Diecezja
Źródło: PODLASIE24
Źródło: PODLASIE24

Jednoczył wokół ołtarza

Choroba, cierpienie - to największy dar, jaki kapłan może złożyć Jezusowi Chrystusowi - mówił bp Grzegorz Suchodolski podczas Mszy św. pogrzebowej śp. ks. Czesława Ciołka.

Ks. Czesław Ciołek zmarł 8 maja w wieku 81 lat. We wtorek 10 maja w kościele św. Apostołów Piotra i Pawła w Okrzei, gdzie posługiwał od 2003 r., z czego 12 lat jako proboszcz, sprawowana była Msza św. żałobna. W środę 11 maja w kościele Najświętszej Marii Panny Królowej Polski w Gocławiu odprawiono Mszę pogrzebową, po której ciało zmarłego złożono na tutejszym cmentarzu. Parafią Gocław ks. Cz. Ciołek kierował w latach 1981-1991. Mszy św. pogrzebowej przewodniczył bp Grzegorz Suchodolski. - Pan Bóg przerzedza nasze szeregi - zaznaczył biskup w homilii, mówiąc o tym, że to już szósty kapłan w diecezji, a trzeci w dekanacie żelechowskim odchodzący w tym roku do wieczności. Jak zauważył, w tym kontekście tydzień modlitw o nowe powołania kapłańskie, zakonne i misyjne powinien skłaniać do refleksji.

– Puste miejsca, jakie zostają po tych, którzy odchodzą, są dla nas apelem, abyśmy bardziej współpracowali z łaską Jezusa, abyśmy modlili się o nowych głosicieli słowa Bożego i szafarzy sakramentów świętych, a jednocześnie dbali także o kulturę powołaniową w naszych wspólnotach parafialnych, a przede wszystkim w naszych domach rodzinnych. Większość z nas, kapłanów tutaj obecnych, może zaświadczyć, że kiedy rodziły się nasze powołania, były one wymodlone i omodlone. Za każdym z nas stała wiara i gorąca miłość do Jezusa i Chrystusowego Kościoła – czy to naszych rodziców, dziadków, czy kogoś bliskiego. Modliliśmy się usilnie o to, by seminaria, które wtedy pękały w szwach, mogły być budowane na nowo, aby pomieścić wszystkich kandydatów – podkreślał biskup Grzegorz, zauważając, że dzisiaj każde odejście kapłana jest o tyle bolesne dla wspólnoty diecezjalnej, że zostaje puste miejsce, którego nie ma kto wypełnić. – Niech to pożegnanie będzie okazją, by prosić o nowe powołania do życia kapłańskiego, jak też o wierność dla tych, którzy już są na tej drodze – zaznaczył.

 

Złożył ofiarę z siebie

– Chcemy dzisiaj złożyć ofiarę dziękczynienia Jezusowi Chrystusowi, Najwyższemu Kapłanowi, za naszego współbrata – mówił dalej biskup, przypominając drogę życiową i kapłańską ks. Czesława. – Chcemy też podziękować za ostatni etap jego życia, kiedy zmagał się z chorobą i cierpieniem, samego siebie składał w ofierze – to najtrudniejszy moment – dodał. – Otaczaliśmy go modlitwą, wsparciem duchowym. Lekarze i ci, którzy byli najbliżej, dbali, by ulżyć cierpieniom ciała, ale ta ofiara została złożona w jego sercu w sposób bolesny, osobiście. Tutaj nikt z nas nie mógł go w tym już zastąpić ani mu pomóc. To największy dar, jaki kapłan może złożyć Jezusowi Chrystusowi. Bo kiedy wyruszamy na drogę ku kapłaństwu, raczej myślimy o tym, żeby porwać świat dla Ewangelii, dla Jezusa, żeby dbać o to, co zewnętrzne, i o dusze ludzkie. Kiedy lat kapłaństwa przybywa, każdy zaczyna rozumieć, że trzeba Bogu złożyć ofiarę z siebie samego, że to nasze „tak” wypowiedziane w dniu święceń prezbiteratu oznacza również zgodę na całopalną ofiarę z siebie samego. Ks. Czesław otrzymał taką łaskę, po ludzku trudną, ale w wymiarze Bożej ekonomii i Bożego zbawienia bezcenną dla siebie samego i dla tych, w intencji których swoje cierpienia i chorobę ofiarował. Dzisiaj prosimy dobrego Boga, aby go przyjął do siebie, aby zaliczył mu ten etap cierpienia jako cząstkę kar, które każdy musi spłacić, i aby pozwolił mu tam, w niebie, jak najszybciej sprawować niebiańską liturgię – powiedział biskup.


