne, szybko się męczy. Szybki przyrost masy powoduje uszkodzenia stawów, kości i racic, zwierzęta cierpią przy bardziej intensywnym ruchu.
Zmiany w przepisach
Praw zwierząt gospodarskich do życia wolnego od głodu, chorób, zranień czy chronicznego stresu bronią przepisy narzucane przez Unię Europejską. Rolnicy są zobowiązani do zapewnienia zwierzętom ściśle określonego minimum warunków, w jakich są one przetrzymywane. Do 2014 r. we wszystkich krajach członkowskich żywność ma być oznakowana etykietami świadczącymi o tym, że zwierzę, zanim trafiło do rzeźni, żyło w humanitarnych warunkach. Na tyle dobrych, by mogło się zachowywać zgodnie ze swoim instynktem. System etykiet ma być dobrowolny. Każdy rolnik, który stworzy zwierzętom warunki lepsze niż niezbędne minimum, otrzyma dotacje. Premiowane będą zwłaszcza gospodarstwa ekologiczne, w których zwierzęta nie rosną w tak szybkim tempie, a kury nie znoszą rekordowej liczby jaj, za to ich naturalne potrzeby są lepiej zaspokajane.
Niższy numer, kura żyje lepiej
Na naszym rynku są już jaja znakowane odpowiednio do warunków chowu. Kupując je, możemy wybrać te od kur hodowanych w bardziej humanitarnych warunkach. Najlepsze, jaja nr 0, pochodzą od kur z gospodarstwa ekologicznego; nr 1 oznacza, że kury chodzą na otwartej przestrzeni. Natomiast nr 2 to tzw. chów ściółkowy: kury wprawdzie żyją zamknięte w hali, ale przynajmniej mogą po niej swobodnie chodzić, mając pod łapami ściółkę. Z kolei jajka z nr 3 pochodzą od kur przetrzymywanych w warunkach niepozwalających ptakom na zaspokajanie żadnych naturalnych potrzeb poza jedzeniem i piciem. To metoda uznana za niehumanitarną, której od 2012 r. całkowicie zakaże UE.
MD