Z pożegnań wygłoszonych podczas Mszy św. pogrzebowej

 

Ks. Stanisław Kluska, proboszcz parafii Niepokalanego Poczęcia NMP w Ostrowie Lubelskim:

Ks. Czesław zawsze dostrzegał ludzi w potrzebie. Dzisiaj staję, by podziękować mu za dar życia ofiarowany mojej mamie, siostrze i bratu. Kiedy posługiwał w Dęblinie, moja mama, która była w stanie błogosławionym, zachorowała. Sytuacja była trudna: najpierw silna anemia, potem białaczka i widmo śmierci. Ja z bratem byliśmy ministrantami zawsze wpatrzonymi w ks. Czesława i innych wikariuszy. Ks. Czesław zawołał mojego brata i dał – z wielką wiarą – wodę z Lourdes, żeby tata zawiózł mamie do szpitala. Mama wypiła ją jednym haustem. Następnego dnia okazało się, że wszystko się zmieniło. Zdumiony lekarz pytał, czy brała jakiś lek. Odpowiedziała, że to woda z Lourdes. Dzięki temu urodziła się siostra i brat, który dzisiaj jest księdzem. Dar kapłaństwa mój, brata, może też innych, zrodził się z przykładu kapłana, który potrafił się pochylić nad każdym człowiekiem.

 

Alina Łubian, burmistrz miasta i gminy Pilawa:

Przez 12 lat budowałeś świątynię Bożą w sercach parafian w Gocławiu, ale też ten kościół. (…) Jest on dowodem, jak wiele może dokonać zjednoczona, wierząca rodzina parafialna. Dziś dziękujemy za poświęcenie złożone w darze dla miejscowej wspólnoty, za wszelkie dobro, jakie stało się udziałem twoich parafian i mieszkańców gminy. W naszej pamięci ks. Czesław pozostanie jako kapłan, który doskonale godził obowiązki duszpasterskie z tymi, które wynikały z funkcji proboszcza parafii. W ciągu 12 lat dał się poznać jako dobry gospodarz, ale też dobry człowiek, wspomagając najbiedniejsze rodziny (…). W naszych wspomnieniach pozostanie jako kapłan, który za najważniejsze zadanie uznał zjednoczenie parafian wokół ołtarza.

 

Andrzej Jałocha z Gocławia:

Byłeś kapłanem niezwykłym. Wśród wielu talentów, którymi Bóg cię obdarzył, trzeba wskazać przynajmniej dwa: otwartość na Boże słowo i na człowieka oraz skromność. Przyjeżdżając do Gocławia przy różnych okazjach, pokazując na kościół, powtarzałeś: sami zbudowaliście tę świątynię, jakbyś chciał powiedzieć: żadna w tym moja zasługa. Dzisiaj chcemy z mocą powiedzieć: bez twojego zmysłu architektonicznego, bez twojego oka wrażliwego na piękno i twojego dobrego smaku ten kościół nie wyglądałby tak, jak wygląda. (…)

Żegnamy dziś dobrego pasterza, gospodarza i człowieka. Byłeś dla nas ojcem przez 12 lat. Budowałeś naszą wspólnotę. To dzięki tobie mieszkańcy Gocławia utworzyli żywy Kościół, a nasza wiara wzrastała i pogłębiała się.

 

Elżbieta Gogłoza, dyrektor Zespołu Szkół w Okrzei:

Czcigodny księże proboszczu, w imieniu wszystkich szkół z parafii Okrzeja oraz samorządowców, z którymi współpracowałeś, chcę podziękować za to, że byłeś z nami. Nigdy nie zapomnimy twoich mądrych, przemyślanych homilii, ogromnej wiedzy o sztuce i historii, umiejętności przywracania piękna zapomnianym pamiątkom i miejscom. Bardzo dbałeś o oprawę każdej uroczystości, która miała swój niepowtarzalny wymiar. Byłeś przykładem osoby bardzo aktywnej życiowo, która udowadniała, że ze swych słabości można czerpać siłę (…). Darzyliśmy cię ogromnym szacunkiem i takim pozostaniesz w naszej pamięci. Osobiście będziesz mi się kojarzył z drożdżowym plackiem, którym częstowałeś, własnoręcznie krojąc i kładąc na talerzyk – było to zawsze szczere, sympatyczne i bardzo bliskie.


Ks. Czesław Ciołek urodził się 20 kwietnia 1941 r. w Kosutach w parafii Stanin. Jego rodzicami byli Stanisław i Julianna z d. Walo, rolnicy. W 1959 r., po uzyskaniu świadectwa maturalnego w liceum w Łukowie, zgłosił się do seminarium duchownego w Siedlcach.

Święcenia kapłańskie przyjął 12 czerwca 1965 r. w katedrze siedleckiej z rąk bp. Ignacego Świrskiego. Jako wikariusz pracował w parafiach: Kornica (1965-66), Malowa Góra (1966-67), Dęblin (1967-69), Łuków – par. Przemienienia Pańskiego (1969-71), Łochów (1971-72), Siedlce – par. św. Stanisława (1972-76), Węgrów (1976-79), Miastków (1979-81). Posiadał charyzmat kontaktu z dziećmi i młodzieżą, co poświadcza fakt, że kiedy odchodził z Dęblina i Łukowa do innych parafii, w listach do biskupa z prośbami o pozostawienie go w dotychczasowej pisano o jego dobroci, poświeceniu się uczniom i włączeniu ich w życie parafialne. Od roku akademickiego 1977/78 ks. Czesław rozpoczął studia eksternistyczne na KUL w zakresie sztuki katolickiej, a od roku akademickiego 1978/79 kontynuował studia na Wydziale Sztuki Sakralnej w Akademii Teologii Katolickiej w Warszawie i uzyskał tytuł magistra historii sztuki.

Od 21 sierpnia 1981 r. ks. Cz. Ciołek pracował jako proboszcz w parafii Gocław. Podjął z parafianami budowę murowanego kościoła, który wzniesiono w latach 1985-89 systemem gospodarczym. Od 9 czerwca 1991 r., jako administrator, a następnie proboszcz posługiwał w parafii Wilga. Od 6 lipca 1998 r. był proboszczem parafii Nowodwór, a od 15 marca 2003 r. – kierował parafią Okrzeja. Tutaj przeżywał 50-lecie kapłaństwa. Był członkiem diecezjalnej komisji artystyczno-architektonicznej do 2014 r. i członkiem rady kapłańskiej od 2003 r. przez jedną kadencję. Wielokrotnie wyjeżdżał na pielgrzymki zagraniczne jako przewodnik grup zorganizowanych, aby przybliżać i objaśniać pielgrzymom podziwianą architekturę i dzieła sztuki sakralnej w Europie. Z dniem 17 października 2012 r. i został przeniesiony na emeryturę. Pomagał w posłudze duszpasterskiej w parafii, a także wyjeżdżał z pomocą do parafii w Rosji prowadzonych przez księży pochodzących z naszej diecezji. W ostatnim czasie zmagał się z chorobą nowotworową i przeszedł operacje w szpitalach. Osłabiony fizycznie zamieszkał w Domu Księży Emerytów Nowym Opolu i tam zmarł 8 maja. Przeżył 81 lat, w tym prawie 57 lat w kapłaństwie.

Requiescat in pace.

opr. ks. Bernard Błoński

LI